Czy się nam to podoba, czy nie, Franciszek Józef I cieszy się pod Wawelem szczególnymi względami. W wielu domach i miejscach publicznych Krakowa można jeszcze natrafić na jego portrety, a południowa część Polski obdarzona w drugiej połowie XIX wieku wolnościami, o jakich inni rodacy nie mogli nawet marzyć, nie chce pamiętać habsburskiemu monarsze ani faktu, że bądź co bądź był zaborcą, ani biedy, jaka panowała w Galicji i Lodomerii zwanej Golicją i Głodomerią.
Wydaje się jednak, że ów sentyment nie jest wynikiem snobizmu, a autentycznego i wyniesionego z rodzinnych domów przekonania o niezwykłych cechach Najjaśniejszego Pana. Wszak Cysorza z Wiednia uwielbiali przecież także liczni żyjący ówcześnie Polacy, co doskonale obrazują wspomnienia i relacje z jego wizyty w historycznej stolicy naszego państwa z roku 1880.
Źródła wskazują bowiem, że już na same doniesienia o planach przyjazdu Franciszka Józefa do Krakowa zareagowano ze szczerym entuzjazmem i rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę przygotowania. Monarcha przybył pod Wawel 1 września pociągiem jadącym z morawskiego Ołomuńca przez Oświęcim oraz Trzebinię i pozostał w Krakowie do 4 dnia miesiąca.
W tym czasie Habsburg był uroczyście witany, spotkał się z lokalnymi władzami, przedstawicielami rozmaitych instytucji, stowarzyszeń i grup społecznych oraz modlił się w katedrze i zwiedził jej podziemia, gdzie spoczywają polscy królowie.
Dzień pierwszy zakończyła niesamowita iluminacja miasta i przejażdżka po mieście, po której Cesarz udał się na spoczynek do pałacu Potockich przy Rynku Głównym 27. Drugi dzień to m.in. czas spędzony z wojskiem, przyjęcie delegacji sejmowej proszącej o nadanie zamkowi na Wawelu statusu monarszej rezydencji, co pozwoliłoby przywrócić świetność budowli zajmowanej przez armię oraz wizyta u Jana Matejki. Z kolei w trakcie trzeciego dnia wizyty Franciszek Józef m.in. wspiął się na Kopiec Kościuszki. Gdy odjeżdżał o poranku kolejnego dnia żegnały go tłumy ludzi z różnych stanów społecznych.
Kraków zyskał uznanie w oczach Cesarza, który był zaskoczony serdecznością przyjęcia. Miastu oprócz wspomnieć pozostały natomiast… rachunki do opłacenia, bowiem rozmach okazał się mieć cenę powodującą budżetowe niedobory.