Chłop pańszczyźniany w XXI wieku? To nie żart, to Polska w Unii!

0
147
Feudał i chłopi podczas żniw, miniatura średniowieczna z Psałterza Królowej Marii.

Pańszczyznę kojarzymy z czasami nowożytnymi, a jej zniesienie z wiekiem XIX. To poprawne skojarzenia, co nie znaczy, że w stu procentach odpowiadają one prawdzie. Oto bowiem jeszcze kilka lat temu żył w naszym kraju mężczyzna, który w młodości musiał odrabiać swoistą formę pańszczyzny. Ale po kolei.

Sytuacja chłopów w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej nie była dobra ani poprawna. Była fatalna. Nie przypadkiem w dobie potężnego kryzysu, jakim był potop szwedzki, król Jan Kazimierz Waza składając Matce Bożej śluby lwowskie obiecywał poprawić dolę tej grupy społecznej. Realnie nic z tego nie wyniknęło.

Mijały lata, a chłopi w Rzeczypospolitej mieli coraz gorzej, na co składał się fatalny system kumulujący w sobie wszystkie wady feudalizmu (nie niosąc zarazem dla chłopów zbyt wielu korzyści płynących niekiedy z tego systemu) oraz powszechne ubożenie państwa i społeczeństwa na przełomie wieku XVII i XVIII.

Na los chłopów ponownie zwrócono uwagę w dobie oświecenia. Temat podjęła Konstytucja 3 maja, a potem Tadeusz Kościuszko w Uniwersale połanieckim. Realnie były to jednak ostatnie dni polskiej niepodległości. Rychło zaczęła się era zaborów. Pewne procesy cywilizacyjne trwały natomiast nieprzerwanie.

Tym samym pańszczyznę na ziemiach polskich zniosła nie władza polska, ale państwa zaborcze. Najwcześniej stało się to w zaborze pruskim, w tym w Wielkim Księstwie Poznańskim. Potem w zaborze austriackim, a na końcu w Królestwie Kongresowym, czyli zaborze rosyjskim oraz na innych ziemiach polskich podległych Petersburgowi.

Sytuacja prawda poszczególnych ziem była jednak bardzo różna. Dotyczyło to także pańszczyzny. W praktyce więc na niektórych terenach chłopi otrzymali gospodarstwa pozywające im funkcjonować, a na innych utworzono gospodarstwa karłowate i z czasem karłowaciejące. W części ziem, które po roku 1918 utworzyły II Rzeczpospolitą, chłopi w swojej nowej, teoretycznie wyzwolonej kondycji, wcale nie byli wolni, gdyż z przyczyn ekonomicznych musieli ponownie oddawać się w zależność od dworu.

Taka sytuacja zaistniała m.in. na skrawku późniejszej Polski, który przed końcem I wojny światowej i rozpadem Imperium Habsburgów należał nie do Austrii (Przedlitawia), ale do Węgier (Zalitawia). Mowa o kilku wsiach na polskim Spiszu.

Tam chłopi, którzy w nowej sytuacji, po zniesieniu dawnej pańszczyzny, posiadali zbyt mało ziemi, by móc z niej wyżyć, ratowali się odtworzeniem zależności względem możnych. Tak narodziła się żalarka, formalnie odmienna od pańszczyzny forma feudalnej zależności, którą wielu klasyfikuje jednak jako pańszczyznę (i ku takiemu poglądowi istnieją dobre podstawy).

Temat zniesienia tego typu relacji pojawił się niemal od razu po powstaniu II RP, ale początkowo państwo miało na głowie pilniejsze sprawy, w tym własne przetrwanie. Ostatecznie żelarkę zniesiono dopiero w roku 1931.

Ludzie, którzy niegdyś byli w ten feudalny sposób powiązani z zamożnymi ziemianami Spisza (niemiecka rodzina Jungenfeldów mająca dobra m.in. w Falsztynie oraz węgierska rodzina Salomonów dzierżąca m.in. zamek w Niedzicy) żyli przez długie lata po zniesieniu ostatniej formy pańszczyzny na ziemiach polskich. Najdłużej żyjący żelorz, Jan Janos, w chwili likwidacji żelarki był młodym człowiekiem. Dlatego też dane mu było przeżyć najdłużej ze wszystkich. Gdy zmarł w roku 2007 w wieku 104 lat Polska od lat była w NATO oraz Unii Europejskiej. Okazuje się więc, że wbrew pozorom pańszczyzna nie jest zjawiskiem tak odległym, jak mogłoby się to wydawać.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj