Żadne kompendium polskich przedsiębiorców, a już na pewno nie to obejmujące czasy najnowsze, nie mogłoby się obyć bez tej postaci. Założyciel giganta IT, fundator Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, promotor zdrowej żywności i obrońca wolnej inicjatywy gnębiony przez aparat skarbowy. Jego życiorys urasta do rangi narodowej epopei o uczciwości, pomysłowości i harcie ducha.
Roman Kluska, bo o nim mowa, przyszedł na świat w 1954 roku w Brzesku. W latach 80. XX wieku pracował jako zastępcy dyrektora w Sądeckich Zakładach Napraw Autobusów. O działalności przedsiębiorczej na szeroką skalę mógł wówczas jedynie pomarzyć. Siermięga późnego PRL nie pozwalała na nią.
Stopniowo jednak gospodarczy marazm zaczął doskwierać nawet przedstawicielom PRL. Zdecydowali się – o wiele za późno, ale jednak – na deregulację polskiej gospodarki. Jej symbolem była obowiązująca od 1989 roku ustawa autorstwa Mieczysława Wilczka. Złożona jedynie z 54 artykułów hołdowała zasadzie leseferyzmu. Przykładowo koncesji na działalność wymagało jedynie 11 branż.
Niezwykły start polskiego kapitalizmu
Początki nowego kapitalizmu w Polsce wiązały się z szeregiem nadużyć, jak choćby uwłaszczenie PRL-owskiej nomenklatury. Z punktu widzenia naszej opowieści najważniejsze jest jednak to, że deregulacja gospodarcza wyzwoliła w Polakach niespotykane wcześniej pokłady energii. Pragnące uwolnić się od socjalistycznego ciężaru społeczeństwo ruszyło do zakładania firm i próbowania swoich sił w biznesie. Jej symbolem były bazary, takie jak choćby ten na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia. Handlowano tam (niemal) wszystkim. Polacy zaczynali od zera, bez kapitału. Za to z ogromnym zapałem do pracy.
Roman Kluska był jednym z tych początkujących przedsiębiorców, których energia i talenty w końcu doczekały się uwolnienia. Pomogła mu łatwość wejścia na dopiero co raczkujący polski wolny rynek. W 1988 roku Roman Kluska założył firmę składającą komputery o nazwie Optimus. Jej początki można porównać do działalności „garażowej” wielu słynnych przedsiębiorców amerykańskich. Pracownicy Optimusa składali komputery w warunkach, które można określić mianem chałupniczych. Nie przeszkadzało to jednak w podbijaniu rynku. Wyroby „Optimusa” rozchodziły się jak świeże bułeczki.
„Ja panu zrobię taki program…”
„Poszedłem do pierwszego lepszego zakładu i mówię: Panie dyrektorze, ja panu zrobię taki program, że będzie pan codziennie na bieżąco wiedział, co się dzieje w firmie, jakie pan ma koszty. On mówi: Taak?. I zrobiłem. Pokazał kolegom, przyszło następne zamówienie – i następne. I tak firma rosła. Chyba byliśmy dobrzy. Zaczęliśmy wchodzić na poziom wyższy od marzeń. […] Będąc facetem bez grosza, zbudowałem własną firmę, która w kraju sprzedawała więcej komputerów niż wszystkie firmy amerykańskie razem wzięte” – dodaje szef Optimusa*.
Sukces firmy był efektem przedsiębiorczego talentu Romana Kluski, inżynierskich zdolności jego pracowników i specyficznej sytuacji w kraju. Końcówkę lat 80. i początek lat 90. XX wieku można bowiem śmiało określić mianem złotej ery polskiej przedsiębiorczości. Na tym dzikim zachodzie wszystko było możliwe. Wszystko, co dobre, ale też wszystko, co złe.
Czas ten nie trwał jednak długo i wkrótce kolejne regulacje dały znać o sobie. Jak wspominał po latach w wywiadzie z „Fundacją Pomyśl o Przyszłości”, sam Roman Kluska – znany ze swego poparcia dla wolnego rynku – te 5 lat gospodarczej swobody minęło niczym sen.
Początki polskiego internetu
Optimus jednak wciąż działał. Oprócz sprzedaży komputerów na ogromną skalę firma weszła również w branżę medialną. Mało osób pamięta na przykład, że to właśnie Roman Kluska był współzałożycielem portalu Onet. Strona pierwotnie (w 1996 roku) nazywała się OptimusNet i zawierała katalog polskich stron internetowych. Coś w rodzaju elektronicznej książki telefonicznej. Pamiętajmy jednak, o jakich latach mówimy. Z punktu widzenia technologii cyfrowych minęły od tamtej pory wieki.
Internet nie był oczywistym wyborem w połowie lat 90. Z jednej strony zachwalali go techno-entuzjaści, często wręcz niewiarygodnie optymistyczni. Z drugiej zaś ludzie „rozsądni” zachowywali sceptycyzm. Roman Kluska jednak nie wahał się rzucić swych pieniędzy na szalę, przekonany o przyszłościowym charakterze Sieci. Jak zwykle miał rację. A pamiętajmy, że wówczas nie było to tak oczywiste, jak dziś.
Dla jasności dodajmy, że Onet już od dawna nie ma już nic wspólnego z Romanem Kluską; pozostała jedynie nazwa (skrót od słowa OptimusNet).
Wróćmy jednak do naszej przedsiębiorczej epopei. W 1994 roku firma Romana Kluski trafiła na Giełdę Papierów Wartościowych, kontynuując szybki rozwój. Na pozór nic nie wskazywało, że jej założyciel weźmie z nią rozbrat. A jednak – niespodziewanie, przynajmniej dla szerszej opinii, w 2000 roku Roman Kluska zdecydował się odejść z prezesury – po 12 latach zarządzania firmą. Twierdził, że to skutek kłód rzucanych przedsiębiorcom pod nogi przez coraz bardziej biurokratyzujące się państwo.
Aresztowanie i niesłuszne oskarżenia
Jednak poważne problemy mężczyzny spowodowane działaniami władz miały dopiero się zacząć. W lipcu 2002 roku został aresztowany. Powód? Rzekome wyłudzenie przez Optimus 30 milionów złotych podatku VAT. Aby wyjść z aresztu przedsiębiorca musiał wpłacić 8 milionów złotych. „Dziwnym trafem” nazajutrz po aresztowaniu WKU w Nowym Sączu usiłowała nałożyć obowiązek świadczenia rzeczowego na należące do Kluski samochody.
Sprawa obiła się głośnym echem medialnym, niejedna redakcja atakowała Romana Kluskę, a sam przedsiębiorca twierdził, że przedstawiciele administracji państwowej składali mu propozycje korupcyjne. Wkrótce media nagłośniły także tę sprawę, a ważni politycy zwracali uwagę na nieprawidłowości postępowania śledczego. W efekcie w 2003 roku Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok. Oczyszczony z zarzutów Kluska otrzymał odszkodowanie w śmiesznej w porównaniu do wyrządzonych mu szkód wysokości. Dostał ledwie 5 tysięcy złotych.
Dobroczyńca Kościoła i promotor zdrowej żywności
Laureat Nagrody Kisiela dla najlepszego przedsiębiorcy (z 2003 roku) to przykład przedsiębiorcy, który wykorzystywał swe talenty także w służbie wyższym celom. Na przykład w 2001 roku zajął się działalnością wydawniczą, promują zwłaszcza książki chrześcijańskie. Swój kapitał przeznaczył także na ufundowanie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, co upamiętnia znajdująca się na terenie krakowskiej świątyni tablica pamiątkowa.
Obecnie biznesmen zajmuje się też produkcją i promocją zdrowej żywności. Firma się rozwija, mimo że jej prezes wciąż skarży się na problemy związane z nadmiernymi regulacjami państwowymi. Sprzedaje sery owcze i krowie. Troska o zdrowie nie wiąże się u niego jednak z ekologicznym, zielonym dogmatyzmem w duchu lewicowym, gdyż takie podejście polski przedsiębiorca otwarcie krytykuje.
Obrońca swobody gospodarczej
Roman Kluska niejednokrotnie wypowiada się w obronie wolności gospodarczej. Nie chodzi mu bynajmniej o ochronę gigantycznych korporacji uciekających od płacenia podatków i wypłacających gigantyczne premie członkom zarządu. Chodzi mu o swobodę działania dla małych firm, których właściciele starają się zrealizować swój pomysł wbrew kłodom rzucanym im pod nogi przez niekompetentnych urzędników czy uciążliwe przepisy.
W tym miejscu warto wspomnieć, że to właśnie Romanowi Klusce zawdzięczamy wiele udogodnień życia gospodarczego, które na trwałe zawitały do Polski, takich jak chociażby zasada jednego okienka ułatwiająca założenie działalności gospodarczej. Pomysł ten pojawił się w Polsce w ramach tzw. Pakietu Kluski przyjętego w 2007 roku przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Niestety w toku prac zrezygnowano z wielu innych ułatwień, które mogłyby stanowić uproszczenie dla polskich przedsiębiorców. Ostatecznie tzw. jedno okienko wprowadził rząd Donalda Tuska. Nie zmienia to jednak faktu, że uproszczenie założenia działalności gospodarczej i jej rejestracji pozostają trwałym dziedzictwem Romana Kluski.
Dr Marcin Jendrzejczak
* Cytat za opublikowaną przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości [parp.gov.pl] pracą pt. „Siedem dekad polskiej przedsiębiorczości”. Jej autorzy to: Mirosława Płyta, Aleksandra Janiszewska, Łukasz Bertram, Maciej Kowalczyk)