Ambitny plan AK. Zanim zginął „kat Warszawy” polscy partyzanci zaatakowali niemieckiego gubernatora

0
487
Ludwig Fischer (pierwszy z lewej, w drugim rzędzie) podczas procesu przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Warszawie

1 lutego 1944 roku miała miejsce jedna z najbardziej spektakularnych akcji polskiego podziemia, czyli likwidacja „kata Warszawy” Franza Kutschery (dowódcy SS i Policji na dystrykt warszawski). Warto jednak pamiętać, że niespełna miesiąc wcześniej – 8 stycznia – doszło do nieudanego zamachu na gubernatora dystryktu warszawskiego, nazistowskiego zbrodniarza Ludwiga Fischera.

„Polowanie”

Śmiały plan stanowił część szerzej zakrojonej akcji Armii Krajowej o kryptonimie „Główki”. Jej celem była eliminacja niemieckich dysydentów odpowiedzialnych za masowy terror i zbrodnie popełniane na ludności polskiej, które w końcu 1943 roku przybrały na sile.

W wyniku zdobycia przez kontrwywiad AK informacji o organizowanych w leśnictwie Mienia nieopodal Mińska Mazowieckiego polowaniach dla wysokich rangą funkcjonariuszy okupacyjnych władz Warszawy, kapitan Bolesław Kontrym „Żmudzin” zainicjował plan zamachu na gubernatora Warszawy.

Ze zdobytych danych wynikało, że Fischerowi często towarzyszył Franz Kutschera, a także Ludwig Hahn (komendant SD i policji bezpieczeństwa na dystrykt warszawski). Co ciekawsze, jedną z osób odpowiedzialnych za organizowanie polowań był leśniczy – członek Armii Krajowej. Istniała zatem duża szansa na powodzenie akcji.

Plan zamachu

Bolesław Kontrym ps. „Żmudzin” był cichociemnym – jedynym z pierwszych zrzuconym do okupowanego kraju (już w kwietniu 1942 roku). Specjalizował się w dywersji, dlatego po „skoku” niemal natychmiast dowódców przydzieliło go wydzielonej organizacji dywersyjnej ZWZ/AK o kryptonimie „Wachlarz”.

„Żmudzin” (znany również pod pseudonimem „Biały” i „Cichocki”) przedstawił autorski pomysł przełożonemu, który zgodę na wykonanie akcji uzależnił od aprobaty Kedywu (Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej). Ostatecznie jeden z jego zastępców przystał na pomysł „Żmudzina”, choć dowództwo oraz przygotowania zamachu powierzono porucznikowi Bronisławowi Grunie ps. „Szyb”.

„Szyb” rozpatrywał cztery warianty eliminacji hitlerowskich dygnitarzy, z których (po konsultacji z wtajemniczonym w plan leśniczym) wybrał uderzenie już po odbytym polowaniu (na odcinku trasy powrotnej w okolicach Wawra). Pierwszy z samochód z kolumny miał zostać zatrzymany przez stalową linę naciągniętą prostopadle do szosy. Następnie po unieruchomieniu pozostałych pojazdów blisko 40 żołnierzy z Oddziałów Dyspozycyjnych Kedywu Komendy Głównej AK miało przystąpić do eliminacji Fischera, a także jego kompanów i ochraniających ich funkcjonariuszy.

Około godziny 18 (8 stycznia 1944 roku) przystąpiono do akcji. Niestety kolumna samochód zbliżała się zbyt szybko niż zakładano, wobec czego żołnierz odpowiedzialny za naciągnięcie liny zdołał jedynie umocować jej jeden koniec. Pułapka zatem nie zadziałał. Jednakże mimo niepowodzenia przystąpiono do ostrzału, w wyniku którego rannych zostało dziewięciu Niemców. Pojazdów jednak nie zatrzymano, a Fischer uszedł z życiem.

Reperkusje

Niemieccy okupanci w akcie odwetu za zamach na życie gubernatora Ludwiga Fischera (nadzorującego brutalną, nastawioną na eksterminację narodu polskiego politykę), a także inne akcje podziemia ze stycznia 1944 roku, zamordowali blisko dwieście osób w ruinach warszawskiego getta oraz zastrzelili czterdziestu naszych rodaków na ulicy Górczewskiej 15 w Warszawie.

Michał Wolny

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj