Chiny, Tajwan i komunizm, czyli dlaczego Azji Wschodniej grozi wojna

0
678
Czang Kaj-szek i Mao Tse-tung. Fot.: Domena Publiczna+Zhang Zhenshi, CC BY 2.0 , via Wikimedia Commons

We współczesnych rozważaniach dotyczących globalnej polityki międzynarodowej często zwraca się uwagę na ryzyko ataku komunistycznych Chin kontynentalnych na Republikę Chińską na Tajwanie. Owa refleksja jest o tyle istotna dla nas, Polaków, że często potencjalną obronę wyspy przez USA uznawano za powód domniemanego zmniejszenia zainteresowania Stanów Zjednoczonych Europą Środkową i Wschodnią, a przed 24 lutego roku 2022 wielu sądziło, że najazd „czerwonych” z Pekinu będzie skoordynowany z agresją Rosji przeciwko Ukrainie. Zastanówmy się więc skąd w ogóle wzięło się owo napięcie.

Niestabilna republika

Aby w pełni odpowiedzieć na pytanie o genezę konfliktu komunistycznych Chin kontynentalnych i kapitalistycznych Chin na wyspie Tajwan należy cofnąć się przynajmniej do roku 1912. Wtedy też, po tysiącach lat istnienia chińskiej monarchii, w Państwie Środka proklamowano republikę, co oczywiście nie rozwiązało wszystkich wcześniejszych problemów. Dominującą rolę polityczną w nowym organizmie politycznym przejęła Narodowa Partia Chin – Kuomintang. Kierował nią chrześcijanin Sun Jat-sen.

Niestety kraj nie zaznał spokoju i targany był wewnętrznymi konfliktami. Rychło jedną ze stron sporu stali się wspierani przez bolszewicką Rosję komuniści. W kraju już od lat 20. trwała wojna domowa. Wtedy też zmarłego Sun Jat-sena zastąpił Czang Kaj-szek – co ciekawe, także chrześcijanin.

Brutalna japońska inwazja

Niestabilny okres walk wewnętrznych w latach 20. i 30. XX wieku przerwała brutalna inwazja japońska na Chiny – najdłużej trwający konflikt w ramach II wojny światowej. Militarystyczna Japonia zaatakowała bowiem Republikę Chińską już latem roku 1937, a kapitulacja wyspiarzy nastąpiła dopiero we wrześniu roku 1945. Trwający 8 lat konflikt w połączeniu z wyjątkowym bestialstwem Japończyków oraz klęskami głodu spowodował, że Chińczycy stali się jednym z najbardziej dotkniętych śmiercionośnym wymiarem tej wojny narodem na świecie – zależnie od zestawienia i przyjętej metodologii badań Chiny straciły najwięcej osób lub znajdują się na drugim miejscu takiej listy zaraz za Związkiem Sowieckim. Należy jednak odnotować, że dane z Państwa Środka nie są kompletne.

Widać więc wyraźnie, że Republika Chińska poniosła wielki wysiłek w walce z japońskim militaryzmem pozostającym w sojuszu z hitlerowską III Rzeszą. Niestety ani zwycięstwo, ani docenienie roli Chin poprzez obecność tego kraju w składzie stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ od samego początku istnienia organizacji nie rozwiązało problemów sprzed wojny. Co więcej, wiele z nich jeszcze się zaostrzyło, a zwycięski Związek Sowiecki nie zamierzał rezygnować z ideologicznej ekspansji w Azji.

Finał wojny domowej

W roku 1945 chińska wojna domowa weszła w rozstrzygającą fazę, a w ciągu 4 lat komuniści Mao Tse-tunga zdobyli wyraźną przewagę. 1 października 1949 roku w Pekinie proklamowano powołanie Chińskiej Republiki Ludowej, a więc państwa zwanego dziś w Polsce potocznie Chinami. Nie jest to jednak koniec historii, a ChRL nie jest jedynymi Chinami.

Walki na kontynencie trwały nadal, choć z czasem szanse Kuomintangu na zwycięstwo malały. Już w grudniu roku 1949 Czang Kaj-szek zdecydował o przeprowadzeniu tzw. Wielkiej Ewakuacji. Wtedy też kilkaset tysięcy wiernych mu Chińczyków przedostało się na Tajwan. W ten sposób kontynent opuścili żołnierze, urzędnicy i cywile. Chińska wyspa nie miała jednak stać się w przyszłości de facto niezależnym państwem. Planowano ją wykorzystać jedynie jako teren służący do przegrupowania wojsk, obszar z którego mogłaby wyruszyć nowa ofensywa, szczególnie, że nacjonaliści posiadali jeszcze przyczółki na kontynencie.

Tajwan – przystanek, który został nowym domem

Niestety zamiast odbicia państwa z rąk komunistów Kuomintang stracił w kolejnych miesiącach tereny na kontynencie i większość wysp (m.in. dużych rozmiarów Hajnan). Zdołał jednak zachować wolność od maoizmu – chińskiej odmiany komunizmu, a do roku 1971 Tajwan pozostawał jedynym reprezentantem całych Chin w ONZ. Z kolei rząd w Pekinie cieszył się uznaniem jedynie państw socjalistycznych.

Niestety w latach 70. doszło do zbliżenia komunistycznych Chin z amerykańskimi władzami (w roku 1972 prezydent USA republikanin Richard Nixon odwiedził Pekin), co spowodowało przyjęcie ChRL do ONZ i usunięcie z organizacji Tajwanu. W roku 1975 zmarł z kolei Czang Kaj-szek – choć nie wolny od wad, to jednak będący symbolem walki zarówno z nazistowską Japonią jak i wspieranymi przez ZSRR komunistami chińskimi.

Dwa państwa czy jedno państwo?

Dziś Republikę Chińską uznaje zaledwie kilka państw świata (w tym Stolica Apostolska), zaś władze w Tajpej rozważają porzucenie historycznych ambicji dotyczących władzy nad całymi historycznymi Chinami, których obszar wykracza nawet poza komunistyczną ChRL. Niepodległy Tajwan mógłby stać się członkiem ONZ oraz wielu organizacji międzynarodowych, w których obecnie funkcjonuje często na bardzo specyficznych zasadach.

Przeciwnym prądem jest tzw. polityka jednych Chin, która zakłada dążenie do zjednoczenia Tajwanu i komunistycznych Chin kontynentalnych. Taki pogląd, choć interpretowany całkowicie odmiennie, reprezentują niektórzy przedstawiciele elit zarówno w Tajpej, jak i w Pekinie. Chińska Republika Ludowa nie godzi się natomiast na niepodległość Tajwanu, akceptując co najwyżej zjednoczenie w zgodzie modelem „jeden kraj, dwa systemy” autorstwa Deng Xiaopinga.

Niejasna przyszłość Chin i Tajwanu

W związku z faktem wzajemnych roszczeń i nieuznawania się przez oba chińskie ośrodki władzy (a także zrywania kontaktów dyplomatycznych z krajem, który uznaje „tego drugiego”), cały czas istnieje ryzyko inwazji komunistycznych Chin na Tajwan. I choć wielu ekspertów uważa, że rząd z Pekinu nie ma potencjału, by zwyciężyć w takiej walce, to jednak sytuacja ciągle rodzi silne emocje dodatkowo podgrzewane przez prowokacje komunistów. Sytuację podgrzewa także fakt, że ChRL może zaatakować nie dużą i świetnie przygotowaną do obrony wyspę Tajwan, ale należące do Republiki Chińskiej niewielkie wyspy położone blisko kontynentu. Tutaj – zdaniem analityków – ryzyko inwazji jest większe, a wybór takiego scenariusza przez Pekin w oczywisty sposób naruszyłby światową równowagę i postanowił pod znakiem zapytania globalne bezpieczeństwo.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj