Nie do pomyślenia? Brytyjczycy naprawdę rozważali atak na ZSRR w obronie Polski!

0
197
Portret Winstona Churchilla w mundurze RAF na tle mapy Europy oraz Józef Stalin.

Zwykle w Polsce jednym tchem mówimy o zdradzeniu naszej Ojczyzny przez aliantów zachodnich tak w roku 1939, jak i w Jałcie oraz Poczdamie. W rzeczywistości jednak pod koniec II wojny światowej Wielka Brytania na polecenie Winstona Churchilla analizowała możliwość uderzenia na Sowietów w celu obrony Polski przed komunizmem. Dlaczego jednak ostatecznie nie doszło do konfliktu, który mógłby stać się nie tylko polską drogą do wolności, ale i początkiem III wojny światowej?

Wbrew powszechnemu mniemaniu Churchill nie był antypolskim cynikiem, ale politycznym realistą. Wielokrotnie szedł Stalinowi na rękę, ale nie wynikało to z miłości do komunizmu czy Związku Sowieckiego. Brytyjski premier po prostu widział w Armii Czerwonej sojusznika, bez którego pokonanie III Rzeszy, wówczas największego wroga Europejczyków, byłoby niewykonalne.

To dlatego Londyn wielokrotnie naciskał na polski rząd w sprawie łagodzenia kursu i odnajdywania porozumienia z Sowietami. Mimo tego Churchill stawiał sobie pewne linie, których przekroczyć nie zamierzał. Nie chciał także dać się wykiwać Stalinowi w sprawie polskiej – choć bardziej przywiązany był do kwestii suwerenności niż granic.

Czy wynikało to z szacunku do Polski i polskiego wkładu w pokonanie nazizmu czy z chłodnej kalkulacji, w której obecność Armii Czerwonej nad Łabą stanowiła dla Brytyjczyków realne zagrożenie? Trudno orzec. Niewykluczone, że istotniejsze dla Churchilla było sowieckie niebezpieczeństwo, co nie wyklucza estymy wobec naszego kraju.

To właśnie dlatego widząc sowietyzację Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej w głowie części brytyjskich elit zaczął rodzić się plan uprzedzającego uderzenie na ZSRR. Idea była szczególnie silna w wyższych kręgach oficerskich, gdy tymczasem sceptycyzm wyrażali dyplomaci. Należy jednak podkreślić, że cały plan był znany wąskiej grupie osób ze ścisłego kręgu współpracowników premiera.

Myśli o ataku na ZSRR krążyły po głowach dowódców już pod koniec roku 1944, gdy data pokonania III Rzeszy nie była jeszcze znana. Zagrożenie sowieckie pojawiło się wówczas także po raz pierwszy w brytyjskich dokumentach o charakterze planowania geopolitycznego. Możliwe natomiast, że czarę goryczy przelały wydarzenia z Polski z końca marca roku 1945. Wtedy NKWD aresztowało 16 przywódców polskiego państwa podziemnego. W Londynie zrozumiano (i dotyczy to nie tylko polskiego rządu, który o tym wiedział wcześniej, ale i rządu brytyjskiego), że ustalone na konferencjach pokojowych wolne i demokratyczne wybory w Polsce najpewniej się nie odbędą.

Wobec tego Churchill w wąskim gronie zarządził poczynienie przygotowań do nowej wojny. Przygotowania do akcji określonej kryptonimem Unthinkable, czyli operacja „nie do pomyślenia”. Wówczas Brytyjczycy podjęli się skrupulatnego liczenia sił własnych, sojuszniczych i sowieckich. Wskazywano na cele wojny, datę jej rozpoczęcia oraz możliwe przebiegi frontu. Oczywistym było jednak, że bez Amerykanów cały plan zakończy się fiaskiem już na starcie, więc brak akceptacji Waszyngtonu sprawi, iż nikt w Europie nie zdecyduje się na konfrontację. Siły Brytyjczyków, Polaków i innych państw Zachodu były bowiem zbyt nieliczne. A dodatkowo w wielu zachodnich demokracjach funkcjonowały silne i sprawie partie komunistyczne o nastawieniu prostalinowskim skłonne do sabotażu na tyłach frontu. Nie da się też wykluczyć szerszego oporu społecznego i niechęci do wojny w sytuacji zrealizowania planu zmobilizowania do takiego konfliktu po stronie Zachodu także niemieckich jeńców, a więc byłych wojskowych Werhrmachtu.

Jednak analizy trwały, a już wiosną roku 1945 Brytyjczycy celnie uznali, że wojna z Niemcami zakończy się w czerwcu roku 1945. W rzeczywistości zakończyła się w drugim tygodniu maja. Wobec tego wojskowe władze Zjednoczonego Królestwa uznały, że atak na Sowietów powinien nastąpić 1 lipca. Zbiegłoby się to z wyborami w Wielkiej Brytanii i zakładano, że nowa wojna w obronie wolności Europy zyska powszechną akceptację narodu pomagając tym samym Partii Konserwatywnej.

Celem wojny było uderzenie na ZSRR zanim kraj zdąży podnieść się ze strat wojennych. Było bowiem oczywiste, że kiedyś to nastąpi, a Moskwa przyjmie wówczas politykę agresywną wobec Zachodu i tym samym zastąpi w roli kraju niebezpiecznego świeżo spacyfikowane Niemcy.

Planowano dokonać silnego uderzenia, by zmusić Stalina do negocjacji, których efektem miało być wycofanie się ZSRR z Polski, a być może także innych krajów regionu. W razie braku szybkich sukcesów spodziewano się powstania linii frontu w Polsce północno-zachodniej i północnej (w dzisiejszych granicach) lub ewentualnie na południowym odcinku pogranicza Polski i Niemiec. Spodziewano się starcia pancernego w okolicach Bydgoszczy, które skalą mogłoby przewyższać bitwę na łuku kurskim.

Zdawano sobie jednak sprawę, że nawet udział USA w tej wojnie nie da aliantom zachodnim zdecydowanej przewagi zapewniającej odniesienie łatwego zwycięstwa. Zachód dysponował przewagą technologiczną i lotniczą, zaś Sowieci byli silniejsi w wojskach pancernych i piechocie. Także potencjał mobilizacyjny ZSRR był większy niż krajów zachodu. Zdawano sobie jednak sprawę ze słabej kondycji moralnej sowieckiego sałdata i liczono, że żołnierz zachodni w walce o wolność będzie nadal mocno zdeterminowany. Brytyjczycy nie byli natomiast pewni postawy Czechów w sytuacji ewentualnego ustabilizowania się frontu na południowym zachodzie Polski. Liczono się z możliwością poparcia przez Pragę w takim konflikcie Stalina, a sytuacji nie mogłyby znacząco poprawić powstania narodowo-wyzwoleńcze wybuchające za plecami rosyjskich żołnierzy (co ciekawe, w brytyjskich rozważaniach konsekwentnie pisano o Rosji, a nie ZSRR).

Ostatecznie jednak kluczową w całej sprawie okazała się postawa Amerykanów. USA po pokonaniu III Rzeszy ograniczyły swoje zainteresowanie Europą na rzecz Azji, gdzie nadal prowadzono walki z Japończykami. Waszyngton nie podzielał przy tym obaw Brytyjczyków, że Stalin, który ociągał się wówczas z atakiem na Japonię, dogada się z Tokio i doprowadzi do odwrócenia sojuszy.

To właśnie dlatego ambitny i trudny do skutecznego zrealizowania (nawet przy udziale USA) plan Brytyjczyków nie został wcielony w życie. 1 lipca roku 1945 nie przeszedł do historii jako pierwszy dzień kolejnej wojny w obronie wolności Europy, kolejnej wojny rozgrywanej na polskiej ziemi i najpewniej kolejnej wojny światowej. Na częściowo demokratyczne wybory w Polsce przyszło Londynowi, Waszyngtonowi, Europie i przede wszystkim całej Polsce czekać do roku 1989, a na wybory całkowicie demokratyczne do roku 1991. A cały ów okres oznaczał podział Europy na wrogie wobec siebie strefy: kapitalistyczno-demokratyczną i komunistyczno-totalitarną. Życie ludzi w tej drugiej grupie było wyjątkowo przykre i naznaczone represjami. Bez wątpienia jednak perspektywa III wojny światowej także nie była zbyt kolorowa.

Natomiast nie skończył się nawet lipiec owego roku 1945, a Partia Konserwatywna przegrała wybory w Wielkiej Brytanii, zaś Winston Churchill musiał pożegnać się na 6 lat z funkcją szefa rządu Jej Królewskiej Mości.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj