Silny, waleczny, religijny i… dwumetrowy. Cała prawda o „ostatnim Wikingu”!

0
661
Harald Hardrada. Fot.: Colin Smith/Creative Commons Attribution Share-alike license 2.0/CC BY-SA 2.0/Wikimedia

Był dokładnie taki, jak wyobrażamy sobie każdego Normana: przeraźliwie olbrzymi, silny, sprawny w walce, porywczy, surowy, a do tego fanatycznie religijny – choć w przeciwieństwie do stereotypowego przedstawiciela swojej grupy wyznawał chrześcijaństwo. Jego całkowitą, wręcz książkową nordyckość ukoronowała walka na całym świecie – od Afryki i Azji, przez Włochy, Ruś, Polskę i Skandynawię po Anglię, w której zginął, a jakże, w bitwie. O kim mowa? O Haraldzie Hårdråde.

Harald III Srogi bywa nazywany ostatnim Wikingiem, a jego śmierć uznaje się za koniec tak zwanej burzy normańskiej – czyli epoki siania największego zamętu w Europie przez ten lud – którą rozpoczął najazd i złupienie klasztoru na wyspie Lindisfarne. Trzeba zresztą zauważyć, że przynajmniej jedna cecha Hårdråde w sposób istotny odróżniała go od Normanów łupiących Nortumbrię w VIII wieku i dowodziła zaawansowanego procesu wygasania ważnego motoru napędowego dla ich agresji – pogaństwa. Czego byśmy bowiem o przyczynach nordyckich napadów na Anglię, Francję czy inne chrześcijańskie państwa wczesnośredniowiecznej Europy nie mówili i jak dokładnie byśmy nie opisali motywów politycznych oraz ekonomicznych, to nie możemy zapominać, że dla wyznawców Odyna walka z Chrystusem i Jego uczniami była bardzo często kwestią fundamentalną. Ba – niektórzy nawet mówią o wikińskim dżihadzie!

Nasz bohater natomiast budował kościoły zamiast je łupić. Zanim jednak umocnił się i wzbogacił na tyle, by móc pozwalać sobie na tego typu inwestycje, musiał wykazać się odwagą w bitwie i sprytem w polityce. Szczęśliwie dla niego owych talentów mu nie brakowało, a okazały się niezwykle potrzebne do osiągnięcia najwyższych celów, szczególnie, że jego ojciec – zamożny i pracowity pomniejszy władca norweski – nie wykazywał istotnych ambicji politycznych.

Zresztą nastoletni Harald także nie dawał się poznać jako osoba, która za kilka dekad miała sięgnąć po tytuł króla Norwegii i Danii oraz walczyć o swojej prawa do angielskiego tronu. Jednak – zgodnie z tradycyjnymi przekazami – już jego przyrodni brat Olaf II Święty miał ocenić młodszego krewnego jako człowieka mściwego, który w przyszłości zostanie królem. Nie pomylił się.

Na arenę dziejów Harald wszedł podczas bitwy pod Stiklestad, gdzie walczył po stronie swojego brata Olafa o odzyskanie dla niego tronu z armią popierających Kanuta Wielkiego możnych oraz pogan. Porażka oznaczała dla młodego Wikinga konieczność opuszczenia kraju. Trafił na Ruś i wraz z jej władcą Jarosławem Mądrym miał uczestniczyć w najeździe na Polskę, co zmusiło do ucieczki naszego króla Mieszka II (nie mając wyboru syn Chrobrego udał się do Czech, gdzie został… wykastrowany).

Następnie Harald skierował swoją uwagę na Bizancjum – kulturową i materialną stolicę ówczesnego świata, odwieczny obiekt westchnień Wikingów. Tam też – mówiąc współczesnym językiem – zrobił błyskotliwą karierę. Jako wytrawny wojownik walczył dla cesarzy (szczególnie dla Michała IV Paflagończyka i cesarzowej Zoe) w Afryce Północnej, południowych Włoszech, Sycylii, Bułgarii i Azji Mniejszej. Za swoją postawę awansował w dworskiej hierarchii i obejmował kolejne godności. Stał się także uczestnikiem pałacowych intryg, a nawet oskarżono go o zdefraudowanie pieniędzy. Po śmierci Michała IV walczył przeciwko następnemu cesarzowi – Michałowi V – a po jego obaleniu, oślepieniu i wykastrowaniu chciał opuścić Bizancjum i zrobił to pomimo sprzeciwu nowego monarchy: Konstantyna IX Monomacha. Nie wiemy jednak czy Harald zrealizował swoją wolę poprzez spryt czy też potajemnie wydostał się z miasta (źródła greckie i nordyckie są w tej sprawie rozbieżne).

Pewne jest natomiast to, że za cel obrał ojczystą Norwegię, w której sytuacji polityczna stała się dla ambitnego Wikinga bardziej pomyślna – imperium zmarłego Kanuta Wielkiego zaczęło się rozsypywać. Po krótkim pobycie u swojego przyjaciela Jarosława Mądrego udał się więc wraz z bagażem politycznych i wojskowych doświadczeń, legendarną sławą oraz zgromadzonymi skarbami do Skandynawii.

Tam – przy wsparciu Swena Estrydsena – rozpoczął walkę z Magnusem I Dobrym, synem swojego przyrodniego brata Olafa. Swen miał na pieńku z królem Norwegii, gdyż ten wygnał go z Danii. Haraldowi natomiast wystarczyło podzielenie się władzą i zawarł układ ze swoim krewnym, zostając – po jego śmierci – jedynym władcą Norwegii jako Harald III zwany Srogim.

Nowy władca umacniał chrześcijaństwo, stabilizował władzę centralną ograniczając wpływy możnych, związał z Norwegią Orkady i Szetlandy, które do dziś – pomimo przynależności państwowej do Szkocji – cechują się silnymi wpływami kultury skandynawskiej, założył Oslo oraz prowadził krwawe wojny o Danię ze Swenem Estrydsenem. Pomimo kilku spektakularnych sukcesów (jak chociażby zniszczenie olbrzymiego wówczas Hadeby) nie zdołał osiągnąć pełnego sukcesu i musiał zawrzeć ze swoim rywalem pokój.

W dwa lata później – bo w roku 1066 – zmarł król Anglii Edward Wyznawca. Na Wyspach Brytyjskich znów zrobiło się gorąco, znów w spór wmieszali się Wikingowie i znów – po raz ostatni w historii – ze Skandynawii ruszyła wyprawa w kierunku zachodnim, który w ciągu ostatnich 350 lat dziesiątki, jeśli nie setki razy był celem nordyckich wojów. Na czele armii stanął nie kto inny jak Harald Hårdråde, który będąc królem Norwegii miał pewne prawa do angielskiego tronu. Flota Srogiego liczyła około 300 okrętów – każdy wypełniony Normanami. Wkrótce Ludzie Północy zajęli York, jednak w bitwie pod Stamford Bridge po zwycięstwo sięgnęli Anglosasi pod dowództwem Harolda II Godwinsona. I to właśnie tam – w Nortumbrii, która jako pierwsza stała się celem normańskich najazdów – poległ wojownik uznawany za ostatniego Wikinga. Szyję Haralda III przeszyła bowiem strzała.

Wraz ze śmiercią tego ponad 2 metrowego (ciężko dać wiarę źródłom mówiącym, że mierzył 5 łokci), jasnowłosego, porywczego i niezwykle surowego siłacza walczącego niemalże we wszystkich możliwych miejscach, w sposób symboliczny zakończyła się epoka, która wpłynęła na cały Stary Świat – od Grenlandii i Islandii, przez Anglię, Francję i Włochy, po Ruś, Afrykę Północną, a nawet Azję Środkową – zmieniając stosunki etniczne, polityczne, społeczne i gospodarcze i przygotowując Europę na nastanie dojrzałego średniowiecza.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj