Two Column Images
Left Image
Right Image

Data :

SHARE:

Jacek Karpiński – przedsiębiorca intelektu

Jacek Karpiński nie był biznesmenem sensu stricto. Lecz z pewnością należy się dlań miejsce w panteonie geniuszy przedsiębiorczości. Co więcej, gdyby nie nieprzychylny aparat urzędniczy mógłby on stać się przedsiębiorcą na miarę Billa Gatesa czy Elona Muska. Ale po kolei.

Jacek Rafał Karpiński przyszedł na świat w Turynie w 1927 roku. Jego matka pracowała jako lekarka, a ojciec był inżynierem lotnictwa i zarazem doświadczonym himalaistą. Ta pasja doprowadziła go do śmierci – zginął w lipcu 1939 roku, podczas próby zdobycia Tirsuli w Himalajach Garhwalu. Jacek miał wówczas 12 lat. W momencie niemieckiej agresji na Polskę trafił do służby pomocniczej, a w kolejnych latach wojny zaciągnął się do Szarych Szeregów. Wszystko dzięki sfałszowaniu danych dotyczących wieku.

Podczas powstania warszawskiego chłopak należał do plutonu „Alek”, jednak odniósł obrażenia już podczas drugiego dnia walk. Szczęśliwy zbieg okoliczności i ludzka życzliwość pozwoliły mu przetrwać.

Jacek Karpiński z PRL na Harvard i z powrotem

Po wojnie studiował na politechnikach w Warszawie i Łodzi, a na początku lat 50. podjął pracę konstruktora w zakładach na Żeraniu. Swój talent wykorzystał też w pracy naukowej. W 1955 roku podjął pracę adiunkta w Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN.

Mimo niechęci władz PRL do powstańców Karpiński nie ustawał w tworzeniu kolejnych wynalazków. Jednym z nich okazał się nadajnik krótkofalowy 2 kW NPK-2 wykorzystany w praktyce do kontaktu z polskimi ambasadami. Kolejnym istotnym dziełem okazało się AAH i AKAT-1, a więc maszyna wykonująca prognozy pogody. Do tego doszedł tranzystorowy analizator równań różniczkowych – pierwszy tego typu wynalazek na świecie. Analizator spotkał się z uznaniem Polskiej Akademii Nauk, która zgłosiła go do udziału w prestiżowym ogólnoświatowym konkursie młodych talentów techniki organizowanym przez UNESCO. W 1960 roku Karpiński znalazł się w gronie sześciu laureatów. Dzięki temu władze pozwoliły mu na wyjazd do USA, gdzie studiował na MIT i Harvardzie. Amerykanie proponowali mu pozostanie w ich kraju, Karpiński jednak odmówił. Polska go potrzebowała i wynalazca był tego świadom.

Jacek Karpiński po powrocie do Polski zakasał rękawy i od razu wziął się do pracy. Swoje projekty realizował w ramach Pracowni Sztucznej Inteligencji Instytutu Automatyki PAN. Tam też skonstruował perceptron – maszynę zdolną do rozpoznawania obiektów obserwowanych przez obiektyw kamery. Ten niezwykły jak na ówczesne czasy cud techniki pozwolił rozpoznawać nie tylko obrazki i wzory, lecz również pismo. Wszystko dzięki 2 tysiącom tranzystorów.

Następnie Karpiński przeniósł się do Instytutu Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu Warszawskiego. Tam też opracował komputer KAR-65 – znacznie szybszy od wcześniej stosowanych. A przy tym tańszy.

Przełomowy komputer Jacka Karpińskiego

Potem przyszedł czas na budowę głównego dzieła – komputera K-202. Jak zauważa portal TEM Electronic Components, jego moc obliczeniowa przewyższała amerykański IBM 5150. Jest to zdumiewające tym bardziej, że ten ostatni powstał 10 lat później. Gdyby Polakowi przyznano finansowanie projektu, to nasz kraj mógłby stanąć na czele informatycznego przełomu.

Jacek Karpiński – hodowca świń

Wynalazca żył jednak w nienormalnym komunistycznym ustroju. Panujący w nim włodarze nieprzychylnie patrzyli na jego pomysł. Mówiąc Herbertem – była to kwestia smaku. Tylko, że złego – PRL-owscy biurokraci woleli toporne, gigantyczne, potężne machiny kojarzące się z preferowanym przez nich przemysłem ciężkim. Mikrokomputer zbytnio kojarzył im się z Ameryką i indywidualizmem. W ustroju kultywującym masowość i ilość nie było miejsca na rozwiązania Karpińskiego.

Paradoksalnie jednym z argumentów przeciwko projektowi Karpińskiego był… brak produkcji tego typu maszyn w znienawidzonych skądinąd Stanach Zjednoczonych. Czarę goryczy przelało wprowadzenie przez Związek Radziecki Jednolitego Systemu Maszyn, w ramach którego oficjalnym komputerem bloku wschodniego miała stać się inna maszyna.

Genialny Polak nie dawał jednak za wygraną. Swój oryginalny pomysł przedstawił w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy zdecydowali się produkować wynalazek polskiego konstruktora. Stwierdzili, że sami wezmą na siebie produkcję urządzeń według pomysłu Karpińskiego. Reakcja PRL-owskich służb była równie brutalna co irracjonalna. Nie tylko zwolniono genialnego konstruktora z pracy, lecz również wyprowadzono go, grożąc bronią i dokonano rewizji osobistej.

Karpińskiemu nie pozostało nic innego jak udać się na emigrację. Na razie wewnętrzną. Nie mając paszportu zdecydował się nabyć gospodarstwo wiejskie pod Olsztynem. Tam też w oddaleniu od zgiełku i nacisku komunistów zajął się w spokoju hodowlą drobiu i świń.

Karpiński znów na Zachodzie

Na uzyskanie paszportu przyszło mu czekać do 1981 roku. Podczas odwilży związanej z „Solidarnością” skorzystał z możliwości wyjazdu na Zachód. Wówczas – na emigracji – spotkał się z zainteresowaniem innego wybitnego Polaka, konstruktora Stefana Kudelskiego, dla którego zaczął pracować. Dzięki temu powstały jego kolejne wynalazki, jak skaner ksiąg rachunkowych oraz ręczny robot działający pod wpływem głosu. Niestety brak funduszy uniemożliwił masową produkcję tych urządzeń. W efekcie Karpiński ledwo wiązał koniec z końcem, a w końcu bank zajął nawet jego dom.

Wynalazca wrócił do kraju u progu transformacji ustrojowej – w 1990 roku. Zamieszkał w Warszawie, a od 2003 roku we Wrocławiu. Doradzał ministrom w kwestiach informatycznych i starał się wdrażać swoje wynalazki. Jednak bez powodzenia. Wciąż prześladowały go własne problemy ekonomiczne, których nie rozwiązał w pełni aż do śmierci w 2010 roku.

Jacek Karpiński pozostaje rzadkim wzorem tytana intelektu, człowieka niezwykle kreatywnego, choć niezbyt radzącego sobie w merkantylnych aspektach życia. Wyróżniał go również godny podziwu wielki patriotyzm, bowiem troskę o Ojczyznę zawsze przedkładał nad własne interesy.

Źródła: polskieradio.pl / tme.eu

dr Marcin Jendrzejczak

MJ
MJ
Autor tekstów z około 10-letnim stażem, doktor historii myśli politycznej oraz ekonomii i finansów, mieszka w Krakowie. Prywatnie miłośnik prozy Tolkiena i kuchni węgierskiej. Prowadzi bloga o pisaniu tekstów i ekonomii [ https://www.goodmoney.ninja/ ]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najchętniej czytane