Ukrzyżowanie. Jak Rzymianie wykonywali karę śmierci zasądzoną Jezusowi Chrystusowi?

0
332
Obraz Francisca Ruiza Gijóna (fragment). Fot.: Mflito, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Jezus Chrystus jest najbardziej znaną Osobą skazaną na Śmierć poprzez Ukrzyżowanie. Nic dziwnego. Opis jego Męki i Śmierci zna chyba każdy na świecie, niezależnie czy należy do grona wierzących chrześcijan, wyznaje inną religię czy nie wierzy. Na czym jednak polegała owa kara i dlaczego była tak straszna w oczach starożytnych?

Okazuje się, że znajomość Ewangelicznych opisów Ukrzyżowania Jezusa Chrystusa daje nam spory ładunek wiedzy na temat wykonywania tej kary śmierci przez Rzymian. Należy jednak pamiętać, że Jezus Chrystus nie był ani pierwszą, ani ostatnią osobą zabitą w ten sposób. Co więcej, nie tylko rzymskie Imperium karało w ten sposób.

Ukrzyżowanie znali także Persowie oraz Fenicjanie i związani z nimi kulturowo Kartagińczycy (Kartagina zaczynała swoją historię jako kolonia Tyru, miasta w Fenicji na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego). Jednak to Rzymianie zostawili nam najwięcej opisów kary.

Ze źródeł wynika, że powszechną praktyką było niesienie poprzecznej belki krzyża przez skazanego z miejsca skazania na miejsce kaźni. Motyw ten jest obecny w opisie Drogi Krzyżowej Jezusa Chrystusa.

Następnie ową poziomą belkę łączono z pionowym słupem. W ten sposób powstawał krzyż będący skrzyżowaniem dwóch drewnianych elementów. Nie zawsze jednak skazańcy ginęli tak jak Jezus Chrystus. Bywało, że wieszano ich na krzyżach np. głową w dół. Różne odmiany śmierci na krzyżu były udziałem części uczniów Jezusa Chrystusa, którzy z szacunku dla Śmierci Zbawiciela prosili o wykonanie na nich odmiennego wyroku.

Co w całej sprawie ważne, skazaniec mógł niekiedy liczyć na przychylność kata, ale kat mógł także okazać się sadystą. Tymczasem prośby Apostołów często oznaczały przyjęcie na siebie kary bardziej dotkliwej, co pokazuje ich zaangażowanie i chęć zamanifestowania szacunku dla Jezusa Chrystusa w taki sposób.

Generalnie jednak ukrzyżowanie w Imperium Rzymskim (wyłączywszy chrześcijan) nie było zaszczytną karą śmierci. Hańba związana z takim wyrokiem jest zresztą wyraźnie zaznaczona w opisach Ewangelicznych. Republika, a potem Cesarstwo, wykonywały takie wyroki na osobach częściowo lub w całości wykluczonych ze społeczeństwa. Oznacza to, że Jezusa Chrystusa nie tylko skazano na Śmierć, ale także na upokorzenie, które przyjął z godnością.

W Rzymie istniały bowiem także inne, mniej hańbiące kary. Na przykład Paweł (Szaweł) z Tarsu, najpierw prześladowca chrześcijan, a potem gorliwy wyznawca Jezusa Chrystusa i Apostoł Narodów, został skazany na śmierć poprzez ścięcie mieczem. Był on bowiem obywatelem rzymskim i dlatego nie można było wykonać na nim hańbiącej kary śmierci.

Jednocześnie kara zarezerwowana dla grup uprzywilejowanych była karą bardziej humanitarną. Człowiek skazany na ścięcie nie cierpiał fizycznie przed śmiercią (chyba, że był torturowany). Tymczasem kara ukrzyżowania oznaczała fizyczne wycieńczenie związane z transportowaniem poziomej belki na miejsce kaźni oraz długie cierpienie po przybiciu do krzyża. Taka śmierć mogła trwać od kilku godzin do nawet kilku dni. Wszystko zależało od szczegółów.

Jeśli bowiem skazaniec nie wykrwawił się po przybiciu jego kończyn do drewnianych belek, to zasadniczo sama w sobie kara nie zadawała szczególnych obrażeń wewnętrznych. Śmierć następowała wówczas z powodu uduszenia. Gdy bowiem mięśnie skazańca po kilku godzinach zaczynały słabnąć, skazaniec coraz słabiej opierał się na nogach. Zwiększał się ucisk na przeponę, co powodowało problemy z oddychaniem. Od ich wystąpienia do całkowitego przerwania oddechu mogło minąć nawet kilka godzin. Godzin upływających w wielkim cierpieniu.

Zdarzało się, że skazaniec umierał z powodu ogólnego wycieńczenia. Bywało tak w sytuacjach zastosowania używanej niekiedy przez Rzymian podpórki pod nogami. Ułatwiało to pozostawanie na krzyżu i nie nadwyrężało mięśni, dzięki czemu skazaniec nie miał problemów z oddychaniem. Wtedy jednak pozostawał na krzyżu nawet kilka dni.

Niekiedy w celu przyspieszenia śmierci skazańca stosowano łamanie nóg (goleni). Wtedy podparcie na kończynach dolnych zanikało i ukrzyżowana osoba od razu zaczynała się dusić. Z opisu Ewangelii według świętego Jana wiemy, że Jezus Chrystus nie miał łamanych nóg, co oznaczało wypełnienie się starotestamentalnych przepowiedni dotyczących Mesjasza. Podobnie mistyczny i symboliczny wymiar miało przebicie boku Jezusa Chrystusa, które zostało dokonane przez żołnierzy rzymskich niejako dla pewności. Łamanie kości lub przebijanie boku było standardową procedurą przy wykonywaniu kary śmierci poprzez ukrzyżowanie. Działanie miało na celu przyspieszenie zgonu. W przypadku Jezusa Chrystusa i dwóch łotrów chodziło o doprowadzenie skazańców do śmierci przed żydowskich świętem Paschy, aby ciała mogły zostać pochowane i nie znajdowały się wówczas na krzyżu (pozostawienie ciał na krzyżu groziło rozszarpaniem ich przez ptactwo, a podczas święta Żydzi nie grzebali zmarłych). Jeśli jednak chodzi o Jezusa Chrystusa, to rezygnacja z jednej procedury i zastosowanie drugiej miała wymiar religijny, wypełniający proroctwa dotyczące Jego Osoby. W przypadku dwóch łotrów zabijanych wraz z Chrystusem Ewangelia św. Jana wspomina o łamaniu kości.

W przypadku Ukrzyżowania Jezusa Chrystusa istotnym elementem o wymiarze duchowym, podkreślającym znaczenie składanej Ofiary, była odmowa przyjęcia wina. Jezus Chrystus mógł skorzystać z trunku, dzięki czemu byłby nieco zamroczony, a Jego Męka byłaby lżejsza. Nie chciał jednak tego dokonać. Chrześcijańska tradycja tłumaczy, że chodziło o pełną świadomość Śmierci na Krzyżu podczas dokonywania Odkupienia. Jezus skosztował natomiast octu. Ocet w takiej sytuacji mógł mieć wymiar praktyczny. Mógł być stosowany np. jako cucenie skazańca albo pogłębienie jego męki i pragnienia, gdyż ów napój nie gasił, ale wzmagał potrzebę przyjęcia płynów, np. wody. Inne wyjaśnienie wskazuje jednak, że ówczesny ocet miał inne właściwości niż współczesny, a taki napój jednak gasił pragnienie, więc podanie go Jezusowi było gestem miłosierdzia wobec cierpiącego Chrystusa. Tradycja rozumiała ocet także w wymiarze symbolicznym oraz jako element wypełniania starotestamentalnych Pism podczas Męki i Śmierci Chrystusa.

Ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa, najlepiej znany przykład zastosowania tej rzymskiej kary śmierci, było bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem tego rodzaju zarówno pod względem historycznym jak i metafizycznym. Należy natomiast zauważyć, że nie było wydarzeniem jedynym. Przed Chrystusem, jak i po Chrystusie, Rzymianie i inne wspomniane ludy starożytności zabijały w ten sposób skazańców.

Zdarzały się nawet sytuacje masowego wykonywania kary śmierci poprzez ukrzyżowanie. Tak chociażby w I wieku przed Chrystusem zabito około 6 tysięcy buntowników walczących razem ze Spartakusem przeciwko Imperium Romanum. Znane są przypadki zbiorowego krzyżowania jeszcze w IV wieku naszej ery. Należy jednak zauważyć, że z szacunku dla Śmierci Jezusa Chrystusa wykonywane takiej kary zostało zakazane przez pierwszego ochrzczonego cesarza rzymskiego Konstantyna Wielkiego. W późniejszym okresie karę stosowali więc nieuznający władzy Rzymu barbarzyńcy (choć mogli być oni wyznawcami Chrystusa, jak np. germańscy Goci wyznający arianizm, herezję wykraczającą swoją nauką poza ramy chrześcijaństwa za sprawą odrzucania dogmatu o Trójcy Świętej).

Z czasem jednak i oni porzucili stosowanie kary śmierci poprzez ukrzyżowanie (podobnie jak porzucili arianizm). Z późniejszych okresów znamy takie wyroki wykonywane poza europejskim kręgiem kulturowym (np. w Japonii zabijano tak chrześcijańskich męczenników ery nowożytnej). Dziś taka forma kary ostatecznej nie jest praktykowana, a krzyż przestał kojarzyć się z bardzo bolesną i hańbiącą śmiercią. Obecnie jednoznacznie i wyłącznie kojarzy się go z Jezusem Chrystusem. I to nie tylko z jego Męką i Śmiercią, ale także Zmartwychwstaniem – w optyce chrześcijańskiej najważniejszym wydarzeniem w całej historii świata.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj