Odrodzona w roku 1918 Polska zdążyła dokonać gruntownych reform w organizacji ruchu samochodowego, ale nadal nie miała własnego automobilu, jak wówczas często nazywano pojazdy. Jednak w końcu i na polski samochód przyszedł czas.
W roku 1918 ziemie polskie podzielone były na trzy (a realnie nawet więcej) części. Jednym z problemów odrodzonego państwa było połączenie w jedną całość fragmentów dotąd pozostających pod wpływem różnych ośrodków i posiadających różne prawa. Dotyczyło to także ruchu samochodowego.
Galicja i inne ziemie należące wcześniej do Habsburgów, które następnie weszły w skład Polski, stosowała się do ruchu lewostronnego. Ziemie dotąd pruskie i rosyjskie uznawały ruch prawostronny. Rzeczypospolita dokonała w tej materii ujednolicenia.
W okresie II RP rozwijał się jednak także automobilizm jako taki. Przybywało pojazdów, lecz niestety bardzo powoli. Bez większych kontrowersji można powiedzieć, że byliśmy pod tym względem jednym z najbardziej zacofanych krajów w Europie. Ogólnej biedzie wielu ludzi towarzyszyły bowiem wysokie ceny paliwa oraz ubezpieczeń oraz fatalna jakość dróg.
Mimo tego w roku 1927 świat ujrzał pierwszy polski samochód. Był nim CWS T-1.
Samochód rodem z Centralnych Warsztatów Samochodowych był produkowany do roku 1931. W tym okresie powstało kilkaset (zapewne około 800) egzemplarzy maszyny wyposażonej w czterocylindrowy silnik o pojemności 3 litrów i mocy do 61 koni mechanicznych (zależnie od wersji mogło to być mniej). Kierowca miał do dyspozycji 4 biegi. Istniały wersje osobowe i dostawcze.
Pojazdy znalazły zastosowanie w Wojsku Polskim, co znalazło odzwierciedlenie w ich wyposażeniu oraz możliwościach doposażenia (np. uchwyty na karabiny). I być samochody może odniosłyby większy sukces, gdyby nie fakt, że na początku lat 30. Polacy zaprzestali produkcji T-1 z powodu nawiązania współpracy z włoską firmą Fiat. Tym samym należało zakończyć produkcję modelu konkurencyjnego wobec Fiata 508.
A szkoda, bo polski pojazd miał wiele zalet. Jedną z nich była praktyczność. Samochód można było bowiem rozkręcić i skręcić przy pomocy jednego klucza. Tak! Dziś, gdy często wymiana wycieraczek wymaga użycia kilku narzędzi, takie rozwiązanie brzmi jak kłamstwo lub żart. CWS T-1 został jednak oparty w całości na śrubach M10.
Po roku 1939 większość modeli T-1 nie została skutecznie ewakuowana i wpadła w ręce Sowietów. Co się z nimi stało? Nie wiadomo. Zapewne już nie istnieją, choć, kto wie…
Michał Wałach