Co by było gdyby drugi syn Zygmunta Starego nie zginął tragicznie?

0
156
Zdjęcie ilustracyjne. Fot.:Prawny z Pixabay

20 września roku 1527 królowa Bona wraz z mężem Zygmuntem zwanym Starym brali udział w polowaniu. W podkrakowskich Niepołomicach doszło jednak do tragedii, która odmieniła losy Polski. Co by było gdyby wydarzenia potoczyły się inaczej?

Niepołomice leżące na skraju puszczy były rezydencją cenioną przez wielu polskich władców. Zygmunt z rodu Jagiellonów i jego włoska żona Bona Sforza także lubili tam przebywać. Atrakcyjność miejsca zwiększały organizowane tam polowania, a 20 września roku 1527 monarsza para przebywała na wschód od Krakowa właśnie w tym celu.

Z kroniki Marcina Bielskiego wiemy, że tego dnia na wolność wypuszczono przywiezionego z Litwy niedźwiedzia. Miał być on obiektem polowania. Niestety zwierzę okazało się agresywne i nie dało się go łatwo kontrolować. W wyniku natarcia niedźwiedzia na królową Bonę żona Zygmunta Starego próbowała uciekać. Spadła jednak z konia. Co prawda jej samej nic szczególnie groźnego się nie stało ale…

Tu pojawia się istotny element całej historii. Bona była bowiem wówczas w ciąży. W wyniku nieszczęśliwego wypadku tego samego dnia doszło do porodu. W czasach nowożytnych wcześniacze porody były jednak o wiele większym niebezpieczeństwem niż dzisiaj. Nowonarodzony książę miał zaś urodzić się planowo dopiero 4 miesiące później: Bona nosiła go pod sercem zaledwie 5 miesięcy (dziś historycy uważają, że dziecko musiało być starsze, skoro przeżyło kilka godzin). Tego samego zaś dnia niemowlak, który ważył (jeśli rzeczywiście ciąża trwała 5 miesięcy) między 400 a 600 gramów, zmarł.

Po tragicznym wypadku Bona i Zygmunt nie doczekali się kolejnego potomstwa. W gronie córek pozostał zaledwie jeden syn: Zygmunt August. Fatalne wydarzenie z Niepołomic wpłynęło ponadto na politykę Bony. Zaczęła bardziej zabiegać o zabezpieczenie tronu dla swojego jedynego syna. Tron w Polsce pozostawał wszak elekcyjny, a Jagiellonowie dziedzicznie panowali na Litwie (osobnym wątkiem jest gałąź rodu na Węgrzech i Czechach). Tak też doszło do elekcji vivente rege, a więc za życia dotychczasowego króla. Zygmunt August został królem, gdy Zygmunt Stary żył i miał jeszcze żyć długie lata. Sytuacja nie spodobała się szlachcie i wpłynęła na dalszy rozwój ustroju Polski.

Wiemy z historii, że po śmierci Zygmunta Starego jego syn panował samodzielnie przez 24 lata. Nie doczekał się jednak potomka. Dynastia wygasła, a tron w Polsce stał się elekcyjny na innych zasadach niż do tej pory. Ponadto wybór władcy w Polsce związano z obsadą tronu wielkoksiążęcego na Litwie, gdzie wraz ze śmiercią Zygmunta Augusta wygasła dynastia dziedziczna, jagiellońska gałąź rodu Giedyminowiczów. Co by jednak było, gdyby w chwili bezpotomnej śmierci Zygmunta II na świecie żył jego brat, a nie jedynie siostry?

W naszym scenariuszu historii alternatywnej przyjmijmy, że Bona Sforza nie udała się we wrześniu roku 1527 na polowanie, nie spadła z konia i nie urodziła przedwcześnie księcia Olbrachta, który szybko zmarł.

Młodszy o 7 lata od Zygmunta Augusta książę dorastałby w renesansowym Krakowie i (przyjmijmy takie założenie) cieszyłby się zdrowiem. Bona zaś, nie mając doświadczenia rodzinnej tragedii, nie zabiegałaby o przedwczesną koronację jej najstarszego syna.

Olbracht kształciłby się w Krakowie, a może nawet na europejskich uczelniach i zdobywałby doświadczenie na europejskich dworach jako ważny dyplomata Jagiellonów. Ojciec natomiast zadbałby o jego doskonały ożenek. Chcąc zaś otworzyć sobie drogą do nowych sojuszy poszedłby w innym kierunki niż w przypadku ożenku Zygmunta Augusta, który za pierwszą żonę wziął Habsburżankę (Barbara Radziwiłłówna została jego żoną, gdy po śmierci żony stał się wdowcem). Tym samym Olbracht mógłby ożenić się z jakąś przedstawicielką wpływowej bojarskiej rodziny ruskiej (w samej dynastii Rurykowiczów nie było wówczas panien na wydaniu). Decydując się na taki krok Zygmunt Stary wskazywałby młodszego syna jako swojego przedstawiciela we wschodnich, prawosławnych częściach państwa. Z kolei kontakty z bojarami z pominięciem rodziny wielkoksiążęcej z Moskwy dałoby Polsce okazję do budowania własnego stronnictwa politycznego na wschodzie.

Tym samym ukształtowałby się podział na ważniejszą Polskę dla starszego Zygmunta Augusta i mniej prestiżowe, ale także istotne Wielkie Księstwo Litewskie dla Olbrachta. Warto przy tym zauważyć, że około stu lat wcześniej podobna sytuacja miała miejsce: młodszy z braci, Kazimierz Jagiellończyk, był wielkim księciem litewskim, gdy jego brat, Władysław Warneńczyk, był królem Polski (i Węgier).

Litewskie elity przyjęłyby z zadowoleniem sytuację, w której miałyby własnego księcia interesującego się głównie losami wielkiego obszaru etnicznie ruskiego i w mniejszym stopniu żmudzkiego. Dodatkowym atutem byłyby wschodnie koneksje księcia. Bracia nie musieli natomiast mieć ze sobą konfliktów. Wszak wówczas Polska i Litwa miały wiele wspólnych obszarów zainteresowania, a ostatecznie młodszy brat i tak winien się cieszyć, że coś dostał.

Brak sytuacji z elekcją vivente rege oznaczałby zaś brak gigantycznej dynamiki dla ruchu egzekucyjnego szlachty. Tym samym szlachta nie urosłaby aż tak bardzo w swoim znaczeniu, jak miało to miejsce w rzeczywistości w wieku XVI. Zachowałaby wpływy, ale byłyby one równoważone przez dwór i magnatów. Państwo nie skorzystałoby z wielkiego politycznego dynamizmu tamtych lat, ale z drugiej strony ustrój byłby stabilniejszy i odporniejszy na słabości w sytuacji kryzysu moralnego narodu politycznego, co obserwowaliśmy szczególnie w II połowie XVII wieku.

Tym samym w roku 1572, gdy Zygmunt August zmarł, nie byłoby potrzeby przeprowadzania wolnej elekcji, ogłaszania artykułów henrykowskich i zawierania pacta conventa. Nie pojawiłaby się także konfederacja warszawska. Sytuacja byłaby prostsza: po Zygmuncie Auguście tron objąłby jego młodszy brat, wielki książę litewski Olbracht.

Nie mamy z kolei podstawy zakładać, że poszedłby w ślady swojego brata i nie doczekałby się legalnego męskiego potomstwa. Przeciwnie. Wówczas jednak monarchowie częściej mieli dzieci niż ich nie mieli. Przyjmijmy więc, że najpierw przez kilka dekad król Olbracht prowadziłby swoje rządy w sposób stabilny i wolny od ustrojowych sensacji, a następnie przekazałby tron synowi na takich zasadach jak działo się to od dekad.

W takim scenariuszu na tron Polski nie zostałby obrany Zygmunt Waza: król elekcyjny będący w Szwecji królem dziedzicznym, którego zaletą w oczach polsko-litewskiej szlachty było pochodzenie po matce z rodu Jagiellonów (był synem Katarzyny, siostry Zygmunta Augusta). Dzięki temu Polska nie zostałaby wplątana w wyniszczające w wieku XVII wojny ze Szwecją. Relacje ze skandynawskim krajem mogłyby być natomiast poprawne, a nawet dobre, gdyby w Sztokholmie rządził kuzyn króla Polski. Dodatkowo obecność w Szwecji katolika Zygmunta mogłaby zahamować postępy reformacji protestanckiej w tym kraju. Kto wie, czy w takim scenariuszu Szwecja nie stałaby się na powrót krajem katolickim, a potem wspólnie z Polską walczyła z prawosławną Moskwą, by przeciągnąć ją na stronę Kościoła katolickiego, by widzieć w tym wschodniosłowiańskim państwie sojusznika przeciwko islamskiej Turcji? Nie byłoby to całkowicie absurdalne. Wszak na początku XVII wieku Moskwa przeżywała kryzys wielkiej smuty, zaś król Olbracht będąc jeszcze wielkim księciem litewskim budował propolskie i projagiellońskie stronnictwo w Europie Wschodniej.

Z pewnością przeżycie, a potem objęcie tronu przez Olbrachta Jagiellończyka otwierałoby przed Polską wiele nowych perspektyw w polityce zagranicznej, a reformy ustrojowe nie byłyby konieczne, zaś jeśli by się dokonywały, to z większym umiarem, bo przy udziale króla. Władca zaś nie godziłby się na każdy pomysły szlachty. Gdy zaś po śmierci Zygmunta Augusta króla zabrakło, to szlachta uformowała kraj tak, jak chciała. Gdyby więc Olbracht żył i panował, to możemy zakładać, że nawet w wypadku wygaśnięcia dynastii Jagiellonów w połowie wieku XVII, Polska i Litwa byłyby stabilniejsze politycznie, zarządzane przez bardziej decyzyjny ośrodek dworski i nie uwikłane w wojny ze Szwecją.

Niestety stało się inaczej, a książę Olbracht zmarł w Niepołomicach w pierwszym dniu swojej egzystencji na tym świecie. Został pochowany w miasteczku, a po śmierci Zygmunta I Starego, na życzenie Bony Sforzy jej tragicznie zmarły syn został ekshumowany i pochowany na Wawelu.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj