Jak Cysorz w Krakowie gościł, czyli Franciszek Józef pod Wawelem

0
606
Juliusz Kossak, Wjazd cesarza Franciszka Józefa do Krakowa

Czy się nam to podoba, czy nie, Franciszek Józef I cieszy się pod Wawelem szczególnymi względami. W wielu domach i miejscach publicznych Krakowa można jeszcze natrafić na jego portrety, a południowa część Polski obdarzona w drugiej połowie XIX wieku wolnościami, o jakich inni rodacy nie mogli nawet marzyć, nie chce pamiętać habsburskiemu monarsze ani faktu, że bądź co bądź był zaborcą, ani biedy, jaka panowała w Galicji i Lodomerii zwanej Golicją i Głodomerią.

Wydaje się jednak, że ów sentyment nie jest wynikiem snobizmu, a autentycznego i wyniesionego z rodzinnych domów przekonania o niezwykłych cechach Najjaśniejszego Pana. Wszak Cysorza z Wiednia uwielbiali przecież także liczni żyjący ówcześnie Polacy, co doskonale obrazują wspomnienia i relacje z jego wizyty w historycznej stolicy naszego państwa z roku 1880.

Źródła wskazują bowiem, że już na same doniesienia o planach przyjazdu Franciszka Józefa do Krakowa zareagowano ze szczerym entuzjazmem i rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę przygotowania. Monarcha przybył pod Wawel 1 września pociągiem jadącym z morawskiego Ołomuńca przez Oświęcim oraz Trzebinię i pozostał w Krakowie do 4 dnia miesiąca.

W tym czasie Habsburg był uroczyście witany, spotkał się z lokalnymi władzami, przedstawicielami rozmaitych instytucji, stowarzyszeń i grup społecznych oraz modlił się w katedrze i zwiedził jej podziemia, gdzie spoczywają polscy królowie.

Dzień pierwszy zakończyła niesamowita iluminacja miasta i przejażdżka po mieście, po której Cesarz udał się na spoczynek do pałacu Potockich przy Rynku Głównym 27. Drugi dzień to m.in. czas spędzony z wojskiem, przyjęcie delegacji sejmowej proszącej o nadanie zamkowi na Wawelu statusu monarszej rezydencji, co pozwoliłoby przywrócić świetność budowli zajmowanej przez armię oraz wizyta u Jana Matejki. Z kolei w trakcie trzeciego dnia wizyty Franciszek Józef m.in. wspiął się na Kopiec Kościuszki. Gdy odjeżdżał o poranku kolejnego dnia żegnały go tłumy ludzi z różnych stanów społecznych.

Kraków zyskał uznanie w oczach Cesarza, który był zaskoczony serdecznością przyjęcia. Miastu oprócz wspomnieć pozostały natomiast… rachunki do opłacenia, bowiem rozmach okazał się mieć cenę powodującą budżetowe niedobory.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj