Stalinowska opozycja w PRL, czyli Kazimierz Mijal – ostatni prawdziwy komunista

0
55
Mijal i flaga ZSRR.

Niech nikogo nie zmyli tytuł. Miano ostatniego prawdziwego komunisty nawet w najmniejszym stopniu nie jest formą oddania mu chwały. Zasługuje jednak na zauważanie jako człowiek wierny swoim egzotycznym poglądom, o które próbował walczyć. Jednocześnie zasługuje na skrytykowanie przez historyków i kolejne pokolenia Polaków jako twórca stalinowskiej Polski.

Kazimierz Mijal, bo o nim mowa, miał w życiu sporo czasu, by zmienić poglądy. Żył bowiem blisko 100 lat, a do okrągłych urodzin zabrakło mu kilku miesięcy. Nic nie wskazuje jednak, by w tym czasie zdecydował się na dokonanie zasadniczych korekt w swoich przekonaniach. Przekonaniach, w które wprowadziła go jeszcze przed II wojną światową jego lewicująca żona. Mijal nie porzucił ich nigdy i był im wierny w najbardziej fundamentalistycznej formie stalinizmu, a gdy w PRL tego typu poglądy przestały być akceptowane, zaczął dryfować w stronę ideałów Mao Tse-Tunga.

Oczywiście tego typu ekscentryków nigdy w Polsce nie brakowało. Jednak Mijal nie był jedynie salonowym czy wręcz kanapowym gawędziarzem, a politykiem znanym i wpływowym.

Swoją karierę w okresie stalinowskim zawdzięczał głównie kontaktom wyprawowym podczas wojny. Wtedy też poznał pierwszych liderów PPR, ludzi zrzuconych ze spadochronami z samolotów Armii Czerwonej: Pawła Findera i Marcelego Nowotkę. Znał ponadto Bolesława Bieruta. Dzięki temu został w komunistycznej Polsce parlamentarzystą oraz włodarzem Łodzi. Jak to wówczas często bywało, karierę polityczną: państwową, lokalną i partyjną, łączył z funkcjami wojskowymi. Pod koniec lat 40. zaszedł zaś naprawdę wysoko w hierarchii wpływów stalinowskiej władzy, gdyż pełnił funkcję szefa kancelarii zbrodniarza Bolesława Bieruta, prezydenta PRL. Potem zachował owo stanowisko w Radzie Państwa. Stał się też członkiem władz PZPR.

W latach 50. piastował funkcje ministerialne, ale również wtedy, w wyniku odwilży, wpływy Mijala zaczęły słabnąć. Władysław Gomułka był bowiem zwolennikiem odejścia od twardego kursu doby stalinowskiej. Mijal zaś należał do grupy o profilu nacjonalistycznym i fundamentalistycznie komunistycznym, która popierała pełną podległość Moskwie, czyli do natolińczyków. Owi komuniści sami zaproponowali Gomułce władze, jednak on wolał poczekać i nie przejmować jej z rąk radykałów, by nie musieć być od nich zależnym.

Mijal po odwilży na moment zachował stanowisko ministerialne. Z czasem natomiast Gomułka, dzięki zyskaniu pewnego zaufania Chruszczowa, mógł pozwolić sobie na odwołanie człowieka wiernego Moskwie. Mijal zaliczył jednak miękkie lądowanie w Banku Inwestycyjnym, gdzie pracował przez 8 lat. Kolejne stanowisko, mniej prestiżowe, bo w zakładach z branży przemysłu ciężkiego, także było kierownicze i również stanowiło dla niego karę, która nie miała go skrzywdzić. Wówczas był jednak na celowniku elity politycznej doby Gomułki.

Mijal bowiem, inaczej niż wielu natolińczyków, nie zrezygnował ze swoich radykalnych ideałów, a zarazem politycznych ambicji. Próbował zbudować swoją silną pozycję w PZPR celem doprowadzenia do restytucji stalinizmu. W tym też celu nawiązał kontakty z ambasadami Chin i Albanii: jedynych krajów komunistycznych, które nie uznawały zwierzchności Moskwy, znajdowały się z nią w sporze ideowym i były zainteresowane popieraniem radykałów w ramach ruchu lewicowego. Pekin i Tirana takiego kontaktu zresztą szukały. Mijal zaś popierał dominację Moskwy nad Polską, ale tylko wtedy, gdy owa dominacja gwarantowała kurs skrajnie radykalny. Po odwilży Moskwa przestała mu więc odpowiadać.

Tym samym stalinista Mijal stał się maoistą mającym wsparcie dyplomatów z krajów teoretycznie bratnich, a w praktyce podejrzanych. W oparciu o takie zaplecze wsparte grupą kilkunastu sojuszników w kraju Mijal zaczął budować w roku 1965 nielegalną Komunistyczną Partię Polski. Przygotowania do jej powstania trwały nieco wcześniej, ale ciężko tu mówić o rozmachu.

Jednocześnie aparat bezpieczeństwa PRL dość łatwo zidentyfikował grupę Mijala, a ludzie odpowiedzialni za roznoszenie komunistycznych ulotek zostali aresztowani i skazani, co brzmi jak ponury żart: zwolennicy stalinizmu ponosili analogiczne konsekwencje, jak ludzie późniejszej opozycji antykomunistycznej za podobne czyny. Mijal właśnie wówczas został wyrzucony z Banku Inwestycyjnego na stanowisko w przemyśle. Nikt w KC PZPR nie chciał bowiem widzieć w lewicowym opozycjoniście męczennika, nikt nie chciał, by krytyka prowadzona z opozycji lewicowych brzmiała głośno i wiarygodnie.

Aktywności Mijala w kraju zresztą szybko wygasły, gdyż komunista wyjechał do Albanii. Można więc go nazwać wręcz komunistycznym emigrantem politycznym z PRL. Po jego wyjeździe KPP straciła większość swojego dynamizmu i została jeszcze silniej zinfiltrowana przez SB.

Mijal zaś żyjąc w Albanii został zatrudniony w albańsko-chińskim konsorcjum. Najważniejsze było jednak to, że prowadził polskojęzyczne audycje w nadawanym także z albańskiej ambasady w Warszawie Radiu Tirana, w których krytykował polskie władze za zdradę ideałów marksizmu-leninizmu. Wzywał do zaprowadzenia w kraju prawdziwego komunizmu.

Z czasem jednak Mijal znalazł się w konflikcie z albańskim dyktatorem Enverem Hodżą. Niewykluczone, że i dla tego radykała polski komunista była zbyt ekstrawagancki w poglądach. Mijal przeprowadził się więc do Chin, skąd krytykował Wojciecha Jaruzelskiego za… zbyt łagodne potraktowanie „Solidarności” podczas stanu wojennego. Nie był to jednak pogląd szczególnie popularny w chińskich elitach partii komunistycznej. Rychło więc Kraj Środka okazał się dla Mijala nieprzychylny, szczególnie, że w latach 80. reformy o cechach rynkowych wprowadzał tam Deng Xiaoping.

Ostatecznie w latach 80. Mijal powrócił do Polski. Jego próby wskrzeszenia KPP nie powiodły się, choć formalnie ugrupowanie istniało. Mijal zaś zbliżył się do środowiska nacjonalistycznych zwolenników PRL (lub co najmniej grupy ludzi tolerujących PRL) zrzeszonych w ZP Grunwald. W III RP Mijal zabierał niekiedy głos, np. krytykując Unię Europejską, oczywiście z opozycji skrajnie lewicowych. Sędziwy komunista, być może rzeczywiście ostatni prawdziwy komunista w Polsce, nigdy jednak nie odegrał już żadnej istotnej roli politycznej. Zmarł w styczniu roku 2010, na kilka miesięcy przed swoimi setnymi urodzinami.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj