Birobidżan – nieatrakcyjny stalinowski „Izrael” na Dalekim Wschodzie Rosji

0
585
Fontanna z menorą przed dworcem głównym w Birobidżanie. Fot.: Zightsev, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Wraz ze zmianami społecznymi i politycznymi XIX wieku europejscy Żydzi – wzorem innych narodów – zapragnęli uzyskać własne państwo, swoje miejsce na ziemi. Odmienny pogląd na kwestię syjonizmu prezentował Józef Stalin, który postanowił stworzyć dla starozakonnych z Rosji, Ukrainy i Białorusi komunistyczny „raj na ziemi” – socjalistyczny w treści, a żydowski w formie obwód autonomiczny. Uszczęśliwianie kogoś na siłę zwykle jednak nie prowadzi do sukcesu.

Żydowskie odrodzenie narodowe

Europejscy Żydzi zwani Aszkenazyjczykami od czasów Theodora Herzla i I Światowego Kongresu Syjonistycznego (1897) w szwajcarskiej Bazylei wiedzieli, że pragną utworzenia swojego państwa nie na przypadkowej i niezwiązanej z ich historią ziemi na drugim końcu świata, jaką teoretycznie mogłoby im przekazać któreś z imperiów kolonialnych, ale w Palestynie. Wszak to właśnie do Jerozolimy odwoływała się ich pielęgnowana w diasporze kultura oraz religia.

Żydowskie osadnictwo na tym bliskowschodnim terenie zintensyfikowało się już na przełomie wieku XIX i XX, a pewnej dynamiki nabrało po I wojnie światowej i deklaracji lorda Arthura Jamesa Balfoura, szefa brytyjskiej dyplomacji, który w liście do barona Waltera Rothschilda poparł utworzenie w Palestynie „żydowskiej siedziby narodowej”. Rozpoczęły się kolejne alije, czyli masowe migracje członków tego narodu na obszar obecnego Izraela i Palestyny.

Syjonizm kontra stalinizm

Mimo, że Żydzi opuszczali Europę Środkową i Wschodnią już od ostatnich lat XIX wieku, to ciągle w wieku XX mieszkały ich tu miliony, a krajem z jedną z największym populacji żydowskich na świecie pozostawał Związek Sowiecki. Stalin zaś nie akceptował wyjazdu swoich obywateli, szczególnie że syjonizm uznawał za burżuazyjny i nacjonalistyczny, a więc sprzeczny z panującą z ZSRR ideologią. Coś jednak wypadało Żydom dać. A najlepiej byłoby im dać coś, co przyniosłoby korzyść także Moskwie.

Najlepiej dla Stalina byłoby zdobyć Jerozolimę, utworzyć Palestyńską Socjalistyczną Republikę Sowiecką i osiedlać tam swoich obywateli. W ten sposób stałby się zarówno ich „dobroczyńcą”, jak i nie straciłby kontroli nad wieloma ludźmi. Nie było to jednak możliwe, gdyż po I wojnie światowej ów obszar wypadł z rąk słabej Turcji i znalazł się pod władzą Brytyjczyków. Trzeba było więc znaleźć inne wyjście.

Żydowska autonomia w głębi Azji

W ten oto sposób w widłach dalekowschodnich rzek stanowiących dopływy nieco lepiej znanego w Polsce Amuru – Biry i Bidżanu – wykrojono obszar przewyższający powierzchnią niejedno państwo europejskie (np. Królestwo Belgii) i bliski wielkością obecnemu województwu mazowieckiemu. Tak na granicy ZSRR i Chin powstał Żydowski Obwód Autonomiczny zwany – od nazwy miasta pełniącego funkcję stolicy – Birobidżanem.

Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że stalinowska obietnica skusiła żyjących w ZSRR Żydów. Teren przeznaczony na realizację sowieckiej odpowiedzi na syjonizm atrakcyjnością przegrywał bowiem nawet z najbiedniejszymi sztetlami w Europie Wschodniej. Osada tworzona wokół transsyberyjskiej stacji Tichońkaja wymagała wiele wysiłku, którego nie trzeba było ponosić zostając na dotychczasowym miejscu zamieszkania.

Osadnictwo nad Amurem

I nie mówimy tutaj tylko o zagospodarowaniu i umeblowaniu swoich domostw, ale o ich… wybudowaniu, wydzieleniu ulic oraz stworzeniu od podstaw wszystkiego, co potrzebne do życia. A teren nie sprzyjał zasiedleniu. Cóż, pewnie gdyby sprzyjał, nie potrzeba by ściągać tam osadników, bo ludzie po prostu żyliby na amurskich mokradłach.

Skrajnie trudne warunki życia (w tym uciążliwe insekty latem, a zimą mróz sięgający nawet 40 stopni poniżej 0), brak… czegokolwiek, konieczność budowy… wszystkiego na uprzednio samodzielnie – z wykorzystaniem prymitywnych narzędzi – wykarczowanym terenie leśnym, roznoszące się choroby zakaźne oraz odległość od centrów sowieckiego państwa – nie tylko tych zachodnich, ale też syberyjskich i dalekowschodnich – spowodowały, że Birobidżan nie stał się drugim Izraelem, a żydowska społeczność miasta czy całego obwodu nigdy nie zbliżyła się liczebnie nawet do 50 proc. całej tutejszej populacji. Warto bowiem odnotować, że w chwili oficjalnego powstania nad Amurem żydowskiej autonomii, a zarazem po kilku latach akcji osadniczej – w roku 1934 – mieszkało tu zaledwie kilka tysięcy Żydów. Krótko mówiąc: skrajnie mała liczba osób zdecydowała się spróbować szczęścia w głębi Azji i – licząc na zbudowanie żydowskiego społeczeństwa – umocnić obecność stalinowskiej Rosji na granicy z Chinami i w pobliżu ziem zagrożonych japońską ekspansją. Taka wartość szokuje także dlatego, że na osadnictwo w tych stronach władze totalitarnego państwa wywierały presję, a niekiedy zmuszały do wyjazdu, zaś do stalinowskiego pomysłu udało przekonać się pewną grupę Żydów spoza Związku Sowieckiego. Jednak zamiast entuzjazmu i zapału znane są przypadki masowych powrotów Żydów z europejskiej części ZSRR do ojczystych stron.

Sowiecka wizja żydowskiej tożsamości

Nie bez wpływu na sceptycyzm wobec idei zamieszkania nad Amurem pozostawał także fakt, że tutejsze społeczeństwo miało być żydowskie jedynie w formie – w języku czy środkach wyrazu artystycznego – ale w żadnym wypadku nie w treści. Komunistyczne władze chciałby bowiem zniszczyć wszelkie, w tym głównie religijne, tradycje Żydów zasiedlających Birobidżan. Osadnictwo osadnictwem, zagrożone tereny zagrożonymi terenami, ale ideologia musiała być na pierwszym miejscu.

Warto przy tym odnotować, że w idei zasiedlenia Birobidżanu europejskimi Żydami pobrzmiewa leninowska idea korienizacji, a więc akceptowania i niekiedy nawet wspierania przez państwo ze stolicą w Moskwie kulturalnych odrębności narodów zamieszkujących imperium pod warunkiem uznawania przez nie naczelnej roli socjalizmu i przyznawania ideologii prymatu w sytuacjach konfliktu z tradycjami. Ostatecznie w latach 30. XX wieku państwo sowieckie odeszło od tej linii, a do głosu doszły tendencje unifikacyjne w duchu rusyfikacji.

Żydowski Obwód Autonomiczny z niewielką żydowską populacją

Jednak mimo że stalinowski plan stworzenia na azjatyckich bagnach „czerwonej” odpowiedzi na syjonizm się nie powiódł, a sowieccy Żydzi niezbyt ochoczo ruszali na Daleki Wschód, a wielu osadników wracało do Europy lub po pieriestrojce wyjechało do Izraela, to do dziś w mieście istnieją ślady obecności owej społeczności. Ślady silniejsze niż jej współczesna liczebność. Mowa o fontannie w kształcie menory i napisie w języku jidysz na budynku dworca głównego. Ponadto w regionie funkcjonują żydowskie organizacje religijne społeczne, a jedno z miast partnerskich Birobidżanu to ośrodek z Izraela. Lista sukcesów projektu budowy socjalistycznego żydowskiego raju na ziemi jest jednak krótka, a o stalinowskim pomyśle najsilniej przypomina nazwa rosyjskiego regionu: Żydowski Obwód Autonomiczny.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj