Tańcz, nie żałuj podłogi! Ale żal tych, co zmarli podczas… epidemii tańca

0
135
Obraz Pietera Brueghela młodszego. Leczenie epidemii tańca muzyką.

„Tańcz, nie żałuj podłogi, tańcz, niech niosą Cię nogi, tańcz, niech ludzie się gapią, tańcz, aż skurcze się złapią”. Słowa popularnej piosenki zespołu Golec uOrkiestra brzmią dla nas jak zachęta do oddania się radosnym pląsom. Podobnie te słowa odczytali by zapewne także nasi przodkowie. W przeszłości jednak zdarzały się sytuacje, gdy ludzie wpadali w taneczny trans, który doprowadzał ich do śmierci. Niekiedy tego typu wydarzenia miały charakter masowy.

Choreomania, bo tak fachowo nazywa się epidemia tańca, zdarzała się w historii Europy kilkukrotnie. Najstarsze poświadczone incydenty wydarzyły się w VII wieku, a ostatnie przypadki to okres późniejszy aż o tysiąc lat. Najlepiej znany zaś plagę taneczną z roku 1518.

Wtedy też w Strasburgu wbrew swojej woli tańczyło około 400 osób. Ów stan, taneczny trans, trwał kilkanaście dni, w trakcie których wielu uczestników zmarło z wycieńczenia, na zawał serca lub udar mózgu.

Stan zwany wówczas tańcem świętego Wita lub świętego Jana oraz jego geneza nie zostały jednak do dziś jednoznacznie wyjaśnione. Historycznie sądzono, że może być to efekt klątwy lub problemów natury duchowej. Jako metodę terapeutyczną zalecano modlitwy, ale także… wytańczenie się do skutku. Dlatego też cierpiącym na taneczny obłęd niekiedy budowano sceny oraz zapraszano muzyków, by im przygrywali, co dziś brzmi niczym czarny humor.

Osoby objęte tym stanem nie były bowiem najpewniej zainteresowane tańcem, który trwał wbrew ich woli i ich świadomości. Niewykluczone też, że ludzie tracili władzę nad swoimi ciałami, ale zachowywali jasność umysłu. Niektóre świadectwa wskazują bowiem, że tańczący rozpaczali. Nie ma więc jasności co do ich stanu. Co jednak ciekawe, część źródeł podaje, że taniec był zaraźliwy.

Jaka przyczyna stała za ową tajemniczą epidemią? Odpowiedź brzmi: nie wiadomo. Mamy jednak pewne tropy. Wskazuje się bowiem, że taneczna mania była formą zbiorowej histerii. Inna teoria tłumaczy ów taniec praktykowaniem przez część ludności tajemniczych kultów pogańskich rodem ze starożytności, a taniec był formą wyznawania swojej wiary i zarazem sprzeciwem wobec zasad Kościoła katolickiego, który w pewnych okresach roku zakazywał zabawy.

Niektórzy łączą chorobliwy i wyniszczający taniec z zakażeniami tyfusem czy zapaleniem mózgu. Zachowane w źródłach relacje dotyczące epidemii nie wypełniają jednak wszystkich objawów owych przypadłości.

Innym i najczęściej spotykanym wyjaśnieniem jest natomiast ergotyzm, czyli zatrucie substancjami wytwarzanymi przez buławinkę czerwoną. Ów grzyb atakował zboża, przez co związane z jego egzystencją związki chemiczne łatwo trafiały do ludzkich organizmów. Dziś wiemy, że spożycie sporyszu, jak zwano obecne w zainfekowanych zbożach przetrwalniki buławinki czerwonej, może skutkować wieloma problemami zdrowotnymi, w tym halucynacjami. Historia od średniowiecza do XX wieku zna przypadki śmiertelnych zatruć sporyszem. Nie ma jednak pewności, czy w ten sposób można wywołać wielodniowy taniec.

Co więc powodowało wielodniowy i zabójczy w niektórych przypadkach taniec wielu Europejczyków w erze średniowiecznej i nowożytnej? Możliwe, że pewnej odpowiedzi na to pytanie nie poznamy prędko.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj