Ideologiczne źródła Rzezi wołyńskiej? Dmytro Doncow, sojusz z Polską i fascynacja III Rzeszą

0
161
Dmytro Doncow na tle mapy Europy Środkowej i Wschodniej.

Mówiąc o ukraińskim nacjonalizmie często na myśl jako pierwszy przychodzi nam Stepan Bandera. Realnie nie był on jednak najistotniejszym myślicielem w łonie owego ruchu. Do grona intelektualnych liderów ukraińskiego nacjonalizmu zaliczyć należy natomiast bez wątpienia Dmytra Doncowa, człowieka, który w życiu kilka razy korygował swoje poglądy, a przez moment opowiadał się nawet za współpracą z Polską. Niestety jego najważniejsze prace stały się inspiracją dla przywódców Rzezi wołyńskiej, choć on dopuszczał nawet możliwość rezygnacji Ukrainy z Kresów.

Doncow był od Bandery wyraźnie starszy, bo na świat przyszedł już w roku 1883, a najbardziej rozpoznawalny dziś ukraiński nacjonalista – w roku 1909. Dmytro Doncow przeżył jednak młodszego kolegę, gdyż spokojnie dożył sędziwej starości w Kanadzie, gdy tymczasem Bandera został zamordowany przez sowieckiego agenta w kwiecie wieku w Monachium. Obu panów różniło także wykształcenie, a pod tym względem dalej zaszedł starszy z nich.

Niech nie zmyli nas jednak sędziwy wiek czy lepiej przystające do kariery polityka i ideologa wykształcenie Doncowa. W trakcie swojej wieloletniej kariery publicysty Dmytro Doncow dał się poznać jako człowiek dopuszczający przemoc jako metodę osiągania celów, nie stroniący od skrajnych radykalizmów, a zarazem często… zmieniający poglądy.

Najważniejszą dla niego kwestią, która zasadniczo nie ulegała zmianom, był ukraiński nacjonalizm. Przez lata Doncow pragnął stworzenia niepodległego państwa ukraińskiego, ale momentami wskazywał na różne metody i drogi osiągnięcia celu.

Swoją działalność polityczną zaczynał jako marksista, ale szybko zainteresował się ukraińską sprawą narodową i zaczął oddalać się od lewicy, nie porzucając jednak wszystkich pojęć oraz metodologii pokrewnej marksizmowi. W ten sposób Doncow doszedł dość szybko do przekonania, że Ukraina i jej niepodległość jest sprawą kluczową. Uznał zarazem, że sukces w tej materii można osiągnąć oddzielając jego kraj i naród od Rosji. Rosję uznawał bowiem za główne zagrożenie dla Ukrainy, a zarazem całej Europy. Tym samym Ukrainę widział w roli bastionu wschodniej flanki cywilizacji europejskiej. Ale nie byłby to bastion osamotniony.

To właśnie owa obawa przed Rosją (podzielana zresztą przez myślicieli polskich tak z lewa, jak i z prawa) pchnęła myśl Doncowa w stronę popierania sojuszu z Polską, Węgrami i Rumunią. W ten sposób powstać miał blok chroniący Europę i siebie nawzajem przed imperializmem Moskwy (tudzież Petersburga). Z tego też powodu Doncow akceptował i popierał sojusz atamana Symona Petlury z Józefem Piłsudskim przeciwko Rosji w roku 1920.

Jednak nie tylko polityką zagraniczną projektowanego w jego głowie ukraińskiego państwa zajmował się w swojej publicystyce Dmytro Doncow. Już bowiem na początku dwudziestolecia międzywojennego ideolog stworzył zręby doktryny, która miała stać się rdzeniem ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego i szowinistycznego. Doncow pisał bowiem o nacjonalizmie czynnym, a więc formie nacjonalizmu integralnego, w którym narodowi nadawano rangę najwyższą i przewyższającą nawet samego Pana Boga (co czyniło doktrynę Doncowa z tamtego okresu ideologią pogańską). Ówczesne poglądy Doncowa cechował także silny woluntaryzm, a więc położenie nacisku na ludzką wolę. Oczywiście wszystko w sosie nacjonalistycznym.

Swoje poglądy Doncow prezentował w licznych tekstach publikowanych w kilku ukraińskojęzycznych tytułach wydawanych głównie w II RP (w sowieckiej Ukrainie byłoby to oczywiście niemożliwe). Jednak w roku 1926 autor zaprezentował czytelnikom dzieło będące swego rodzaju kompendium jego myśli. Mowa o pracy pt. „Nacjonalizm”, która stała się ideologicznym fundamentem działalności Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, grupy odpowiedzialnej za przeprowadzenie Rzezi wołyńskiej. Należy jednak odnotować, że Doncow bezpośrednio nie miał wpływu na działania OUN, gdyż nie należał do ugrupowania i nie był z nim związany. Niekoniecznie także działacze OUN zrozumieli myśli Doncowa tak, jak chciałby tego autor. Bez wątpienia jednak, mimo tych wszystkich zastrzeżeń, nie można pomijać Doncowa w analizowaniu ideologicznych podstaw tragedii, jaka rozegrała się na Kresach wschodnich w czasie II wojny światowej i krótko po niej. Doncow stworzył bowiem spójną i kompletną ideologię, w której obecna była akceptacja przemocy jako metody osiągania celów, ubóstwienie narodu, przyjęcie modelu wodzowskiego i totalitarnego, dopuszczenie terroru (także wobec rodaków niechętnych wobec tak rozumianej rewolucji nacjonalistycznej), darwinizm społeczny, czyli przełożenie niektórych założeń teorii ewolucji na współżycie międzynarodowe, co dopuszczało walkę o byt aż do pokonania „słabszych”.

Od takich poglądów do akceptacji i popierania nazizmu droga nie jest daleka i istotnie w pewnym momencie Doncow zaczął wyrażać zainteresowanie hitleryzmem. Jak jednak godził to z poglądami propolskimi? Mówiąc najkrócej: nie godził, bo nie musiał. Dmytro Doncow po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej ograniczył swoje nadzieje na zbudowanie w Europie Środkowej antyrosyjskiego bloku z udziałem Ukrainy. To rzecz zrozumiała, wszak w porządku ustanowionym na mocy traktatu ryskiego Ukraina nie istniała. Została podzielona między ZSRR a Polskę. Polska zaś prowadziła wobec ludności ukraińskiej politykę niespójną i niekonsekwentną, ale zwykle także nieprzyjazną.

Nie oznacza to jednak, że Doncow stał się nieprzejednanym wrogiem Polski. Swoją uwagę koncentrował bowiem nie w Galicji należącej do Rzeczypospolitej, ale w Kijowie znajdującym się wówczas we władaniu ZSRR. Wynikało to z jego perspektywy historycznej dotyczącej losów swojego narodu. Centrum ukraińskiej wspólnoty leżało zaś nad Dnieprem. To tam istniała Ruś Kijowska oraz struktury kozackie, do których Doncow się chętnie odwoływał. W takim rozumieniu Lwów i Ruś Halicko-Włodzimierska jawiły się jako odległe i z całą pewnością niemające kluczowego znaczenia dla istnienia i rozwoju narodu. Jeszcze w roku podpisania traktatu ryskiego Doncow dopuszczał możliwość rezygnacji Ukrainy z terenów spornych z Polską w zamian za antyrosyjski sojusz państw.

Antyrosyjskość była bowiem cały czas najistotniejszym elementem doktryny Doncowa. Dlatego też pisząc swój „Nacjonalizm” w roku 1926, pięć lat po traktacie ryskim, cały czas to nie w Polsce, ale w Związku Sowieckim upatrywał głównego wroga Ukrainy. Należy przy tym odnotować jako ciekawostkę fakt, że część komentatorów tematu uważa, iż była to gra ze strony Doncowa, który atakując ZSRR miał na myśli Polskę, ale z powodu przebywania na terytorium Rzeczypospolitej nie chciał wprost kierować swojego ostrza w tę stronę.

Niezależnie jednak od poglądów Doncowa na Polskę w latach 20. wiemy, że lata 30. przyniosły przełom. Radykalne i fundamentalistyczne przekonania myśliciela skierowały jego uwagę w stronę kogoś, z kim mogły wiązać nadzieje. Nadzieje na wyniesienie politycznego radykalizmu do pierwszej ligi światowych ideologii oraz skupienie uwagi na wrogości wobec bolszewizmu będącego (zdaniem Doncowa) ówczesną emanacją rosyjskości. Mowa oczywiście o Adolfie Hitlerze i nazistach, którzy doszli do władzy w Niemczech w roku 1933.

Wtedy też Doncow otwarcie zaczął łączyć nadzieje dla ukraińskiej sprawy narodowej z triumfem III Rzeszy nad ZSRR. Badacze zauważają jednak przy tym, że ów zwrot nie oznaczał przyjęcia postawy fanatycznie antypolskiej. Polska po prostu stała się dla Doncowa mniej perspektywiczna jeśli chodzi o pokonanie Rosji. To bowiem Hitler ostro atakował Związek Sowiecki na wielu poziomach, zaś Polska w roku 1932 zawarła z ZSRR pakt o nieagresji, który zaowocował wieloma wspólnymi inicjatywami kulturalnymi i handlowymi.

Miłość Doncowa do narodowego socjalizmu nie przetrwała jednak nawet do wybuchu II wojny światowej, choć niewątpliwie zwrot z lata i jesieni roku 1939 oraz niespodziewany sojusz III Rzeszy z ZSRR zburzył jego wizję świata. Jednak już pod koniec lat 30. Doncow zaczął przybliżać się do poglądów konserwatywnych. Tym samym odrzucał niejako swoje dotychczasowe dziedzictwo: najpierw marksistowskie, a potem narodowo-rewolucyjne o odcieniach pogaństwa.

Po wybuchu II wojny światowej polskie władze internowały Doncowa w Berezie Kartuskiej. Z obozu wyszedł bardzo szybko z powodu porażki państwa polskiego w walce z III Rzeszą i ZSRR. Lwów, miejsce zamieszkania Doncowa, znalazł się pod kontrolą sowieckiej Rosji. Dla antyrosyjskiego ideologa i innych ukraińskich nacjonalistów nie oznaczało to niczego dobrego, dlatego też Doncow wyjechał i nie odgrywał już istotnej roli w ukraińskim ruchu narodowym. W chwili rozpoczęcia antypolskich akcji ukraińskich nacjonalistów przebywał wiele kilometrów od domu.

Jednak fakt, że Doncow nie był liderem nacjonalistów ukraińskich w chwili przeprowadzania przez nich Rzezi wołyńskiej oraz że chwilami sam ideolog dopuszczał nawet rezygnację Ukrainy z ziem, na których później rozegrała się tragedia i ludobójstwo mające doprowadzić do zmian etnicznych na tym terenie, nie pozwala wyłączyć Dmytra Doncowa z grona winnych tragedii. Oczywiście nie mordował i nie pochwalał morderstw, gdy się działy. Natomiast to nie kto inny, jak właśnie on, stworzył kilkanaście lat wcześniej ideologiczne zręby radykalnego ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego. Zręby zawierające w sobie przemoc i system jej doktrynalnego uzasadnienia, żelazną dyscyplinę, darwinizm społeczny, podporządkowanie jednostki ideologii, dominację interesu grupy nad prawami jednostki, nieograniczone poświęcenie się działaczy na rzecz sprawy. To właśnie owe „wartości” stały za niektórymi odsłonami ukraińskiego nacjonalizmu, który w latach 40. XX wieku pokazał na Wołyniu i w Galicji swoje mroczne oblicze. I nawet jeśli Doncow „nie to miał na myśli” i jedynie został „źle zrozumiany”, to jako inteligentny i sprawny intelektualnie myśliciel ponosi przynajmniej częściową odpowiedzialność za to, co stało się z jego myślą i jak została odczytana. Znał wszak społeczny przekrój swoich odbiorców oraz atmosferę, w jakiej rozwijał się ukraiński ruch narodowy w II RP. A słowa mają konsekwencje. W tym wypadku były one tragiczne.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj