Chociaż społeczeństwa zachodnie w XXI wieku coraz częściej odrzucają duchowość chrześcijańską zasłaniając się (skądinąd niesłusznie, gdyż nie ma tu konfliktu i sprzeczności) racjonalnością, postępem technologicznym i rozwojem nauki, to nadal wielką popularnością cieszą się usługi rozmaitych szarlatanów, jasnowidzów, wróżek i innych guślarzy. Nadal nie brakuje także ludzi obawiających się trzynastego dnia miesiąca wypadającego w piątek – choć to przecież dzień jak każdy inny. Skąd jednak taki lęk? Dlaczego zabobonni ludzie boją się piątku trzynastego, a nie na przykład środy czternastego?
Okazuje się, że jest to temat jak najbardziej pozostający w kręgu zainteresowań nie tylko socjologów, psychologów, religioznawców czy teologów, ale także historyków. Popularny zabobon często łączy się bowiem z wydarzeniem historycznym. Łączy się, co nie oznacza, że jest to połączenie słuszne.
Analizę przesądu należy jednak zacząć od jego solidnego umocowania symbolicznego. Liczba 13 jest bowiem niejako zaprzeczeniem liczby 12. Dwunastka to zaś w wielu kulturach wyraz doskonałości. Tyle mamy miesięcy w roku, a doba dzieli się na dwie dwunastki. Wiele starożytnych ludów korzystało z dwunastkowego systemu liczb widząc w tym modelu emanację czegoś idealnego, a pozostałości takiego sposobu obliczania były obecne z nami przez wieki, obecnie przypominając o sobie w systemach znanych z krajów anglosaskich.
Starożytność znała liczbę 12 jednak nie tylko w matematyce, chronologii czy astronomii, ale także astrologii i innych elementach pogańskich systemów religijnych (12 znaków zodiaku, 12 mitologicznych prac Heraklesa).
Liczba 12 wyraźnie obecna była także w Biblii. Mówimy bowiem o 12 pokoleniach Izraela czy 12 synach Jakuba. Tyle Stary Testament. W Nowym Testamencie mamy zaś 12 koszów z ułomkami po rozmnożeniu chleba przez Pana Jezusa, 12 apostołów, wieniec z 12 gwiazd na Głowie Niewiasty. Liczba 12 wielokrotnie pada także w kontekście zapowiadanego w Apokalipsie św. Jana Nowego Jeruzalem.
Ludzie przez wieki byli świadomi owych biblijnych, matematycznych, ale także starożytno-pogańskich nawiązań do liczby 12. I to właśnie dlatego liczbę 13 uznano za pechową, złą, niedoskonałą i wrogą doskonałości. Z tego powodu do dziś wielu zabobonnych hotelarzy nie ma w swoim obiekcie pokoju numer 13 lub nawet 13 piętra. Trzeba jednak dodać, że trzynastka została uznana za problematyczną nie tylko z powodu bycia „nie-dwunastką”, ale także z powodu odniesień apokaliptycznych. W trzynastej księdze Apokalipsy świętego Jana opisana została potworna Bestia wychodząca z morza i otrzymująca władzę od Smoka.
Dlaczego jednak do kłopotliwej dla wyczulonych, a mówią wprost: zabobonnych osób trzynastki dołączył piątek? Choć wiara w numerologię ściśle łączy się z zakazaną i potępianą przez chrześcijaństwo jako ciężki grzech magią, zabobonami i gusłami, to nawet do niej przedostały się odniesienia z duchowości uczniów Jezusa Chrystusa. Piątek został uznany za dzień zły, gdyż to wtedy na Krzyżu Umarł Jezus Chrystus.
Piątek i trzynasty dzień miesiąca połączyły się natomiast w październiku roku 1307. Wtedy bowiem król Francji Filip IV Piękny nakazał aresztować przebywających w jego kraju członków zakonu Templariuszy. Zakonnicy wkrótce stanęli przed sądem. A zarzucano im straszne rzeczy: herezję, uprawianie magii, homoseksualizm, pogaństwo, mordowanie dzieci, świętokradztwo.
Dziś wiadomo, że choć Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona daleki był w swojej działalności od ideału, to wymienione wyżej zarzuty nie miały związku z rzeczywistością i były jedynie absurdalnym pretekstem mającym doprowadzić do likwidacji Templariuszy. Powszechnie uznaje się bowiem, że potężnie zadłużony (także u zakonników) Filip IV chciał zagarnąć majątki należące do tej wspólnoty. Wiadomo także, że przypadki przyznania się niektórych zakonników do winy związane były ze stosowaniem wobec nich tortur.
Rzeczywiście jednak rozprawa króla Francji z Templariuszami, która doprowadziła do spalenia na stosie wielkiego mistrza Jakuba de Molay i kilkudziesięciu innych liderów zakonu, rozpoczęła się w piątek trzynastego. Templariusze, wielka potęga swoich czasów, przestała istnieć, a popularny, choć niepotwierdzony i błędny pogląd sugeruje, że Jacques de Molay przed śmiercią miał wypowiedzieć proroctwo lub nawet rzucić klątwę na papieża, króla Francji i jego potomków oraz jednego ze współpracowników monarchy. Dotyczyła ona rychłej śmierci wspomnianych osób. W rzeczywistości jednak przed śmiercią były wielki mistrz Templariuszy się modlił, a nie złorzeczył. Przepowiednia/klątwa „zadziałała”, gdyż… została przypisana zakonnikowi po fakcie – gdy faktycznie Klemens V zmarł miesiąc po Jakubie, zaś Filip IV nieco ponad pół roku po nim.
Czy jednak to właśnie los Templariuszy spowodował, że ludzie zaczęli obawiać się czegoś, co wypada minimum raz, a maksimum trzy razy w roku – a więc piątku trzynastego? Niewątpliwie w tamtym wypadku nałożyły się na siebie dwie nieracjonalne fobie zakorzenione w zabobonnej umysłowości niektórych prostych ludzi średniowiecza. Nie posiadamy jednak dowodów potwierdzających, że paraskewidekatriafobia – a więc lęk przed piątkiem trzynastego – występowała już w XIV wieku. Wiemy natomiast, że choć ów absurdalny przesąd jest obecny w większości krajów Europy, to w kilku państwach – w tym we Włoszech, które z racji geografii i historii miały spore związki ze sprawą Templariuszy – za pechowy dzień uznaje się inne dni tygodnia lub inne daty.
Michał Wałach