Gdy 25 stycznia 1939 roku o godzinie 16:50 na Dworcu Głównym w Warszawie minister spraw zagranicznych Józef Beck powitał swojego niemieckiego odpowiednika – Joachima von Ribbentropa – rozpoczęło się „ostatnie rozdanie” w politycznej grze, której stawką okazała się nienaruszalność granic i suwerenność Polski, a pośrednio także europejski pokój.
Po serii nieoficjalnych spotkań, jakie Beck odbył w dniach 5-6 stycznia 1939 roku w Niemczech z kanclerzem Rzeszy – Adolfem Hitlerem – i wspomnianym ministrem Ribbentropem, strona polska wyszła z inicjatywą wspólnych obchodów 5-tej rocznicy podpisania paktu o niestosowaniu przemocy pomiędzy obydwoma krajami, które miały odbyć się w Warszawie jako główny punkt 3-dniowej oficjalnej wizyty delegacji niemieckiej.
Nieoficjalnie natomiast Beck miał udzielić odpowiedzi na wysunięte żądania (przedstawione mu 3 tygodnie wcześniej) włączenia Gdańska do Rzeszy, zgody na budowę eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej łączącą Prusy Wschodnie z resztą terytorium Niemiec, a także złożyć ostateczną odpowiedź w sprawie zaproponowanego Polsce przystąpienia do Paktu Antykominternowskiego wymierzonego w Związek Radziecki.
Cała wizyta została zorganizowana z największym rozmachem. Rozpisywała się o niej zarówno prasa niemiecka (należycie poinstruowana o publikowaniu artykułów powściągliwych, lecz przyjaznych Polsce), polska, amerykańska, czy angielska (np. „North American Paper Alliance”, „Daily Telegraph”, którym Beck udzielił ponadto wywiadów). To właśnie wtedy Polska znalazła się na świeczniku światowej opinii publicznej. Przebiegiem rozmów szczególnie interesowali się Anglicy i Francuzi, bowiem gra toczyła się o to, czy Polska zostanie niemieckim sojusznikiem, czy też nie – a to zdecydowanie zmieniałoby układ sił na starym kontynencie.
Sam Dworzec Główny udekorowano w liczne polskie i niemieckie flagi, przybyłą delegację witała reprezentacyjna kompania Policji Państwowej, a w tle rozbrzmiewały marsze grane przez policyjną orkiestrę. Dygnitarzom przez całe 3 dni towarzyszyły dziennikarskie kamery, co w tamtym czasie zaczynało stawać się bardzo popularne, a materiały archiwalne zachowały się do dziś (fragment składania przez niemieckich urzędników państwowych wieńca przed Grobem Nieznanego Żołnierza).
Joachima von Ribbentropa wraz z małżonką ulokowano w Pałacu Blanka – „najznamienitszej, reprezentacyjnej budowli polskiej stolicy”, o czym dumnie informowała nazistowska prasa, zaś pozostałych członków delegacji w równie prestiżowym Hotelu Europejskim.
Minister spraw zagranicznych Rzeszy oraz Adolf Hitler bardzo liczyli na pozyskanie Polski jako sojusznika. Jadąc do Warszawy Ribbentrop łudził się jeszcze, że jest to możliwe, choć nie rezygnował z wysuwanych żądań. Polskie władze pozostawały jednak nieugięte i choć oficjalnie całą wizytę odbierano jako sukces oraz zacieśnianie więzów łączących oba kraje, a sam Hitler 30 stycznia w rocznicę dojścia do władzy w swym przemówieniu podkreślał znaczenie przyjaźni polsko-niemieckiej, Ribbentrop wrócił z niczym, gdyż negocjacje zakończyły się fiaskiem.
Po wizycie niemieckiej delegacji relacje pomiędzy sąsiadami coraz bardziej się ochładzały. W drugiej połowie lutego (18-21) do Polski przybył jeszcze co prawda Heinrich Himmler, jednakże wizyta ta nie przyniosła żadnych zmian. Niewątpliwie losy Polski, jak i całej II wojny światowej, mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby wynik styczniowego spotkania, czy też seria styczniowych bilateralnych spotkań najważniejszych państwowych dostojników, okazał się zupełnie odmienny. Historia zdaje się potwierdzać znaczenie tego nieco zapominanego wydarzenia z początku 1939 roku o czym świadczy fakt, że oczy zachodniego świata przez te 3 dni były zwrócone właśnie na Polskę.
Michał Wolny