Donacja Konstantyna, czyli najważniejszy fake news średniowiecznej Europy

0
100
Fresk oparty na tekście Donacji Konstantyna. Pokazuje przekazanie władzy cesarskiej papieżowi Sylwestrowi I przez cesarza rzymskiego Konstantyna Wielkiego.

Historia zna tysiące błędów i pomyłek, ale także celowych manipulacji, kłamstw i oszustw, które miały doprowadzić do osiągnięcia określonego celu. Do której z grup należałoby zaliczyć słynną średniowieczną Donację Konstantyna? I czym ona w ogóle była?

Dokument, o którym mowa, w pewnym sensie wymyka się sztywnym podziałom. Ale po kolei.

Wyjaśnijmy najpierw czym owa Donacja była. A w zasadzie co o nie sądzono w chwilach, gdy uznawano ją za dokument autentyczny.

Z samej „suchej” treści wynika, że mamy do czynienia ze starożytnym zabytkiem, tekstem autorstwa pierwszego cesarza rzymskiego, którzy przyjął wiarę w Jezusa Chrystusa. Mowa o Konstantynie Wielkim, który co prawda przyjął Chrzest, ale w wyznaniu ariańskim znajdującym się w ocenie części badaczy poza ramami chrześcijaństwa.

Z okazji swojego nawrócenia cesarz Konstantyn nadał, wedle treści Donacji, liczne dobra i przywileje Kościołowi. W szeregu korzyści, jakie otrzymał papież, znajduje się uznanie go za najważniejszego z biskupów świata, wzniesienie bazyliki na Lateranie i uznanie jej za pierwszy kościół chrześcijaństwa a także nadanie biskupowi Rzymu licznych ziemi i dóbr. Skorzystać mieli także niektórzy duchowni zrównani w prawach z senatorami rzymskimi. Sam zaś cesarz dodatkowo planować miał likwidację państwowej administracji na części swoich ziem tak, aby władca świecki nie rządził tam, gdzie rządzi władca duchowy. Słowem: miał oddać część Cesarstwa papieżowi. Dokument zawierał również groźby skierowane do wszystkich podważających jego autentyczność.

Skąd takie założenie autora? Dlaczego spodziewał się, że ktoś może kwestionować treść dokumentu? Być może dlatego, że Donacja Konstantyna była falsyfikatem. Z owego faktu zdawano sobie sprawę już w średniowieczu widząc wątpliwej jakości argumenty, jakie w tekście zawarto. Dokument jest bowiem bogaty w nieścisłości.

Oczywiście uznanie papieża za najważniejszego z biskupów nie było kontrowersyjne i na przestrzeni wieków większość władców, szczególnie z Zachodu, podpisałaby się pod tym stwierdzeniem bez zastrzeżeń. Jednak w chwili, gdy cesarz Konstantyn żył, czyli na przełomie wieku III i IV, realnie dyskusje na ten temat nie istniały. Prymat Rzymu był jasny i niekontrowersyjny. Podnoszenie więc tej kwestii byłoby niezrozumiałe.

Co innego w wieku IX gdy… powstał ów dokument (najpewniej). Tak! Dziś wiemy, że fałszywka jest o blisko pół tysiąca lat młodsza od rzekomego oryginału.

Warte odnotowania jest jednak, że w chwili tworzenia Donacji Konstantyna istniało już najprawdopodobniej Państwo Kościelne. Oznacza to, że nikt na tej podstawie nie próbował wydrzeć skrawka ziem dla biskupa Rzymu. Papież posiadał państwo w środkowej Italii od połowy VIII wieku, a otrzymał Patrimonium Sancti Petri od króla Franków niejako w zamian za zaakceptowanie zmiany dynastii panującej w owym państwie. Żadna starożytna łaskawość cesarza Konstantyna nie była tu potrzebna.

Mimo tego Donacja była istotnym dokumentem w średniowiecznych sporach politycznych. Nie chodziło jednak o ziemię, przywileje czy uznanie pierwszeństwa papieża wśród biskupów. Chodziło o relacje na linii papież-cesarz. W owym sporze nie chodziło jednak o cesarza rzymskiego z Bizancjum, jedynego Cesarstwa istniejącego w chwili zakładania Państwa Kościelnego, ale cesarza zachodu, cesarza rzymskiego zwanego niekiedy niemieckim. To bowiem z Niemcami papieże toczyli spory polityczne.

Ów temat rozgrzewał średniowieczną opinię publiczną, a fałszywka z IX wieku była niezwykłym asem w rękawie wszystkich zwolenników dominacji papiestwa nad władzą świecką. Fałszywka, o której fałszywości wówczas nie wiedziano. Należy bowiem odnotować, że w wiekach średnich wiele osób uznawało dokument za autentyczny, co działało na korzyść Rzymu w sporach o inwestyturę.

Jednak to także w średniowieczu pojawiły się głosy sceptycyzmu wobec Donacji Konstantyna. Na fałszerstwo uwagę zwracali Mikołaj z Kuzy, Lorenzo Valla czy Reginald Pecock. A i w późniejszych wiekach nie brakowało głosów podważających autentyczność tekstu.

Wielu sugerowało także konieczność porzucenia swoistego ducha Donacji Konstantyna w praktyce funkcjonowania hierarchii Kościoła na terenie Italii, niezależnie od autentyczności czy fałszywości tekstu. Chodziło im bowiem o porzucenie przez papiestwo atrybutów władzy ziemskiej, aby skupić się na kwestiach duchowych. Takiego zdania był słynny Dante Alighieri. Wielki włoski poeta nie odrzucał jednoznacznie historyczności dokumentu, ale podważał jego zasadność. Pisał, że cesarz takiego prezentu dla papiestwa nie powinien dawać, gdyż było to działanie na niekorzyść cesarstwa oraz idei uniwersalizmu władzy, zaś papież nie powinien go przyjmować, by nie wiązać się zbytnio z dobrami ziemskimi. W oparciu o takie argumenty pisarz sugerował wręcz nieważność dokumentu.

Było to jednak późne średniowiecze. Wówczas autorytet polityczny papieża słabł na fali licznych kryzysów politycznych, a niekiedy także skandali. Zaczynające się zaś epoka nowożytna zwiastowała kres dawnych sporów oraz idei uniwersalizmu zastępowanej przez takie terminy jak suwerenność i racja stanu. Natomiast w owym czasie po autorytecie cesarskim, jaki znany był z poprzednich stuleci, nie było nawet śladu.

Czy wobec Donację Konstantyna należy uznać za efekt pomyłki czy kłamstwa? Tu należy udzielić odpowiedzi niezwykle skomplikowanej. Nie wiemy bowiem dokładnie kiedy i dlaczego ów dokument powstał. Zwykle łączy się go z rozpadem państwa Longobardów w Italii i zyskiwaniem tam wpływów przez Franków, a więc okresem poprzedzającym lub bliskim założenia Państwa Kościelnego. Ów fakt nie był jednak w temacie Donacji istotny, gdyż wiemy, że i bez takich dokumentów król Franków mógł i chciał zawrzeć sojusz z papiestwem. Sojusz, który był mu potrzebny bardziej niż papieżowi własne państwa. Owa chronologia daje nam jednak bardzo ogólne informacje, które nie mówią nam nic o motywach i celach autora Donacji. Realnie jednak dokument nie powstał po to, by dawać kłamliwe argumenty papiestwu w sporze z cesarstwem niemieckim w XI i XII wieku. Ponadto średniowieczy twórca falsyfikatu nie musiał z całą pewnością wiedzieć, że to, co spisuje, jest kłamstwem. Niewykluczone, że tego typu historie krążyły w ówczesnym społeczeństwie i część opinii publicznej dawała im wiarę. Z drugiej jednak strony groźby związane z podważaniem autentyczności falsyfikatu wskazują, że autor co najmniej sam mógł powątpiewać w sensowność tekstu, który stworzył. Natomiast z pewnością ów autor był osobą o ograniczonych kompetencjach. Niby coś wiedział, ale czegoś nie i popełniał łatwe do zweryfikowania błędy. Weryfikacja nie nastąpiła jednak natychmiastowo. I właśnie dlatego powołując się na autorytet pierwszego cesarza, który przyjął wiarę w Chrystusa, można było wskazywać na konieczność uznania dominacji papieża nad świeckim ośrodkiem władzy cesarskiej. Gdy zaś świat zrozumiał, że Donacja jest falsyfikatem, to spór papieża i cesarza nie odgrywał istotnej roli politycznej, a nowe okoliczności raczej sprzyjały współpracy obu marginalizowanych ośrodków.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj