Historycy gospodarki od dawna głowią się nad przyczynami bezprecedensowego rozwoju ekonomicznego rozpoczętego w nowożytności w Europie Zachodniej. Wyjaśnień jest wiele: geografia, instytucje, model późnych małżeństw monogamicznych, a także religia. Najsłynniejsza teza postawiona przez Maxa Webera dotycząca tego ostatniego wyjaśnienia postępu materialnego mówi o wpływie protestantyzmu. Ale po kolei.
W 1600 roku kraje protestanckie i katolickie plasowały się na podobnym poziomie pod względem rozwoju gospodarczego. Od tej pory nastąpiła jednak dominacja protestantów. Ich przewaga rosła, aż osiągnęła szczytowy punkt około 1940 roku. Od tej pory zaczęła się konwergencja. Protestanci utrzymywali jednak przewagę przynajmniej do 2000 roku, choć była ona minimalna.
Część badaczy uważała, że zbieżność ta nie jest przypadkowa. Najsłynniejszy z nich, niemiecki socjolog Max Weber (1864-1920) uzasadniał sukces protestantów ich teologią. Jak zauważył w słynnej publikacji „Etyka protestancka a duch kapitalizmu”, to właśnie idee protestanckie odpowiadają za gospodarczą przewagę pewnych krajów zachodnich. Zdaniem Webera szczególną rolę odegrały kalwinizm czy związany z nim purytanizm.
Asceza przedsiębiorcy
Max Weber zwracał uwagę, że charakterystyczny dla kalwinizmu zwrot ku światu doczesnemu, wyrażony choćby w „Raju utraconym” Johna Miltona, byłby nie do pomyślenia dla średniowiecznego katolika, ale także dla luteranina. Nie wynikał on jednak z kalwińskiego optymizmu antropologicznego ani optymizmu w ogóle. Przeciwnie, charakterystyczną cechą kalwinizmu jest wiara w absolutną suwerenność i transcendencję Boga, który nie zostawia praktycznie miejsca na ludzką wolną wolę. Człowiek jest zatem przeznaczony do zbawienia lub potępienia i nie może tego wyroku zmienić.
Dla religijnych ludzi doby reformacji ta eschatologiczna niepewność była istotnym źródłem lęku i niepewności. Niepokój ten był spotęgowany kalwińską doktryną, negującą możliwość zdobycia łaski i przychylności Boga przez sakramenty, Kościół i jakiekolwiek zewnętrzne pomoce. Zatrwożony o los swojej duszy kalwinista stanął samotny w obliczu odczarowanego świata i wizji niemiłosiernego Boga. Osoba, której Bóg odmówił łaski, nie miała możliwości jej dostąpić (tak jak np. w katolicyzmie w sakramencie pokuty i pojednania, czyli spowiedzi).
Bóg kalwinów wymagał nienagannie moralnego postępowania. Wobec odejścia od duchowości klasztornej miejscem takiego ascetycznego wręcz życia stał się cały świat, zajęcia świeckie. Jednocześnie kalwini wierzyli w predestynację. Ich zdaniem część osób była z góry przeznaczona do zbawienia, a część do potępienia. Świeckie życie według wysokich moralnych standardów, zwłaszcza w pracy zawodowej, uznawali kalwini za dowód łaski Bożej.
„A skoro sukces pracy jest najpewniejszym symptomem podobania się Bogu, to kapitalistyczny zysk jest jedną z najdonioślejszych podstaw rozpoznania tego, że działalność gospodarcza została pobłogosławiona przez Boga” – pisał Weber o myśli purytanów.
Praca stanowiła środek na uwolnienie się od trosk o los własnej duszy w wieczności. Po zanegowaniu życia zakonnego uznano ją za (niemal) najważniejsze powołanie człowieka. W ten oto nieoczywisty sposób etyka kalwińska zrodziła kult rzetelnej działalności zawodowej i oszczędzania. To zaś doprowadziło do akumulacji kapitału i powstania nowoczesnego kapitalizmu oraz gospodarczego postępu.
Religia a kapitalizm i sztuka
Dla odmiany nowożytni katolicy pozostawali w znacznej mierze (z wyjątkiem np. szkoły w Salamance) sceptyczni wobec kupiectwa i biznesu. Bardziej szanowali duchownych, arystokratów czy nawet chłopów niż dorobkiewiczów z rodzącej się klasy średniej.
Różnica w postawach między katolikami i protestantami w dobie wczesnej nowożytności znalazła odzwierciedlenie także w sztuce. Na przykład Sobór Trydencki wezwał katolickich artystów do skupienia się na tematyce sakralnej. Oznaczało to konieczność usunięcia w cień tematów związanych z życiem doczesnym i świeckim. Tymczasem u protestantów panowały odwrotne tendencje. Uznając sztukę sakralną za grzech (zgodnie z dosłownym rozumieniem Dekalogu), skupiali się w większym stopniu na sztuce świeckiej.
Jak zauważa Bernadett Balassa na łamach naukowego pisma „The central European Journal of regional development and tourism” (2018 rok) w XVI i XVII głównym tematem dzieł sztuki w kalwińskiej Holandii były: praca, redystrybucja, rynek, inwestycje i handel. Postaci biblijne przedstawiano zaś jako zwykłych ludzi, którym nieobca była zwykła aktywność zawodowa. W przeciwieństwie do nich katoliccy Włosi koncentrowali się na sprawiedliwości dystrybutywnej (obowiązkach jednostki wobec państwa) oraz aspektach moralnych (potępianie chciwości). „Wyniki tego badania pokazują, że holenderscy mistrzowie stawiają na koordynację rynkową, podczas gdy Włosi na koordynację biurokratyczną” – pisze naukowiec.
Warto zauważyć, że nawet po odejściu od dosłownego traktowania kalwinizmu, ethos pracy stał się częścią DNA narodów protestanckich. „Kto rzeczy zbyteczne kupuje, sprzedać na koniec będzie musiał niezbędne” – twierdził Benjamin Franklin. I dodawał, że „droga do bogactwa prowadzi przez pracę i oszczędność”. To zasady podobne do kalwińskich. Jednak dla Franklina i kolejnych pokoleń Anglosasów, bogactwo stanowiło już w znacznej mierze wartość samą w sobie.
Wiara a gospodarka w XXI wieku
Dziś różnice religijne odgrywają mniejszą rolę, a kraje z dominacją ludności innych wyznań niż protestanckie również osiągają sukces ekonomiczny. Przykładem jest tu zarówno zamożna katolicka Irlandia, jak i azjatyckie tygrysy. Nawet jeśli protestantyzm był kiedyś istotnym determinantem wzrostu gospodarczego, to sytuacja ta uległa zmianie. Wprawdzie obecnie najbogatszym krajem pozostają Stany Zjednoczone, jednak, gdy uwzględnimy parytet siły nabywczej, na czoło wysuwają się Chiny. Z kolei pod względem PKB per capita 4 na 5 najbogatszych krajów to państwa katolickie (Monako, Liechtenstein, Luksemburg, Irlandia) – wynika z danych ONZ za 2021 rok.
Protestantyzm, a zwłaszcza kalwinizm i purytanizm prawdopodobnie przyczyniły się więc do wzrostu gospodarczego w przeszłości. To już jednak w znacznej mierze historia. Współczesność pokazuje, że również narody składające się z wyznawców innych religii (lub z przewagą ateistów) mogą przyswoić sobie zasady „protestanckiej” etyki pracy i gromadzenia kapitału. Kluczem do sukcesu w XXI wieku są bez wątpienia trwałe instytucje publiczne, stabilne prawo, nacisk na naukę oraz poszanowanie własności prywatnej (niewykluczające mądrej roli państwa).
dr Marcin Jendrzejczak