Fabrykant, finansista, filantrop. Żyd, a zarazem Polak i chrześcijanin. Przeciwnik powstania styczniowego, wspierający je jednak finansowo. Bajecznie bogaty i nie stroniący od luksusów, lecz obficie łożący na filantropię. Żaden cykl o polskich przedsiębiorcach nie mógłby pominąć tej niebanalnej postaci.
Leopold Stanisław Kronenberg urodził się w Warszawie w 1812 roku. Wywodził się z rodziny żydowskiej, rabinicznej. Ojciec Kronenberga równą wagę co do Talmudu przykładał jednak do ksiąg rachunkowych. Parał się bankowością w Warszawie – znajdującej się już pod rosyjskim zaborem. Żydowskie pochodzenie nie przeszkadzało rodzicom posłać Leopolda do prowadzonego przez pijarów gimnazjum. Następnie odebrał on staranne wykształcenie na Akademii Praktyczno-Technicznej w Hamburgu, jak również na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Berlinie.
Po ukończonych w 1832 roku studiach Leopold powrócił do Polski pod zaborami i zajął się biznesem. Już w 1833 roku otrzymał wpis do wykazu warszawskich kupców. Najbardziej znany jest jednak z dokonań w obszarze bankowości. I słusznie. Wszak w połowie XIX wieku założył bank pod nazwą „Leopold Kronenberg”. Instytucja ta udzielała kredytów przemysłowcom i rolnikom. Z kolei w 1870 roku w Warszawie założył Kronenberg Bank Handlowy. To z niego wywodzi się współczesny Citi Handlowy.
Tytoń, gazety i nie tylko
Kronenberg wszedł również w branżę tytoniową. W latach 1839–60 dzierżawił monopol tytoniowy w Królestwie Polskim. Stało się to głównym źródłem jego majątku. W 1860 roku założył w Warszawie fabrykę wyrobów tytoniowych dającą zatrudnienie aż 700 robotnikom. Dziś przemysł tytoniowy nie kojarzy się dobrze. Pamiętajmy jednak, że badania dotyczące szkodliwości palenia opublikowano dopiero w połowie XX wieku. W XIX wieku dzisiejszych odkryć po prostu nie znano.
Kronenberg zajmował się także kolejnictwem. Nie szczędził środków na rozwój tej branży. W 1869 roku objął stanowisko wiceprezesa zarządu Towarzystwa Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej oraz Warszawsko-Bydgoskiej. Zadbał tam o interesy, a przy okazji przysłużył się Ojczyźnie. Jego działania pozwoliły bowiem na usunięcie Niemców z funkcji zarządczych w obydwu przedsiębiorstwach. Co więcej, Kronenberg wsparł finansowo tzw. Kolej Nadwiślańską. Ogrywała ona kluczową w przewozie towarów z zachodnich obszarów Cesarstwa Rosyjskiego oraz Królestwa Polskiego do gdańskiego portu.
Wiele też zawdzięczają Kronenbergowi współcześni studenci, zwłaszcza ekonomiczni. To on bowiem założył Wyższą Szkołę Handlową (obecnie Szkoła Główna Handlowa w Warszawie). Dziś to najbardziej prestiżowa uczelnia tego typu w Polsce.
Ten Leonardo da Vinci biznesu nie stronił też od działalności wydawniczej. Od 1859 roku zaczął wydawać „Gazetę Codzienną”, która w 1861 roku zmieniła nazwę na „Gazetę Polską”.
Kronenberga życie prywatne
Kronenberg ciężko pracował, lecz nie był typem Ebenezera Scrooge’a. Wspomagał rolników, dawał pracę i przekazywał fundusze na Warszawskie Towarzystwo Dobroczynne. Hojną ręką łożył na potrzeby innych; nie skąpił też sobie i własnej rodzinie. Wzniesiony dlań Pałac „ochrzczony” jego nazwiskiem stanowił jeden z najwspanialszych tego typu budynków w Warszawie (niestety w 1939 roku uległ zniszczeniu, a w 1962 roku za komunistycznych rządów obiekt rozebrano). Byle kto nie mógł sobie na to pozwolić. Jednak majątek Kronenberga przed śmiercią szacowano na około 20 milionów rubli. Uznano go zatem za najbogatszego kapitalistę XIX wieku. Żonaty z Ernestyną Rozalią Leo (1827-1893) doczekał się sześciorga dzieci.
Przedsiębiorca zadbał też o osłodzenie życia znajdującej się pod zaborami Polsce. W cukrownictwo zainwestował w 1843 roku. Utworzył kilka cukrowni, a ukoronowaniem jego sukcesów w tej branży okazało się objęcie prezesury Warszawskiego Towarzystwa Fabryk Cukru w 1870 roku.
Kronenberg – patriota trudnych czasów
Wybitny przemysłowiec, bankier i organicznik nie ograniczał się bynajmniej do troski o własną kiesę. Ochrzczony w 1846 roku w zborze ewangelickim był polskim patriotą. Obce mu były jednak romantyczne uniesienia, a tym bardziej socjalistyczne tendencje jego rodaków. Jako zwolennik Aleksandra Wielopolskiego wyznawał konserwatywno-liberalne poglądy, preferując pracę organiczną nad niepodległościowe zrywy. Nie sprzeciwiał się jednak odzyskaniu niepodległości przez Polskę – wręcz przeciwnie. Wierzył natomiast, że droga do tego celu wiedzie nie przez zrywy, lecz przez ciężką i długotrwałą pracę.
Polityk realny
We wspomnianym kontekście należy rozpatrywać jego uczestnictwo w dążeniu do złagodzenia nastrojów rewolucyjnych w 1861 roku. Wysiłki jednak spełzły na niczym i zakończone później klęską powstanie wybuchło. Kronenbergowi pozostały starania o ograniczenie wpływu stronnictwa czerwonych w Rządzie Narodowym. Jego działalność polityczną można różnie oceniać. Pamiętajmy jednak, by nie ulegać niedopuszczalnemu w nauce historii błędowi prezentyzmu. Wszak carska Rosja, choć władała Polską, nie była jednak państwem bandyckim, takim jak ZSRR czy putinowska Federacja Rosyjska. Osoby dokonujące wyboru między stronnictwem czerwonych z narodowowyzwoleńczymi hasłami na ustach, lecz prowadzącym do rzezi Polaków, a spokojną pracą organiczną, stały przed niełatwym wyborem.
Co istotne, Kronenberg wspierał powstanie finansowo. Sprzeciwiał się jego wybuchowi, lecz gdy już do niego doszło, wiedział po czyjej stronie się opowiedzieć. Biznesmen był realistą, a nie zdrajcą Ojczyzny. Był wybitnym przedsiębiorcą, człowiekiem czynu i patriotą. Choć był to patriotyzm trudnych czasów. Leopold Kronenberg umarł w Nicei, a jego doczesne szczątki spoczęły na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym na Woli. Pozostawił po sobie trzy córki, z których dwie wżeniły się w rody arystokratyczne oraz trzech synów.
Ci ostatni próbowali zarządzać schedą po ojcu – z różnym jednak skutkiem. Według znanych źródeł dziś nikt już nie nosi dumnego nazwiska Kronenberg. Jako ostatnia prawem do niego dysponowała Janina Kronenberg. Jako 80-letnia staruszka upadła jednak nagle na ulicy Pawiej w Warszawie, by już nigdy nie powstać. Stało się to w 1980 roku.
dr Marcin Jendrzejczak