Faszystowski imperializm w centrum Rzymu? Szokująca historia kluczowej ulicy Wiecznego Miasta

0
177
Koloseum. Fot.:DawidWdowczyk, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Najpewniej szedł nią każdy kto będąc w Rzymie zwiedzał Koloseum lub Forum Romanum. I choć znajduje się w samym sercu części Miasta, w której zabytków z czasów starożytnego Imperium jest najwięcej, to wcale nie powstała w czasach Republiki, pryncypatu czy dominatu. Przeciwnie. Wzniesiono ją dopiero w XX wieku, w okresie rządów faszystów – i szybko stała się miejscem uprawiania ideologicznej propagandy. O czym mowa? O ulicy Via dei Fori Imperiali zwanej w okresie rządów Mussoliniego Via dell’Impero.

Rzym, jak każde miasto o długiej historii, znajdował się w pewnym okresie swoich dziejów na rozstaju. Z jednej strony ośrodek pragnął żyć i dynamicznie się rozwijać. Z drugiej jednak zgoda na budowę koniecznych do funkcjonowania traktów będących krwiobiegiem miasta oznaczała zarazem zgodę na ruinę zabytków lub przynajmniej naruszenie pewnych dawnych struktur. Podobne dylematy zaistniały w dziejach Paryża, Londynu, Wiednia i innych wielkich miast Europy. Zwykle decydowano się wyżej stawiać interesy bieżące niż racje historyczne, choć w miarę możliwości dbano o przeszłość. Podobnie było w Rzymie.

Pomysł budowy drogi łączącej Koloseum i Plac Wenecki nie zrodził się jednak we Włoszech w okresie faszystowskim. Mówiono o niej bowiem już w drugiej połowie XIX wieku, w zaledwie kilka lat po zajęciu Rzymu przez wojska zjednoczonych Włoch, które zlikwidowały wielowiekowe Państwo Kościelne.

Ostatecznie jednak do realizacji inwestycji przystąpiono w latach 20. XX wieku, gdy u władzy znajdował się Benito Mussolini i jego faszystowska ekipa polityczna. Początkowo nic nie zapowiadało jednak propagandowego wykorzystania ulicy. Planowano nawet nazwać ją w sposób bardziej neutralny: Via del Monti, co w języku polskim można oddać jako ulicę górską. Gdy jednak wiosną roku 1932 Benito Mussolini uroczyście otwierał ulicę w centrum Rzymu jej nazwą stało się Via dell’Impero. Mieliśmy więc ulicę imperium. A że w nazwie nie było mowy o starożytnym imperium cesarzy, to łatwo się domyślić o jakie imperium chodziło.

Zanim jednak doszło do uroczystego otwarcia ulicy, przez kilka lat trwały intensywne prace budowlane. Objęły one jedną z najgęściej zaludnionych części miasta. Mieszkańców należało więc wysiedlić, co oczywiście pogorszyło sytuację mieszkaniową w Rzymie. Dodatkowo teren ten był zamieszkały od tysiącleci. Tym samym budowa ulicy oznaczała konieczność zniszczenia wielu zabytków. Na obronę inwestycji można dodać, że starano się prowadzić prace archeologiczne. Niestety nie były one priorytetem, a pośpiech nie sprzyjał ochronie wszystkich zabytków. Sporo artefaktów odnaleziono, wiele zachowano, ale ostatecznie niemało obiektów ze średniowiecza czy nowożytności, a nawet antyku, zakończyło swoje wielowiekowe bytowanie. Dodatkowo droga podzieliła na dwie części dotąd jedną i spójną całość tego obszaru.

Wszystko po to, by Rzym mógł zyskać nową, ważną arterię drogową poprawiającą funkcjonowanie miasta. To cel zrozumiały i dobry, choć utraconych zabytków niewątpliwie szkoda. W czasach istnienia we Włoszech państwa faszystowskiego nowa droga, ulica imperium, zyskała jeszcze jedną funkcję. Stała się kluczowym elementem propagandy.

Ulica imperium łączyła bowiem jeden z najważniejszych symboli starożytnego Rzymu, Koloseum, z pomnikiem Wiktora Emanuela II zwanym również Ołtarzem Ojczyzny na placu Weneckim. Ów wielki, choć wówczas bardzo młody obiekt, miał wymiar patriotyczno-nacjonalistyczny i wiązał się z historią jednoczenia się Włoch. Ponadto nieopodal rezydował premier Benito Mussolini.

Nowa droga nazywana niekiedy świętą drogą faszystów, łącząca starą, wielką przeszłość Imperium Romanum (Koloseum) z dość nowym Ołtarzem (zjednoczonej) Ojczyzny i biurem faszystowskiego dyktatora, droga, która niejako przecięła to, co stare, symbolizowała nowe, faszystowskie Włochy. Owe symboliczne nawiązywanie do przeszłości z jednoczesnym odcinaniem się od niej stanowiło jeden z elementów faszyzmu, który był – o czym warto pamiętać – doktryną rewolucyjną, hybrydą mieszającą w sobie populistyczne postulaty lewicy i prawicy, modernistyczną odpowiedzią na problemy, wyzwania i zagrożenia ery modernizmu.

Na takiej drodze, drodze imperium, odbywały się w czasach rządów Mussoliniego defilady, przemarsze i inne propagandowo-pokazowe wydarzenia. Zwykle jednak ulica po prostu służyła mieszkańcom i wpływała pozytywnie na funkcjonowanie miasta.

Dlatego też po upadku reżimu w roku 1945 nikt nie myślał o likwidowaniu drogi, której plan wybudowania sięgał XIX wieku. Zmieniono jednak jej nazwę. Zmieniono na pozór nieznacznie, ale jednak wyraźnie. Od okresu powojennego mówimy bowiem o Via dei Fori Imperialu – ulicy rynków imperialnych (chodzi o rynki/fora z okresu starożytnego Imperium). I taka nazwa przetrwała do dziś.

Ulica zaś, choć jej budowa wiązała się z niepowetowanymi stratami dla światowego dziedzictwa, nadal służy mieszkańcom Rzymu i turystom, będąc zarazem jedną z najpiękniejszych ulic na świecie. Wszak otaczają ją zabytki, które co roku przyciągają do Rzymu z całego świata miliony ludzi. I – na szczęście – nie maszerują dziś po niej faszystowskie wojska.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj