Co za dużo, to nie zdrowo. Losy polskich władców, których uśmiercił brak umiaru

0
314
Zdjęcie ilustracyjne.

Rocznie alkohol zabija na świecie około 3 miliony osób, głównie mężczyzn. W Polsce także nie jest dobrze, a pod względem umieralności z tego powodu przewyższamy unijną średnią. Mało kto umiera jednak dziś z przejedzenia. A jak było w przeszłości? Okazuje się, że kilku władców Polski pasuje do tego tematu.

Najbardziej znany z nich to oczywiście król Michał Korybut Wiśniowiecki. Był on nie tylko kiepskim władcą, ale także wielkim miłośnikiem jedzenia. Kochał przysmaki do tego stopnia, że negatywnie wpływały na jego zdrowie.

Takąż genezę miała również śmierć władcy. Nie wiemy jednak dokładnie jaki miała ona przebieg. W źródłach pojawia się bowiem dość ogólna nazwa: suchoty. Ale to nie koniec.

Nie brakuje bowiem informacji o tym, że król udławił się kiszonym ogórkiem. Oczywiście taka tragedia może przytrafić się każdemu, ale w przypadku osoby bardzo otyłej i najpewniej chętnie się objadającej historia nabiera dodatkowego kontekstu.

Inna teoria dotycząca króla Michała wskazuje, że otruto go, a mordercza substancja została umieszczona w owocach, o których wiemy, że władca darzył je wielkim uznaniem.

Najpewniej jednak najbardziej zasadną z teorii są owe suchoty. Co prawda jest to termin nieprecyzyjny, ale inne opisy wskazują, że u króla mogło dojść do pęknięcia wrzodów. Na podobne problemy zdrowotne w młodym wieku zmarł jego słynny ojciec, Jeremi.

Król Michał nie jest jednak jedynym monarchą, u którego śmierć i jedzenie łączą się w tajemniczy, ale raczej pewny sposób. Podobnie wyglądały losy mniej znanego władcy. Mieszko II Otyły w innych okolicznościach byłby może bardziej rozpoznawalny, ale należał do Piastów śląskich, których identyfikacja przyprawia o ból głowy nawet specjalistów.

Książę zmarł w młodym wieku. Miał bowiem zaledwie 26 lat. Naród zdołał go jednak zapamiętać głównie z powodu jego tuszy. Dziś uznaje się, że zabiła go właśnie skrajna otyłość. Z racji, że żył w XIII wieku, ciężko jednak powiedzieć o tym coś więcej. Można natomiast spotkać się z relacją, wedle której przed śmiercią Piast zjadł 15 kurczaków, które popił wielką ilością wina.

Do tego wyniku miał, zdaniem źródeł, zbliżyć się inny władca śląski Bolesław III Rozrzutny, człowiek o przydomku tak celnym, jak Mieszko II Otyły. Nie wiele wiadomo bowiem o nadwadze Bolesława, ale o jego wystawnym życiu: owszem. I to właśnie podczas jednej z uczt, które wystawił będąc już starszym i schorowanym człowiekiem, miał zjeść kilkanaście sztuk drobiu. Wszystko oczywiście popił alkoholem, po czym zmarł.

We wspomnianych historia zabójcze miało być jedzenie, ale zawsze w tle pojawia się alkohol. I to właśnie owa narkotyczna trucizna stać miała za zgonami dwóch ostatnich władcą niepodległego (od Polski) Mazowsza: Piastami Stanisławem oraz Januszem III. Obaj bracia zmarli w krótkim czasie, a ich władztwo zostało przyłączone do Polski. Wobec tego pojawiły się plotki łączące ze zgonem królową Bonę. Inni, nawet liczniejsi, wskazywali na zakochaną w braciach szlachciankę z Mazowsza. W końcu w sprawę zaangażował się sam król Zygmunt Stary, który orzekł, że nikt nie pomógł braciom odejść z tego świata. Dziś, biorąc pod uwagę inne informacje o ich życiu, przyjmuje się, że zmarli w krótkim czasie z powodu nadużywania alkoholu.

Bawiąc się w sylwestrową noc miejmy więc w pamięci te historie i praktykujmy znaną już starożytnym cnotę umiarkowania. Cnotę, z którą na bakier była nie tylko wspomniana wyżej czwórka Polaków, ale i zastępcy władców z innych części świata.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj