Prawa wyborcze kobiet, czyli jak odrodzona Polska o dekady wyprzedziła zachodnie demokracje

0
322
Manifestacja sufrażystek, Kraków 1911.

Dziś posiadanie czynnych i biernych praw wyborczych przez wszystkich pełnoletnich obywateli absolutnie nikogo nie dziwi. Gdy jednak jesienią roku 1918 Polska odzyskiwała niepodległość równa pozycja kobiet i mężczyzn nie była w świecie zachodnim oczywista. Twórcy naszej państwowości postanowili jednak podjąć odważną i dość postępową wówczas decyzję.

Prawa wyborcze dla przedstawicielek płci pięknej jako pierwszy usankcjonował gabinet socjalisty Ignacego Daszyńskiego. Ów organ nie miał jednak w pełni cech ogólnopolskiego rządu, a był po prostu jedną z licznych instytucji tworzonych przez Polaków w celu odebrania władzy zaborcom. Decyzję z początku listopada roku 1918 należało więc potwierdzić.

Dość szybko na taki krok zdecydował się Tymczasowy Naczelnik Państwa Józef Piłsudski. Swoim dekretem z 28 listopada tegoż roku zarządził, że „wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel Państwa bez różnicy płci”. Warunkiem było jedynie ukończenie 21 roku życia. Kobiety otrzymały wówczas także bierne prawa wyborcze.

Owa decyzja była wówczas działaniem niezwykle postępowym. Wszak kobiety miały wtedy częściowe prawa wyborcze w zaledwie kilku państwach, nie mówiąc o prawach pełnych i równych mężczyznom. Decyzja Piłsudskiego była więc oczywistym ukłonem w stronę wielu kobiet zaangażowanych w odzyskiwanie przez Polskę niepodległości. A ich wkład w tę walkę był trudny do przecenienia, choć do dziś zdarza się nie zwracać wystarczająco dużej uwagi na ową kwestię.

Warto jednak pamiętać, że wiele lat przed rokiem 1918 kobiety nie tylko całym sercem zabiegały o narodową niepodległość, ale część z nich dążyła również do uzyskania praw politycznych.

Józef Piłsudski podjął więc decyzję słuszną i potrzebną. Należy natomiast odnotować, że nie była to sprawa absolutnie oczywista. O ile bowiem Tymczasowy Naczelnik Państwa jako socjalista był osobą skorą do podejmowania postępowych, a wręcz rewolucyjnych zmian, o tyle sytuacja z innych krajów Europy pokazywała, że to często właśnie ludzie lewicy opóźniali wprowadzenie praw wyborczych dla kobiet. Powód? Polityczny. Płeć piękna była bowiem wówczas bardziej konserwatywna i skora do głosowania na prawicę niż mężczyźni, więc lewicy w praktyce ów postęp się zwyczajnie nie opłacał.

Polscy liderzy polityczni nie kierowali się jednak takimi kalkulacjami. Co jednak warte odnotowania, nadanie praw wyborczych kobietom nie wzbudziło oporów prawej strony polskiej sceny politycznej. Narodowa demokracja bowiem, choć należała bezapelacyjnie do grona środowisk konserwatywnych, nigdy nie wykluczała kobiet z udziału w życiu społecznym. Z partii narodowych wybrano także do Sejmu RP pierwsze kobiety-posłanki. Oprócz reprezentantek Związku Ludowo-Narodowego oraz bliższej chadecji i centroprawicy Narodowej Partii Robotniczej kobiety w polskim Sejmie reprezentowały również ruch ludowy (centroprawicowy PSL „Piast” oraz centrolewicowy PSL „Wyzwolenie”) oraz socjalistyczny – PPS.

Panie w polskim parlamencie skupiły swoją uwagę m.in. na problemach, które często umykały uwadze mężczyzn, jak chociażby ochrona kobiet, w tym nieletnich, przed procederem handlu ludźmi czy walka z alkoholizmem. Tym samym można bezapelacyjnie stwierdzić, że kobiety odnalazły się w polskim życiu politycznym. I nie przeszkadzał im fakt, że w wielu tzw. dojrzalszych demokracjach kobiety uzyskały czynne i bierne prawo wyborcze kilka, a czasami kilkanaście lat później (wcześniej tego typu zmiany prawne wprowadzono wyłącznie w Nowej Zelandii i Australii oraz większości państw skandynawskich, później o wiele lat np. we Francji i Włoszech).

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj