Dziś coraz większą wagę przywiązuje się do kwestii zdrowia psychicznego, a dawna stygmatyzacja pacjentów cierpiących na tego typu przypadłości zaczyna ustępować zrozumieniu, szacunkowi i wsparciu. Jednak jeszcze nie tak dawno, bo w latach 80. XX wieku, całkiem niedaleko od polskich granic, w Związku Sowieckim, psychiatrię wykorzystywano jako metodę represjonowania przeciwników politycznych. Tragiczny los zdrowych pacjentów był, o zgrozo, przejawem liberalizacji systemu, którego przedstawiciele wcześniej mordowali.
Stosowanie medycyny i, szerzej, nauki jako metody represjonowania przeciwników politycznych nie było w ZSRR absolutną nowością. Ponadto Świat znał już wcześniej wykorzystywanie najnowszych odkryć chociażby do produkcji broni chemicznej. W Związku Sowieckim działania te podniesiono jednak do rangi skrajnie zbrodniczej.
A wszystko zaczęło się jeszcze w czasach Lenina, choć wówczas w skrajnie ograniczonym zakresie. Wówczas państwo sowieckie było już brutalne i krwawe, ale na inny, nieco mniej metodyczny sposób.
Praktykę zamykania przeciwników politycznych w szpitalach psychiatrycznych pod pozorem choroby psychicznej w rzeczywistości niewystępującej lub absurdalnie zdefiniowanej realizowano także w dobie stalinowskiej. Za czasów tego dyktatora nie była to jednak główna metoda prześladowania niepokornych obywateli. Dyktatorem wolał… obozy pracy i morderstwa. Faktycznie jednak to za rządów Stalina do rosyjskiego kodeksu karnego zaimplementowano przepis pozwalający osadzać w placówkach osoby nieodpowiadające politycznym oczekiwaniom komunistów. Schorzenie mogło być sfabrykowane, ale zgodnie z nowym „prawem” za objaw choroby uchodziła nawet krytyka ustroju ZSRR.
Jeszcze przed II wojną światową szpitale psychiatryczne zaczęły trafiać pod kontrolę ludowego komisariatu spraw wewnętrznych (NKWD, odpowiednik ministerstwa spraw wewnętrznych w krajach kapitalistycznych). Najbardziej znana tego typu placówka istniała w Kazaniu, jednak z biegiem lat sowiecka psychiatria polityczna zaczęła się rozrastać, placówek i lekarzy przybywało, a obiekty rozsiane były po całym ZSRR.
Odwilż po śmierci Józefa Stalina spowodowała istotne zmiany w ZSRR. Wiele osób opuściło łagry i więzienia, pojawiły się szczątki wolności wypowiedzi, a osoby represjonowane przy pomocy pseudomedycyny zaczęły upominać się o swoje prawa i domagać się odrzucenia dawnych praktyk. Liczono, że szersze systemowe zmiany spowodowują odrzucenie nie tylko masowych morderstw i zbiorowego terroru, ale także wykorzystywania psychiatrii w celach realizacji interesów reżimu. Stało się jednak inaczej. Destalinizacja nie okazała się bowiem dekomunizacją. Komunizm pozostał nietknięty, a ów niewydolny system, by trwać, wymaga dyktatury i totalitaryzmu.
Realnie więc to właśnie czasy rządów Nikity Chruszczowa i Leonida Breżniewa były złotą erą sowieckiej psychiatrii represyjnej. To wówczas największe liczby osób, a mówimy o dziesiątkach tysięcy, znalazły się na oddziałach szpitalnych, choć nie chorowały. Zdrowych psychicznie przeciwników władzy zamykano z pacjentami, którzy chorowali i wymagali faktycznej opieki oraz ze zwyrodnialcami, zbrodniarzami, mordercami i gwałcicielami. Kryminaliści często pełnili funkcje porządkowych na oddziałach, co pogarszało sytuację więźniów politycznych.
Placówki były zaś przepełnione, brakowało łóżek, łazienek i innych podstawowych elementów infrastrukturalnych. Lekarze zaś zwykle nie zamierzali nikogo wyleczyć. Pacjenci bywali torturowani, dokonywano na nich także niekoniecznych zabiegów jak np. borowanie zdrowych zębów. Najczęściej wszyscy, niezależnie od rodzaju choroby a także niezależnie czy chorowali czy byli zdrowi, otrzymywali takie same leki. Były to duże ilości zestawy silnych leków psychotropowych, co wpływało negatywnie na ludzki umysł. A wszystko wspierano alkoholem wzmagającym dewastacje organizmu. Dodatkowo pacjentom podawano zastrzyki skutkujące silnym bólem mięśni (siarka koloidalna). Inną metodą było zaś niezasadne podawanie insuliny, co skutkowało skrajną hipoglikemią (niedocukrzenie objawiające się m.in. zaburzeniami świadomości). Ponadto na oddziałach tzw. psychuszek podbicia i gwałty nie należały do rzadkości.
Z czasem sowiecka psychiatria polityczna zaczęła tworzyć podstawy metodologiczne swoich praktyk. W tym celu lekarze z Instytutu im. Władimira Serbskiego (zmarłego przed rewolucją bolszewicką psychiatry, który z praktykami komunistów nie miał nic wspólnego) stworzyli nowe jednostki chorobowe. W ten sposób nie trzeba było sądownie orzekać, że pacjent cierpi na poglądy antysowieckie. Wystarczyło, by biegli (zatwierdzeni przez KGB psychiatrzy) wydali diagnozę w stylu: schizofrenia pełzająca (bezobjawowa). Pod jej znamiona wpadał każdy, kto wyrażał chociażby… krytykanctwo lub chęć dokonania zmian społecznych.
Za autora jednostki chorobowej nie znanej w praktykach medycznych poza ZSRR uznaje się m.in. Andrieja Snieżniewskiego. Lekarz, oprócz wkładu teoretycznego w budowę sowieckich psychiatrii represyjnej, sam osobiście diagnozował wiele osób zamkniętych potem w psychuszkach. Za swoje zaangażowanie władze komunistyczne odznaczały go tytułami, orderami i honorami.
Bez dwóch zdań najbardziej znaną ofiarą tego typu represji był Władimir Bukowski. Jego los stał się na świecie dowodem na zbrodnicze działalności sowieckiej medycyny. Dysydent kilka razy trafiał na oddział psychiatryczny z powodu sprzeciwu wobec władz sowieckich. Nie był w swoim położeniu jednak sam. Tysiące osób podzieliło jego los z powodu praktykowania religii, przekraczania granicy w sposób nielegalny czy handel walutami.
Wraz z wyjazdem Bukowskiego na Zachód (został wydalony z ZSRR i zamieniony w Szwajcarii na chilijskiego komunistę) świat zachodni zaczął coraz więcej dowiadywać się na temat potwornych zbrodni dokonywanych w placówkach psychiatrycznych na terenie Związku Sowieckiego. Poznawanie mrocznych sekretów komunistycznej psychiatrii polegało także na utworzeniu specjalnej grupy w ramach Moskiewskiej Grupy Helsińskiej. Zajmowała się ona badaniem i dokumentowaniem sprawy. W roku 1977 Światowy Kongres Psychiatrów potępił pseudomedyczne praktyki sowieckie. Wkrótce komunistów wykluczono z międzynarodowych gremiów obejmujących tę naukę.
Także w samym ZSRR zaczęły się zmiany. Na początku lat 80. był one jednak ostrożne, ograniczone i skierowane bardziej do odbiorców zewnętrznych. Dopiero pierierstrojka oznaczała przyspieszenie także w obszarze dekonstrukcji sowieckiej psychiatrii represyjnej. Część szpitali przeszło spod nadzoru służb specjalnych w ręce resortu zdrowia. Stalinowskie przepisy pozwalające osadzać w szpitalach z powodu poglądów usunięto z prawa. Spisy ludzi leczonych psychiatrycznie z powodów politycznych usunięto.
Niestety Rosja po upadku ZSRR, choć początkowo szła drogą demokracji parlamentarnej i wolności politycznych, nie zajęła się właściwie ofiarami komunistycznej psychiatrii. Sądy nie były skore do przyznawania odszkodowań, a lekarze zaangażowanie w tworzenie represyjnego systemu nie ponieśli odpowiedzialności. Nie tylko nikt nie trafił do więzienia, ale nawet nie otrzymał zakazu wykonywania zawodu.
Choć w Rosji tego typu praktyki w latach 80. wygaszono, to uważa się, że nadal mają one miejsce w komunistycznych Chinach Ludowych. Ponadto obrońcy praw człowieka sugerują, że w ograniczonym zakresie psychiatria była wykorzystywana w działaniach politycznych w kilku krajach demokratycznego Zachodu.
Michał Wałach