Albertyna, czyli protestancki wyłom w europejskiej nauce stworzony za zgodą polskiego króla

0
148
Uniwersytet Albrechta w Królewcu (XIX wiek, pocztówka).

Działania Marcina Lutra doprowadziły w krótkim czasie do religijnego podziału Europy. Pewne kompetencje pozostały jednak w rękach ośrodków jednoznacznie katolickich. Tak było z uniwersytetami i prawem do ich tworzenia. Wyłom dokonał się za sprawą katolickiego króla Polski Zygmunta Augusta. Realnie jednak nasz władca zatwierdził to, co i tak miało miejsce.

Polska znana była wówczas z tolerancji religijnej. Tolerancja nie oznaczała jednak popierania nurtu uznawanego przez katolików za herezję, a po prostu uznanie prawa innowierców do własności, swobodnej działalności kulturalnej, a niekiedy wręcz po prostu życia, co w nowożytnej Europie nie było takie oczywiste (a łamania tego prawa dopuszczali się tak katolicy, jak i protestanci).

Mimo akceptowania obecności protestantów w polskim życiu publicznym Zygmunt August nie zamierzał zostać, niczym Henryk VIII w Anglii, głową narodowej wspólnoty religijnej zwanej niekiedy Kościołem narodowym. Z drugiej jednak strony przychylił się do pewnej odważnej prośby swojego kuzyna.

A ów kuzyn był nie tylko protestantem, ale także pierwszym protestanckim świeckim władcą w Europie. Zaczynał co prawda jako wielki mistrz katolickiego zakonu krzyżackiego, jednak zdecydował się porzucić wyznanie przodków i swojej wspólnoty, a państwo zakonne zamienić w Księstwo w Prusach. Mowa oczywiście o Albrechcie Hohenzollernie, synu Zofii Jagiellonki, siostry Zygmunta Starego.

Choć państwo pruskie kojarzy nam się źle i jest to uzasadnione, to Albrecht był wiernym poddanym króla Polski. Tak, poddanym. Na tym polegał bowiem układ zawarty w roku 1525 w Krakowie. I choć władca miał pewne ambicje, to ich nie zdradzał, a gdy je ujawniał, robił to z wyczuciem i w zgodzie ze standardami epoki.

Albrecht działał w duchu prądów renesansu, które były rozumiane i na dworze w Krakowie. Gdy więc postanowił założyć u siebie uczelnię, nikt nie był oburzony. Emocje wzbudzać mogło jednak planowane działanie. Książe w Prusach chciał poprzez uczelnię nauczać tzw. czystej ewangelii, a więc propagować wyznanie luterańskie w Rzeczypospolitej, którą wraz ze swoim państewkiem tworzył.

Na przełomie lat 30. i 40. XVI wieku prace nad założeniem uczelni były intensywne. Wtedy też zdecydowano o lokalizacji w Królewcu i znaleziono środki na działalność uniwersytetu. Albrecht zaś rozesłał do innych władców Europy Północnej informację o swoim działaniu. W roku 1544 wszystko było gotowe. Prawie wszystko.

Tytuły naukowe Uniwersytetu w Królewcu nie były bowiem przez nikogo uznawane. Uczelnia musiała wszak otrzymać stosowny przywilej od jednego z suwerennych władców. Tymczasem papież nie zamierzał honorować heretyków, a cesarz niemiecki widział w Albrechcie zdrajcę i banitę.

Wtedy też ambitny Hohenzollern zwrócił się z prośbą do kuzyna, a zarazem swojego seniora, króla Polski Zygmunta Augusta. Ów monarcha, jako władca suwerenny, miał prawo nadać taki przywilej. I zdecydował się z niego skorzystać, nadając uniwersytetowi takie same prawa, jakimi cieszyła się Akademia Krakowska. Stało się to w roku 1560, a więc przed założeniem Uniwersytetu w Wilnie. Albertyna, jak z czasem zaczęto nazywać uczelnię, była drugim uniwersytetem w Rzeczypospolitej. Ciągle takiej szkoły nie miało potężne Wielkie Księstwo Litewskie.

Decyzja Zygmunta Augusta była jednak poniekąd potwierdzeniem stanu faktycznego. Nowa, dofinansowana uczelnia o profilu protestanckim, jeszcze przed decyzją Zygmunta Augusta przyciągała osoby wyznania luterańskiego z wielu krajów Europy. Tym samym jeszcze przed rokiem 1560 Albertyna gromadziła wielu intelektualistów Europy. Działanie króla Polski zalegalizowało stan faktyczny i po prostu nieco przyspieszyło rozwój pruskiej uczelni.

Warto w tym miejscu dodać, że w okresie nowożytnym, zanim jeszcze Prusy zerwały związki z Rzecząpospolitą, z Albertyną mogliśmy wiązać takie osoby jak Jan Kochanowski, Mikołaj Rej, Mikołaj Kopernik czy Andrzej Frycz Modrzewski. Ich związki były jednak bardzo różne, czasami ściślejsze, a czasami jedynie symboliczne.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj