Two Column Images
Left Image
Right Image

Data :

SHARE:

Ocalenie Białegostoku – katastrofa chlorowa z 1989 roku czyli noc grozy na stacji Białystok Fabryczny

W nocy z 8 na 9 marca 1989 roku, dwadzieścia minut po północy, w rejonie stacji kolejowej Białystok Fabryczny doszło do jednego z najgroźniejszych wypadków w historii miasta. Wykoleił się pociąg towarowy jadący z terytorium ówczesnego Związku Radzieckiego, wiozący 12 cystern wypełnionych chlorem technicznym o stężeniu 99,9%. Substancja ta, niezwykle toksyczna i żrąca, wykorzystywana była m.in. w przemyśle chemicznym i uzdatnianiu wody, ale w przypadku uwolnienia do atmosfery mogła spowodować masowe zatrucia i śmierć ludzi w promieniu wielu kilometrów.

W wyniku wypadku cztery cysterny wypadły z torów, a jedna z nich została uszkodzona. Z pękniętej uszczelki zaczął wydobywać się chlor, tworząc gęstą, zielonkawą chmurę gazu, która w zetknięciu z wilgotnym powietrzem tworzyła toksyczny obłok. W tamtym momencie los miasta wisiał na włosku. Wystarczyło, by tylko jedna z cystern rozszczelniła się całkowicie, a doszłoby do skażenia obejmującego znaczną część Białegostoku i okolicznych miejscowości. Meteorolodzy odnotowali wówczas wiatr północny, który kierowałby trujący obłok prosto na centrum miasta. Szacowano, że w razie pełnego wycieku chloru strefa śmierci mogłaby sięgać nawet 50 kilometrów długości i kilku kilometrów szerokości.

Bohaterska akcja ratownicza

Na miejsce natychmiast skierowano służby ratownicze – straż pożarną, wojsko, kolejarzy i specjalistów od materiałów niebezpiecznych. Działania ratunkowe trwały przez całą noc i były prowadzone w warunkach ogromnego zagrożenia. Strażacy pracowali w maskach i kombinezonach ochronnych, jednak wielu z nich wdychało niewielkie ilości gazu, narażając zdrowie. Ich zadaniem było przede wszystkim schłodzenie cystern, zapobieżenie wzrostowi ciśnienia w zbiornikach i uszczelnienie pękniętej zaworu. Przez kilka godzin istniało realne ryzyko eksplozji lub całkowitego rozszczelnienia uszkodzonego wagonu.

Dzięki odwadze, profesjonalizmowi i poświęceniu ratowników, udało się opanować sytuację. Ostatecznie z cysterny wydostała się jedynie niewielka ilość chloru, która nie spowodowała ofiar w ludziach ani poważnych skażeń środowiska. Po kilku godzinach akcji sytuację uznano za opanowaną, a miasto – za ocalone. W tamtym czasie wielu białostoczan nie miało pojęcia, jak wielkie zagrożenie im groziło. Dopiero późniejsze relacje świadków i raporty służb ujawniły, że Białystok znajdował się o krok od jednej z największych katastrof chemicznych w historii Polski.

Cud Miłosierdzia i pamięć o ocaleniu

Katastrofa chlorowa z 1989 roku odcisnęła trwałe piętno w świadomości mieszkańców. Wydarzenie to zbiegło się w czasie z rozwojem kultu Miłosierdzia Bożego w mieście, związanego z postacią błogosławionego ks. Michała Sopoćki – spowiednika św. Faustyny Kowalskiej i propagatora orędzia o Bożym Miłosierdziu. Kilka miesięcy wcześniej, w nowo wybudowanym kościele Miłosierdzia Bożego w Białymstoku, złożono jego doczesne szczątki. Świątynia ta znajdowała się w niedalekiej odległości od miejsca wypadku. Dla wielu wiernych zbieg tych wydarzeń śmiercionośne zagrożenie i cudowne ocalenie miasta – był znakiem szczególnej opieki Bożej.

Po zakończeniu akcji ratunkowej i analizie przyczyn wypadku zapadła decyzja o wprowadzeniu zakazu przewozu chloru przez teren Białegostoku. Było to jedno z pierwszych tego rodzaju postanowień w Polsce, wynikające z doświadczeń tragicznej nocy z marca 1989 roku. W miejscu, gdzie wykoleił się pociąg, mieszkańcy postawili granitowy krzyż z napisem:

„Jezu, ufam Tobie – dziękujemy za ocalenie miasta.”

Dziś, po ponad trzydziestu latach, katastrofa chlorowa wciąż pozostaje jednym z najważniejszych epizodów w historii Białegostoku. Przypomina o odwadze ludzi, którzy narażając własne życie, zapobiegli tragedii, oraz o kruchości ludzkiego bezpieczeństwa wobec sił chemii i techniki. Wielu białostoczan wspomina tamtą noc jako „cud Miłosierdzia Bożego” – moment, w którym miasto stanęło na krawędzi zagłady, lecz zostało ocalone. W pamięci mieszkańców ten dzień pozostaje symbolem wdzięczności, nadziei i niezwykłej solidarności w obliczu niebezpieczeństwa.

 

/pkp/

Foto: grafika własna

Tekst powstał w ramach aktywności Podlaskiego Klubu Patriotycznego.

Powstanie Podlaskiego Klubu Patriotycznego dofinansowano ze środków Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego w ramach Funduszu Patriotycznego – edycja Niepodległość po polsku. Lokal znajduje się w Białymstoku przy ul. Jurowieckiej 30A/2.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najchętniej czytane