Na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino odbyły się w środę 18 maja uroczystości związane z 78. rocznicą zdobycia przez 2. Korpus Polski gen. Władysława Andersa klasztoru, w którym bronili się Niemcy. W wydarzeniu, jak co roku, wzięli udział uczestnicy walk. Nie zabrakło także przedstawicieli Rzeczypospolitej i burmistrza miasta Cassino.
Uroczystości były wyjątkowe, gdyż w tym roku przypada 130. rocznica urodzin generała Władysława Andersa – dowódcy 2. Korpusu Polskiego. Jak przypomniał uczestniczący w wydarzeniu wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński, generał Anders był podziwiany przez swoich żołnierzy, którzy bezgranicznie mu ufali. To właśnie ta relacja pozwoliła podkomendnym Władysława Andersa wykonać zadanie niewykonalne: zdobyć umocnione pozycje niemieckie w masywie Monte Cassino.
Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, zauważył z kolei, że nikt w historii Polski, a zapewne i świata, nie stworzył zwycięskiej armii z ludzi wcześniej niewolonych. Takie były bowiem losy żołnierzy 2. Korpusu Polskiego: przed wstąpieniem do armii znajdowali się w sowieckich łagrach.
Wzruszenia pamięcią o generale Andersie nie ukrywała Anna Maria Anders, ambasador Rzeczypospolitej we Włoszech i córka dowódcy.
Z kolei wdzięczność dla narodu polskiego, generała Władysława Andersa i żołnierzy 2. Korpusu Polskiego, żyjących i tych, którzy już odeszli, wyraził burmistrz Cassino Enzo Salera. Odniósł się także do tragicznej wojny na Ukrainie. Jak zauważył, gdy kończyła się II wojna światowa ludzie mieli nadzieję, że podobne sytuacje nie będą miały już miejsca.
Władze miasta planują budowę nowego pomnika generała Andersa. Ma być on gotowy za 2 lata: na uroczystości związane z 80. rocznicą pokonania Niemców.
W uroczystościach wzięło udział 4 weteranów walk o Monte Cassino. 100-letni podpułkownik Otton Hulacki w rozmowie z Polskim Radiem wyraził smutek z powodu śmierci tak wielu jego kolegów. To właśnie dlatego trudno mu nazywać zwycięstwem bitwę zakończoną militarnym sukcesem. Kapitan Władysław Dąbrowski wspomina z kolei, że chęć walki była wśród Polaków olbrzymia. – Naprawdę rwaliśmy się do tej walki, tam nie było jakichś dekowników czy chorych. Chcieliśmy dopaść tych Niemców jak najszybciej – powiedział.
Źródło: polskieradio24.pl / pap.pl