Two Column Images
Left Image
Right Image

Data :

SHARE:

Kto tak naprawdę stał za mordercami księdza Popiełuszki?

Późnym wieczorem 19 października roku 1984 ksiądz Jerzy Popiełuszko został porwany przez funkcjonariuszy SB udających milicjantów „drogówki” zatrzymujących pojazd do kontroli. 11 dni później w okolicach Włocławka wyłowiono z zalewu ciało kapelana Solidarności. Komunistyczna Polska Ludowa wobec zamordowania znanego w całym kraju kapłana przez przedstawicieli aparatu państwa nie mogła pozostać obojętna. Wszak mimo potężnego terroru epoka stalinowska dawno minęła. Proces morderców stał się jednak okazją do… atakowania ofiary i innych duchownych, a wątek dotyczący inspiratorów zbrodni nie został poruszony.

Do dziś ciężko w jednoznaczny i bezsprzeczny sposób stwierdzić kto tak naprawdę stał za morderstwem księdza Popiełuszki. Kapelan Solidarności i organizator Mszy świętych za Ojczyznę z powodu nieprzejednanej postawy wobec reżimu miał wielu wrogów. Wszyscy komuniści chcieli jego milczenia, niektórzy, jak rzecznik rządu PRL Jerzy Urban, brutalnie atakowali go w prasie, ale nie wiadomo która z grup „czerwonych” zdecydowałaby się na zbrodnię oraz czy mówiły tu wyłącznie o polskich komunistach.

Najpewniej jednak płk Adam Pietruszka, zastępca dyrektora IV Departamentu w komunistycznym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, nie był najwyżej postawioną osobą w gronie decyzyjnym. IV Departamentu zajmującego się, podkreślmy, zwalczaniem Kościoła i innych związków wyznaniowych. Kapitan Grzegorz Piotrowski, naczelnik wydziału w owym Departamencie oraz porucznik Leszek Pękala i porucznik Waldemar Chmielewski wykonywali polecenia Pietruszki (choć i tu można stawiać znaki zapytania). Ale kto wydawał polecenia Pietruszce? Ciężko sobie wyobrazić, by podjął taką decyzję samodzielnie. Był raczej za nisko w hierarchii aparatu terroru, by z własnej inicjatywy mordować znanego w całym kraju kapłana, kapelana Solidarności, którego śmierć była by wstrząsem, także politycznym.

Z tego powodu istnieje wiele hipotez dotyczących ludzi stojących za Pietruszką oraz Piotrowskim. Nie mamy jednak mocnych dowodów na podparcie którejś z nich. Niewątpliwie interesujący jest jednak trop moskiewski, zgodnie z którym za morderstwem ks. Popiełuszki polski aparat terroru stał w wymiarze organizacyjnym i realizacyjnym, ale nie decyzyjnym. W takiej koncepcji KGB miałoby wykorzystać swoich agentów w strukturach SB lub nawet kontrwywiadu wojskowego do morderstwa kapłana, którego śmierć osłabiła i skompromitowałaby Wojciecha Jaruzelskiego w oczach Polaków. Nie brak ustaleń wskazujących na związki kapitana Piotrowskiego z KGB. Oczywiście mogły być to rutynowe relacje, jednak SB-ek nawiązał znajomości z Sowietami w chwili, gdy miał zaledwie 29 lat. Taką karierę robili tylko nieliczni. I nieliczni mieli konto w rublach.

Możliwym jest, że morderstwo księdza Popiełuszki nadzorował kontrwywiad wojskowy, a więc instytucja odmienna od cywilnej SB, poniekąd konkurująca z nią i silniej powiązana z Moskwą. Zdaniem Andrzeja Witkowskiego, niegdyś prokuratora IPN, ludzie kontrwywiadu mogli inwigilować i kontrolować działalność porywaczy kapelana Solidarności, a nawet obserwować wrzucanie ciała kapłana do rzeki (należy dodać, że Witkowski został odsunięty od śledztwa w IPN w tej sprawie i przestał pracować w instytucji w roku 2006).

Inny, choć być może zbieżny trop wskazuje na tajemniczą śmierć w wypadku drogowym ważnych oficerów MSW, którzy… interesowali się relacjami Piotrowskiego i KGB. Po ich śmierci dokumenty w sprawie miały zaginąć.

O towarzyszach sowieckich mówił w swoich pierwszych zeznaniach podczas procesu toruńskiego także Adam Pietruszka, przełożony morderców. Nie powiedział jednak nic konkretnego i szybko wycofał się ze swoich słów. Dlaczego? Możemy się jedynie domyślać.

Niewątpliwie jednak (i to nie podlega już pod sferę domysłów, a powszechnie znanych faktów), w roku 1984 w Moskwie rządził sędziwy i schorowany Konstantin Czernienko. Wszyscy spodziewali się zmian na Kremlu. Na szczytach władzy w ZSRR przygotowywano się do walk o nowe rozdanie. Czy więc niemożliwym jest, by ktoś w Moskwie uznał, że należy osłabić i zdestabilizować komunistyczną Polskę tak, by towarzysze znad Wisły nie mogli wspierać korzystnych dla siebie kandydatów walczących o władzę w ZSRR? Odpowiedź, jeśli jest w ogóle możliwa do poznania, to skrywają ją rosyjskie archiwa.

Tymczasem w procesie toruńskim wątku moskiewskiego unikano. Chętnie natomiast atakowano polski Kościół sugerując duchownym rezygnację z patriotycznego zaangażowania, a biskupom: dyscyplinowanie kapłanów sprzyjających Solidarności, bo inaczej… mogliby podzielić los księdza Jerzego. Ostatecznie jednak po serii absurdów i ataków na duchownych cztery osoby zostały skazane w sprawie morderstwa z października roku 1984 (nie znamy nawet dokładnego dnia śmierci kapłana i miejsca w którym go zamordowano, zaś niektórzy sugerują wręcz, że osoby powszechnie uznawane za morderców nie zabiły księdza, a przekazały go w ręce kogoś innego).

Co ciekawe, prokurator Leszek Pietrasiński żądał w sprawie kary śmierci dla Grzegorza Piotrowskiego. Ostatecznie zapadły jednak niższe wyroki: Adam Pietruszka i Grzegorz Piotrowski – 25 lat, Leszek Pękala – 15 lat, Waldemar Chmielewski – 14 lat. Skazanie było możliwe dzięki społecznej presji na śledztwo, w którym ważną rolę odegrał kierowca ks. Jerzego, Waldemar Chrostowski. Mężczyzna został porwany przez SB wraz z księdzem, ale zdołał zbiec, a wbrew pogłoskom nie ma podstaw, by odrzucać jego wersję wydarzeń i uznawać go za współpracownika komunistycznego aparatu terroru. Przeciwnie. Dziś wszystko wskazuje, że zrobił co mógł, by ratować i szukać porwanego kapelana Solidarności.

W drugiej połowie lat 80. mordercom ks. Popiełuszki łagodzono karę po interwencjach szefa MSW Czesława Kiszczaka, człowieka, który wedle teorii o moskiewskiej inspiracji zbrodni mógł na niej politycznie stracić. Oczywiście istnieją także teorie łączące Kiszczaka z całą sprawą i uznające jego rolę w wydarzeniach za wiodącą. Ostatecznie skazani SB-ecy opuścili więzienia stosunkowo szybko.

Polska natomiast nadal nie wie co wydarzyło się między 19 października a 30 października roku 1984 i czy ktoś oraz kto stał za mordercami. Czy byli to ludzie z ekipy Wojciecha Jaruzelskiego? Polscy przeciwnicy jego władzy? A może ludzie z Moskwy pragnących osłabić wojskowego dyktatora poprzez śmierć symbolu Solidarności? Nic nie wskazuje, byśmy w najbliższych latach mieli poznać prawdę.

Michał Wałach

Michał Wałach
Michał Wałach
Historyk, dziennikarz i publicysta zainteresowany przede wszystkim dziejami Europy Środkowej i Wschodniej w średniowieczu oraz XX wieku, a także historią myśli politycznej i przeszłością Krakowa. Redaktor naczelny portalu ToHistoria.pl w latach 2022-2023.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najchętniej czytane