John Snow na tropie niewidzialnego mordercy, czyli rozum kontra pandemie

0
416
Pompa wody, zdjęcie ilustracyjne. fot.:Hans/pixabay.com

Często za symboliczną cezurę wyznaczającą datę narodzin współczesnej epidemiologii uważa się rok 1854, kiedy to John Snow, angielski lekarz prowadzący badania nad substancjami anestezjologicznymi, zidentyfikował przyczynę epidemii dziesiątkującej mieszkańców Broad Street. Snow nie był jednak w stanie dowieść, że to woda stanowi przyczynę choroby, gdyż odpowiedzialną za nią bakterie wyizolował dopiero Robert Koch w styczniu roku 1884. Dlatego aby uzasadnić swoje stanowisko Snow posłużył się… statystyką. To jednak nie jedyny uczony, którego – całkowicie słusznie – można uznać za ojca epidemiologii, zaś same narodziny tej dyscypliny przenieść można w epokę jeszcze wcześniejszą.

John Snow zebrał i przeanalizował dane dotyczące śmiertelności na terenach zaopatrywanych przez firmy wodociągowe. Jak uważał, przyczyna epidemii cholery kryje się w wodzie, a nie w powietrzu. „Podejrzanymi” w jego śledztwie stały się firmy czerpiące wodę z Tamizy. Snow przeanalizował liczbę zgonów i ich rozkład terytorialny. Londyn podzielony był wówczas na 5 dystryktów: zachodni, północny, centralny, wschodni i południowy, a metropolię zamieszkiwało około 2 miliony ludzi. Między 2 września roku 1848 a 25 sierpnia 1849 odnotowano 7466 zgonów spowodowanych cholerą, z czego 4001 w dzielnicach południowych, a we wschodnich – 1597. Dawało to następujące wskaźniki zgonów na 1000 mieszkańców: dzielnice południowe – 7,95, wschodnie – 4,06, centralne – 2,48, północne – 1,10, zachodnie – 1,77. Ojciec współczesnej epidemiologii nie był w stanie wykazać, że winna jest bakteria, dowiódł jednakże, że jest to najprawdopodobniejsza spośród wszystkich przedstawianych hipotez, nawet jeśli nie cieszy się ona uznaniem. Potwierdzał to sposób zaopatrzenia miasta: odbywał się bowiem naturalny eksperyment, a zdrowie i życie setek tysięcy jego nieświadomych uczestników zależały od miejsca ujęcia wody…

Wróćmy jednak do Broad Street. Początek zachorowań na cholerę odnotowano w tej okolicy 31 sierpnia 1854 roku, w ciągu kilku dni zmarło ponad 120 osób, a mieszkańcy zaczęli uciekać. Mimo tego do 10 września zmarło 500 osób (niektórymi z nich opiekowała się Florence Nightingale, prekursorka współczesnego pielęgniarstwa i statystyki, analizująca m.in. stan zdrowia brytyjskich wojsk w Indiach). „Śledztwo” w tej sprawie prowadził obok Snowa także Henry Whitehead, anglikański duchowny posługujący na terenie Soho. Początkowo wierzył w „teorię” miazmatów, a więc złego powietrza powodującego choroby, stanowisko jednak zmienił wskutek własnych obserwacji i lektury pracy Snowa pt. „On the Mode of Communication of Cholera” (wydanej po raz pierwszy w 1849 roku). Obydwaj mężczyźni połączyli siły i wspólnie przeprowadzili wywiady z mieszkańcami dzielnicy. To doprowadziło ich do jednego ujęcia wody…

Snow pozostawił nam następującą relację: „odkryłem, że niemal wszystkie zgony miały miejsce w niewielkiej odległości od pompy [na Broad Street]. Tylko 10 zgonów miało miejsce w domach położonych bliżej innej pompy ulicznej. W pięciu tych przypadkach krewni zmarłego poinformowali mnie, że po wodę posyłali zawsze na Broad Street, bowiem odpowiadała im ona bardziej niż ta pochodząca z bliższego źródła. W trzech dalszych przypadkach zmarli to dzieci uczęszczające do szkoły mieszczącej się na Broad Street, koło pompy… Odnośnie śmierci mających miejsce na terenie obok pompy, w 61 przypadkach zostałem poinformowany o tym, że to z niej wodę pił zmarły, regularnie bądź okazjonalnie… Skutek dochodzenia jest więc taki, że w tej części Londynu nie odnotowano żadnego ogniska ani rozpowszechnienia cholery, za wyjątkiem osób, w których nawyku leżało picie wody pochodzącej ze wzmiankowanej powyżej studni” (List Snowa do „Medical Times and Gazette”, 1854).

Lekarz przekonał urzędników do tego, by zdemontować dźwignię pompy. Liczba zachorowań zaczęła spadać. Snow oceniał, że zlikwidowanie źródła zatrutej wody przyniosło zamierzony skutek, natomiast fala zachorowań zaczęła opadać już wcześniej. Najzwyczajniej, mieszkańcy okolicy porzucili domy, przez co korzystali z innych ujęć wody. Później okazało się, że tuż obok miejsca ujęcia wody znajdowała się dawna kloaka, do której woda opadowa znosiła nieczystości.

Koniec cholery na Broad Street to jednak moment wyłącznie o znaczeniu symbolicznym, bowiem rączka umożliwiająca wykorzystanie pompy wkrótce wróciła na swoje miejsce. Powód? Przedstawiona przez Snowa teoria upatrująca źródła choroby w wodzie zanieczyszczonej ekskrementami nie przypadła do gustu opinii publicznej…

Snow, choć uważany jest za jednego z ojców współczesnej epidemiologii, nie był pierwszym Anglikiem, który matematyką walczył z chorobami zakaźnymi. Narodziny epidemiologii przenieść można jeszcze dalej w przeszłość, bo w wiek XVII. W 1662 roku John Graunt poddał szczegółowej analizie dane dotyczące życia i śmierci mieszkańców Londynu. Uchodzi on za prekursora demografii, w jego czasach – „arytmetyki politycznej”. Śmiało może być jednak uznawany także i za ojca epidemiologii, bowiem jako pierwszy skupił uwagę na populacji, a nie na zdrowiu jednostek. Jakimi jednak mógł dysponować informacjami? To ciekawa historia: informacje dotyczące liczby zgonów i ich przyczyn (zwłaszcza, gdy chodziło o choroby zakaźne) gromadzono na terenie Londynu już na początku wieku XVI. Wiemy, że za przekazywanie tych informacji w roku 1519 wynagrodzenie od miasta pobrał niejaki pan Lark. Wiemy także, że już na początku wieku XVII statystyki te były centralnie opracowywane i ogłaszane jako „Bills of Mortality”. Co naturalne, takie zestawienia cieszyły się szczególnym zainteresowaniem w czasie zarazy, a te Londyn nawiedzały dość regularnie. Dlaczego? To proste: jeśli zaraza pojawiała się na obrzeżach miasta, to był to najlepszy moment by udać się na wieś. Oczywiście w przypadku mieszkańców, których było na to stać.

Graunt mógł więc pracować na danych, które już zastał. Nie był jednak wobec nich bezkrytyczny. Poza wieloma interesującymi obserwacjami i hipotezami zauważył m.in., że śmiertelność w mieście była wyższa niż na wsi, choć rodzi się więcej chłopców, to struktura płci się następnie wyrównuje wskutek różnej śmiertelności, niektóre choroby przynoszą dość stałe żniwo śmierci, podczas gdy inne – nie; nadto zaś, liczba zgonów zależy także i od pory roku. Te całkowicie empiryczne dane i wynikające z nich wnioski uważał za szczególnie istotne politycznie.

John Snow zaś zyskał sławę dzięki odkryciom na polu anestezjologii, skuteczność chloroformu zademonstrował na przykładzie pacjentki szczególnej: królowej Wiktorii. Zmarł młodo, mając zaledwie 45 lat. Z kolei John Graunt przeżył lat 53, a mimo niskiego pochodzenia (utrzymywał się z handlu) został członkiem Royal Society. Jego majątek spłonął w trakcie wielkiego pożaru Londynu, a wskutek konwersji na katolicyzm spotkał się z prześladowaniami. Epidemiologia ma wielu ojców, dwóch z nich było jednak Anglikami, a ich życie było nierozerwalnie związane z Londynem – i jego mieszkańcami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj