Serial o najsłynniejszej władczyni Europy Środkowej. Czy warto obejrzeć „Cesarzową Sisi” Netflixa?

0
409
Filmowa Sisi i filmowy Franciszek Józef. Fot.: Netflix Deutschland, Österreich und Schweiz/YouTube

Legendarnie piękna, kwestionująca etykietę i sceptyczna wobec reakcyjnego absolutyzmu. O żonie cesarza Austrii Franciszka Józefa słyszał chyba każdy. Elżbieta Bawarska do dziś rozpala umysły. Czy podobne emocje wzbudza nowy serial Netflixa?

UWAGA! TEKST ZAWIERA OPISY FABUŁY SERIALU – TZW. SPOJLERY!

Niemieckojęzyczny serial bywa opisywany jako romans oraz dramat historyczny – i rzeczywiście nie sposób wskazać, która z tych kategorii jest celniejszym opisem obrazu. Fabuła produkcji jest bowiem odpowiednio zbilansowana i wątkom miłosnym oraz emocjonalnym towarzyszy także spora ilość polityki krajowej, międzynarodowej, a nawet gospodarczej oraz rewolucyjnego wrzenia wiedeńskiej ulicy. A wszystko idealnie łączy się z pałacowymi spiskami, które i w serialu i w rzeczywistości były mieszaniną spraw obyczajowych oraz rywalizacji politycznej.

Scenarzyści niemieckiej produkcji przenoszą nas do chwili, gdy młody cesarz Franciszek Józef nie zna jeszcze swojej przyszłej żony. Ba, jego matka, wpływowa i silna arcyksiężna Zofia z Wittelsbachów, planowała zeswatać go z Heleną, siostrą Elżbiety zwanej Sisi (obie siostry były kuzynkami cesarza – ich matki były siostrami – i na małżeństwo zgodę musiał wyrazić papież). Franciszek Józef zdecydował się jednak pójść za głosem serca, co w serialu spowodowało pewien skandal. Zawiedziona miłość i nadzieje Heleny oraz obawa Elżbiety, że siostra może próbować odbić jej męża, spowodowały, że ich drogi się rozeszły. Tyle w serialu, gdyż w rzeczywistości do końca życia pozostawały w bliskich i serdecznych relacjach.

Scenarzyści z pewnością będą jednak mogli powrócić do wątku relacji sióstr, gdyż fabuła serialu skończyła się po zaledwie kilku miesiącach od ślubu Sisi i Franciszka – w jednej z ostatnich scen dowiadujemy się, że cesarzowa jest w ciąży. Mówiąc językiem seriali: pierwsze sześć odcinków pozwoliło zawiązać akcję, ale w tej historii jest jeszcze wiele do opowiedzenia. Materiał na kolejne sezony jest niezwykle bogaty.

Historia Sisi to bowiem nie tylko zakochanie się Elżbiety i Franciszka. To także kolejne lata, intrygi dworskie, skandale oraz wielka europejska polityka, w której jej mąż, monarcha potężnego środkowoeuropejskiego imperium, przechodził ewolucję od reakcjonisty do wyrozumiałego ojca narodów CK Monarchii.

Słowem: pierwsze (i jak na razie jedyne) 6 odcinków serialu może wzbudzić zainteresowanie zarówno pasjonata historii jak i osoby, której nigdy wcześniej XIX-wieczna polityka nie interesowała. W serialu sporo się dzieje – nie jest to ani ckliwe romansidło, ani kolejny film o nieobyczajnych zachowaniach elit, ani też wyłącznie obraz cynicznej polityki lub działań frontowych epoki. Wszystko co się dzieje ma jakiś sens i do czegoś prowadzi.

Można oczywiście powątpiewać czy rzeczywiście rewolucjonistka mogła podszyć się pod siedmiogrodzką hrabinę Apafy i zostać dwórką cesarzowej, by przygotowywać zamach na Habsburgów. Należy wykazać się jednak pewną tolerancją. Film fabularny to nie dokument. Bardziej w oczy raził taniec dworu na cześć cesarskiej pary w dniu wesela, który przypominał raczej coś, co współcześnie nazwalibyśmy tańcem nowoczesnym niż jakikolwiek element zabawy na konserwatywnym habsburskim dworze. Nie można jednak mieć wszystkiego, podobnie jak nie wszystkie elementy fabuły można uznawać za rzeczywiste wydarzenia historyczne. W miarę (i tylko w miarę) ściśle oddano postawę Austrii wobec wojny krymskiej. Rzetelnie, choć zdawkowo, nawiązano natomiast do anarchistycznego zamachu na życie młodego monarchy.

Cieszy natomiast umieszczenie w serialu, nawet jeśli w rolach epizodycznych i trzecioplanowych, wielkich kompozytorów tworzących w owym czasie w Imperium Habsburgów – Johanna Straussa i Ferenca Liszta.

Niewątpliwie natomiast dla polskiego widza interesującym doświadczeniem będzie oglądanie we współczesnym, całkiem nowym serialu młodziutkiej… Anny Dymnej. To oczywiście żart, ale aktorka grająca główną bohaterkę – Devrim Lingnau – jest bliźniaczo podobna do wybitnej polskiej aktorki z czasów, gdy grała chociażby w „Znachorze” (w reżyserii Jerzego Hoffmana).

Serial można spokojnie polecić każdemu: zarówno komuś dobrze znającemu historię, jak i pragnącemu dowiedzieć się czegoś w sposób lekki, łatwy i przyjemny. Oczywiście jak to z produkcjami telewizyjnymi bywa, nie warto ściśle przywiązywać się do faktografii, ale żadnej nieścisłości nie można uznać za rażący błąd – to raczej efekt uogólniania i spłycania wątków, by nie zanudzić widza. I to się udało. Serial nie jest nudny, ogląda się go przyjemnie i z zaciekawieniem. Z pewnością wiele osób będzie wyczekiwać premiery kolejnego sezonu. Bo nie wyobrażam sobie, by historia cesarzowej Sisi zakończyła się kilka miesięcy po jej ślubie z Franciszkiem Józefem. Wszak ich ślub to był dopiero początek!

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj