Historia języka polskiego. Jak mówili nasi przodkowie?

0
189
Adam Mickiewicz, jeden z najbardziej znanych polskich poetów.

Język jest zjawiskiem żywym i zmienia się tak jak społeczeństwo, które się nim posługuje. Nie zawsze więc polszczyzna wyglądała (a raczej: brzmiała) tak jak dziś. Jak więc mówili nasi przodkowie?

Odpowiedź na to pytanie powinna brzmieć: zależy skąd pochodzili.

Mówiąc o historii języka polskiego należy mieć bowiem na uwadze, że fakt, iż dziś niemal wszyscy mówimy bardzo podobną polszczyzną, to zjawisko stosunkowo nowe. Przez wieki język różnił się bowiem mocno w zależności od regionu. I było to dziedzictwo najpewniej starsze nawet od państwa polskiego. Dziś natomiast dialekty i podrzędne wobec nic jednostki: gwary, odgrywają bez porównania mniejszą rolę. Na pewnym etapie naszych dziejów w ramach pewnego procesu nastąpiło bowiem ujednolicenie.

Dlaczego do niego doszło? Powodów jest kilka. W świecie zachodnim ery nowożytnej pewnego rodzaju presję na centralizację wywierała władza centralna. Było to jednak zjawisko pod względem językowym stosunkowo marginalne aż do czasu rozwoju nacjonalizmów. Wtedy to, jakim językiem mówił poddany danego władcy lub obywatel republiki, zaczęło odgrywać pewną rolę. Generalnie jednak w Europie Zachodniej silne zróżnicowanie istnieje do dziś.

W nowożytnej Polsce z powodów politycznych nie mieliśmy silnej władzy dążącej do centralizacji. Mimo tego dziś niezależnie od regionu nasza mowa jest bardzo zbliżona, a wyjątki stanowią niemal wyłącznie niezbyt liczne w skali całej populacji grupy użytkowników języka kaszubskiego, gwary śląskiej i gwar góralskich i innych. Natomiast słynne w mediach podziały na krakowskie „na pole” i warszawskie „na dwór” są niczym w porównaniu ze zróżnicowaniem Italii, Hiszpanii czy Francji.

Jako powód takiej sytuacji należy wskazać m.in. politykę władz PRL, które lansował oficjalną mowę i w pewnym sensie prowadziły stygmatyzację osób mówiących gwarowo, po wiejsku. W ten sposób polszczyzna oficjalna (zwana umownie: poprawną) zyskała miano mowy prestiżowej. Nie było to oczywiście zjawisko nowe, gdyż polszczyzna elit rodziła się już u progu czasów nowożytnych, a jej użytkownicy różnili się od szerokich mas ludowych wymową oraz wieloma innych kwestiami. Niwelacja dialektów rozpoczęła się natomiast na początku lat 20. XX wieku. Było to jednak zjawisko powolne, które w PRL przybrało na sile. Kwestie nastawienia władz nie odegrałyby zapewne kluczowej roli, gdyby nie coraz popularniejsze od okresu PLR masowe media: radio i telewizja, które posługiwały się oficjalną polszczyzną. Kolejnym czynnikiem dewastującym gwary była systemowa edukacja znana już jednak w II RP.

W czasach komunizmu zaistniało jednak także zjawisko masowej migracji zarówno z Kresów Wschodnich do Polski Centralnej, Południowej oraz na tzw. Ziemie Odzyskane, wyjazdów na tzw. Zachód z innych części kraju oraz migracji ze wsi do miast. Ludzie mówiący w swoich małych ojczyznach dialektami i gwarami w nowym otoczeniu, wśród ludzi posługujących się odmienną polszczyzną, zaczęli szybko przyjmować język standardowy, by móc się w ogóle komunikować. Jednak i tam, na Ziemiach Odzyskanych, powstały dialekty: nowe dialekty mieszane. Są one bardzo bliskie mowie ogólnopolskiej.

Natomiast polszczyzna oficjalna, tak zwany język ogólnopolski, choć rodząc się czerpała z dialektów wielkopolskich i małopolskich, a potem także mazowieckich i kresowych, jest jednak wobec nich wtórna i nieco odrębna. Tym samym dla części mieszkańców kraju, szczególnie tych, którzy w młodości nie obcowali z wieloletnią edukacją oraz mediami, a więc ludzi starszych, może być ona mową problematyczną.

Należy przy tym podkreślić, że dialekty i gwary nie są mowami gorszymi. Przeciwnie. To nasz dorobek i dziedzictwo. To coś, co nas kształtowało i z czego wyrasta nasza obecna mowa. Należy się o ten dorobek troszczyć i go pielęgnować, a nie wyśmiewać i zniesławiać.

Jak więc mówili nasi przodkowie? O ile nie należeli do jakiejś mniejszości narodowej, to mówili po polsku, ale inaczej w Krakowie, inaczej w Poznaniu, inaczej w Warszawie, inaczej w Wilnie. Wszyscy więc koniec końców językiem polskim, o który musimy dbać i który w jak najlepszej kondycji musimy przekazać kolejnym pokoleniom. Pielęgnując poprawność językową języka ogólnopolskiego tam, gdzie jest on wymagany oraz dbając o pamięć i znajomość dialektów przez kolejne pokolenia oraz używając ich wtedy, gdy możemy sobie na nie pozwolić.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj