„Nigdy nie słyszałem, by pianista został premierem”. Tymi słowami nominację Ignacego Jana Paderewskiego na urząd prezesa rady ministrów skwitował irlandzki dramaturg i prozaik George Bernard Shaw. Rzeczywiście, dla ówczesnego obserwatora sceny politycznej wybór ten wydaje się zaskakujący, jednakże dla Polaków wcale taki nie był. Paderewski nazwano chamiponem wolności, gdyż przez całe życie walczył o niepodległość i demokrację. Dla rodaków, obok Jana Matejki i Henryka Sienkiewicza, był symbolem utraconej potęgi i krzewicielem polskiej kultury. Ten prawdziwy mąż stanu całym sercem umiłował Polskę, a Ojczyźnie i fortepianowi oddał całe życie.
Dzieciństwo i młodość
Ignacy Jan Paderewski urodził się 18 listopada 1860 roku na Podolu, we wsi Kuryłówka. Matka – Poliksena z Nowickich – osierociła małego Ignasia i jego siostrę Antoninę niedługo po narodzinach chłopca. Dzieciństwo bardzo mocno wypłynęło na całe życie Paderewskiego, a sceny i wydarzenia z wczesnej młodości często przytaczał w rozmaitych wspomnieniach i rozmowach. Bodajże najsłynniejszą jest ta z 1863 roku, gdy w czasie powstania styczniowego oddział złożony z Kozaków wtargnął do jego rodzinnego domu, by aresztować ojca przyszłego pianisty – Jana – oskarżonego o pomoc powstańcom (m.in. przechowywał broń i mundury). W czasie zajścia jeden z żołnierzy miał uderzyć małego Ignasia, gdy ten, zaniepokojony, dopytywał o los ojca.
Nie sposób ocenić, czy rzeczywiście 3-letni chłopiec tak dobrze zapamiętał tamto tragiczne wydarzenie czy też opowieść ta – siłą rzeczy przez lata krążąca w rodzinnych opowieściach – mocno zapadła mu w pamięć, a sam Paderewski z czasem uwierzył, że zapamiętał ją jako naoczny świadek. Niemniej opisana scena z aresztowania ma zupełnie inny wydźwięk. Otóż Paderewski już od najmłodszych lat przekonał się jak brutalną politykę wobec Polaków prowadzi rosyjski zaborca. Ojciec przyszłego pianisty spędził bowiem dwa lata w carskim więzieniu, a niedługo potem zmarł. Jednak zdążył jeszcze zaszczepić w swym jednym synu miłość do Ojczyzny oraz patriotyczną postawę, którą następnie – gdy Ignacym zaopiekowała się ciotka – kontynuował nauczyciel Michał Babiński, powstaniec listopadowy. Młodość upłynęła zatem Paderewskiemu nie tylko przy dźwiękach fortepianu, ale również na poznawaniu historii Polski, szczególnie jej tragicznych, XIX-wiecznych losów.
Kariera muzyczna
Kariera polityczny, która stanowiła jedynie krótki, nie mniej ważny fragment życia artysty, nie byłaby możliwa, gdyby nie muzyczna sława Paderewskiego. Oprócz wybitnego talentu – często niewystarczającego – młodemu pianiście udało się poznać wielu wpływowych ludzi, dzięki którym jego gwiazda rozbłysła. W tym miejscu należy wspomnieć o Tytusie Chałubińskim – lekarzu i przyjacielu Paderewskiego. To on pokazał artyście uroki Podhala, a przede wszystkim Zakopanego, które od razu rozkochało w sobie młodzieńca. Nieformalna stolica Tatr była wówczas miejscem spotkań elity intelektualnej i towarzyskiej ze wszystkich trzech zaborów.
Pianista bardzo szybko znalazł wspólną nić porozumienia z jej członkami oraz zawarł liczne znajomości. Jak się później okazało, dzięki jednej z nich jego muzyczna kariera wystrzeliła. Mowa tu oczywiście o przyjacielskiej relacji z wielką orędowniczką talentu Paderewskiego – Heleną Modrzejewską. Sława oraz osobiste znajomości tej najwybitniejszej w historii polskiej aktorki pozwoliły nawiązać pianiście kontakty poza granicami kraju, a nawet za oceanem (promowała go bowiem wśród Polonii amerykańskiej, a także samych Amerykanów). Możemy zatem pokusić się o stwierdzenie, że Helena Modrzejewska pośrednio przyczyniła się do nagłośnienia sprawy polskiej, której Paderewski był orędownikiem i rzecznikiem.
Wielka sława
Ignacy Paderewski koncertował w największych salach europejskich stolic, a także przed najważniejszymi przywódcami. Już jego paryski debiut w 1888 roku okazał się wielkim sukcesem, a Polaka okrzyknięto Lwem Paryża oraz geniuszem. Później porwał za sobą cały Londyn, a także koncertował przed brytyjską królową Wiktorią, co ugruntowało jego pozycję w świecie sztuki. Królowa, po koncercie, miała powiedzieć: artysta z głową w płomiennej aureoli – co oczywiście nawiązywało do bujnej, rudawej fryzury pianisty.
Na początku lat 90. XIX wieku Paderewski odbył mordercze tourne po USA, podczas której dał 107 koncertów. Jego popularność, a właściwie kult, jakim obdarzano go za oceanem, można podsumować słowami, które pojawiały się w tamtejszej prasie: zwariowana moda nie poddająca się rozumowi.
Bez wątpienia na taką opinię zapracował swym wielkim, muzycznym talentem oraz hojnością i dobroczynnością. Paderewski rozdawał bowiem pieniądze na cele publicznie, wspierał biednych. Po raz kolejny zadziwił Amerykanów, gdy cały dochód w kwocie 4,5 tys. dolarów z koncertu z bostońskimi filharmonikami przeznaczył na budowę łuku Waszyngtona w Nowym Jorku. Przeznaczył również fundusze na budowę pomnika Beethovena, którego twórczość cenił i wykonywał.
Mąż stanu
Paderewski nigdy nie zapomniał o Polsce. Miał tu wielu przyjaciół, często koncertował w Ojczyźnie – np. dając inaugurujący koncert w nowo wybudowanej Filharmonii Warszawskiej 5 listopada 1901 roku – a także prowadził interesy (był współwłaścicielem ekskluzywnego hotelu Bristol w Warszawie). W 1908 roku zlecił rzeźbiarzowi Antoniemu Wiwulskiemu wykonanie pomnika wiktorii grunwaldzkiej. Jego odsłonięcie odbyło się w 500. rocznicę zwycięstwa oręża polskiego. Wydarzenie zgromadziło w Krakowie aż 150 tysięcy Polaków ze wszystkich trzech zaborów. Paderewski wygłosił płomienne, patriotyczne przemówienie, które rozpoczął słowami: Dzieło, na które patrzymy, nie powstało z nienawiści. Zrodziła je miłość głęboka Ojczyzny. Ufundował je: praojcom na chwałę, braciom na otuchę. Monument kosztował 360 tysięcy franków szwajcarskich.
Polityka tego wielkiego pianisty w ogóle nie pociągała. Czuł się przede wszystkim muzykiem i to muzyce poświęcał swój cały czas udoskonalając warsztat. Chcąc jednak określić jego polityczne preferencje należy stwierdzić, iż bliżej mu było do Dmowskiego niż Piłsudskiego. Wpływ na to miały wartości wyniesione z domu, a także osobiste poglądy muzyka o narodowym, prawicowym charakterze.
Po wybuchu I wojny światowej Paderewski został członkiem Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu, a z racji znajomości z wieloma ówczesnymi politykami rozpoczął akcję nagłaśniania sprawy polskiej. Bez wątpienia pomogła mu w tym sława, a także wrodzone umiejętności. Otóż na salonach, dzięki swym negocjacyjnym zdolnościom oraz nienagannym manierom, jednał artystów, a co ważniejsze – również i polityków. Ludzi wybitnych zdumiewał ponadto swą niespotykaną erudycją.
Paderewski założył liczne komitety pomocy, które wspomagały Polaków oraz ofiary Wielkiej Wojny. W 1915 roku wyjechał do USA, by zintensyfikować swe dyplomatyczne starania na rzecz poparcia przez świat zachodni idei utworzenie niepodległego i suwerennego państwa polskiego. W czasie występów wygłaszał patriotyczne i niepodległościowe przemówienia, a także zawsze koncertował z płaskorzeźbą przedstawiającą białego orła, którą sytuował blisko fortepianu. W 1917 roku udało mi się odbyć spotkanie z prezydentem Wilsonem, co umożliwiło mu wcześniejsze nawiązanie kontaktu z jego doradcą – Edwardem Housem.
Pod koniec 1918 roku przypłynął do Polski, gdzie w końcu grudnia zawitał do poznańskiego hotelu Bazar, z którego wygłosił płomienne, patriotyczne przemówienie przyczyniając się tym samym do wielkiej manifestacji ludności polskiej, która przerodziła się w słynne Powstanie wielkopolskie.
W styczniu 1919 roku naczelnik państwa Józef Piłsudski powierzył mu misję formowania nowego gabinetu. Paderewski zastąpił w roli premiera socjalistę Jędrzeja Moraczewskiego a dodatkowo pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych i razem z Romanem Dmowskim tworzył polską reprezentację na konferencji pokojowej w Wersalu. Jak już wspomniano, Paderewski nigdy nie czuł się politykiem, jednakże doskonale rozumiał, że jego popularność wśród narodu, a przede wszystkim wśród ówczesnych europejskich i światowych elit politycznych, może pomóc w polskich staraniach utworzenia państwa po latach zaborów.
Piłsudski, Dmowski, Paderewski
Obok Piłsudskiego i Dmowskiego Ignacy Paderewski był wartością dodaną dla walk o niepodległość, którą doceniały obie strony. Piłsudski rozumiał, że jego nominacja na prezesa rady ministrów i ministrem spraw zagranicznych zostanie dobrze odebrana przez zwycięską czwórkę na konferencji wersalskiej. Paderewski podjął się roli pewnego łącznika pomiędzy oboma zwaśnionymi obozami politycznymi (piłsudczykami i endekami), które cechowała zupełnie odmienna wizja Polski, a łączyła w zasadzie jedynie idea niepodległości. Należy dodać, że Paderewski znakomicie spisał się w tej roli.
Z funkcji premiera zrezygnował w grudniu 1919 roku rozumiejąc, że jego misja dobiegła końca. Nie zapomniał jednak o Polsce i w lecie 1920 roku, zatem w kulminacyjnym etapie wojny polsko-bolszewickiej, zjawił się w Warszawie, by raz jeszcze służyć Ojczyźnie.
Michał Wolny