Józef spod Krakowa. Zapomniany bohater bitwy warszawskiej

0
595
Józef Haller, polska piechota przed bitwą warszawską, rozmieszczenie sił przed bitwą. Fot.: domena publiczna+Halibutt, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Polskie zwycięstwo w bitwie warszawskiej odsunęło od naszej Ojczyzny i Europy bolszewickie zagrożenie. W kontekście sukcesu najczęściej wymienia się nazwisko Józefa Piłsudskiego. Nieco rzadziej mówi się natomiast o Tadeuszu Rozwadowskim. Tymczasem grono zasłużonych dowódców jest większe, a na owej liście nie może zabraknąć Józefa Hallera – człowieka, który dla Polski pracował w najróżniejszy sposób.

Rodzinne tradycje służby Polsce

Józef Haller przyszedł na świat w podkrakowskich Jurczycach, w majątku należącym do rodziny o polskich tradycjach patriotycznych kultywowanych pomimo niemieckiego pochodzenia. Jego przodkowie i krewni brali udział w powstaniu listopadowym, Wiośnie Ludów, powstaniu styczniowym. Rówieśnicy pochodzący z rodu wsławili się z kolei w służbie odrodzonej Ojczyźnie – kuzyn Stanisław Haller był polskim generałem zamordowanym przez sowietów podczas zbrodni katyńskiej, z kolei młodszy brat Cezary walczył z czeską agresją na Śląsk Cieszyński i w roku 1919 został ranny, a następnie zatłuczony kolbami przez żołnierzy południowego sąsiada. A to nie wszyscy przedstawiciele rodziny Hallerów w polskim wojsku.

Najlepiej znany jest natomiast Józef. Ciężko dziwić się jednak jego sławie. Wszak był to ojciec niepodległości, który zbrojnie walczył ze wszystkimi zaborcami! Zanim jednak do tego doszło Józef Haller zdobył prawdziwe wykształcenie wojskowe na najlepszym poziomie, czym odróżniał się chociażby od Józefa Piłsudskiego. Wspominał przy tym, że w oparciu o doświadczenia ojca – powstańca styczniowego – za najważniejsze zadanie uważał wykształcenie polskich elit wojskowych, oficerów. Dlatego sam poszedł tą drogą. Służąc w c.k. armii Józef Haller nie zapomniał jednak o Polsce, a wiedząc, że na służbie Habsburgów niczego więcej dla kraju nie osiągnie przeszedł na emeryturę i jako młody człowiek, jeszcze przed rokiem 1914, poświęcił się działalności na rzecz polskiej spółdzielczości, rozwojowi ruchu harcerskiego oraz poprawianiu poziomu organizacji paramilitarnych w Galicji.

Haller – patriota bez politycznej etykiety?

O ówczesnych poglądach politycznych Hallera wiadomo niewiele. Najpewniej jednak bliski był przede wszystkim ugrupowaniom konserwatywnym. Wskazuje na to czytana przez niego prasa oraz wyniesione z domu zasady związane z głęboką wiarą katolicką i patriotyzmem. Z czasem zaczęła ujawniać się ponadto u Hallera sympatia do narodowej demokracji, ale i z piłsudczykami, a więc patriotycznie usposobionymi socjalistami, potrafił odnaleźć wspólny język gdy chodziło o główne cele: odbudowę Polski. Z liniami programowymi głównych obozów politycznych różnił się natomiast pod względem przyjętych strategii. Nie spodziewał się wówczas, by planowane przez piłsudczyków powstanie na tyłach armii rosyjskiej miało rzeczywiście wybuchnąć w chwili rozpoczęcia się konfliktu Rosji z Austrią. Także endeckie nastawienie na współpracę z Petersburgiem było mu obce i długo pozostawał wierny Austrii licząc na odbudowę niepodległej Polski we współpracy z Habsburgami (ale nie na utworzenie z naszej Ojczyzny kolejnego członu c.k. monarchii). Generalnie jednak wolał działać i przygotowywać polskie elity do walki i obrony niepodległości niż toczyć ideologiczne spory. W polityce nie czuł się jak ryba w wodzie.

Wielka Wojna, wielkie szanse

W trakcie Wielkiej Wojny Haller współtworzył polskie formacje walczące po stronie Austrii i wywodzące się z organizacji paramilitarnych. Sprawnie przeprowadził także ewakuację Legionu Wschodniego. Niestety mimo jego wysiłków morale w formacjach zaczęło podupadać z powodu politycznych sporów. Następnie dowodził 3. pułkiem Legionów Polskich, a w kolejnych miesiącach, choć nie było to łatwe, wiernie trwał na stanowisku współpracy z Austrią – nie z miłości do Wiednia, ale nadziei na zwycięstwo państw centralnych i tym samym sukces sprawy polskiej. Nie poszedł także za sugestiami Józefa Piłsudskiego podczas kryzysu przysięgowego. Nastawienie zmienił dopiero po zawarciu traktatu brzeskiego między państwami centralnymi a Ukraińską Republiką Ludową, na mocy którego Polska traciła na rzecz Ukrainy ziemie etnicznie i historycznie polskie. Wtedy też Józef Haller wraz z II Brygadą Legionów Polskich przebił się przez front (a więc walczył z Austriakami) i połączył się z Polakami w Rosji. Wkrótce został dowódcą II Korpusu Polskiego. W ten sposób po dotychczasowej walce z Rosją Józef Haller zaczął walczyć z Niemcami. Bitwa rozegrała się w maju roku 1918 pod Kaniowem, a polskie siły zaskoczone przewagą wroga musiały się poddać. Haller zdołał jednak wydostać się i wyruszył w drogę do Francji.

Józef Haller, wówczas już w stopniu generała, został we Francji członkiem Komitetu Narodowego Polskiego i z ramienia tej instytucji objął dowództwo nad tworzącą się polską armią. Formacja, z racji koloru otrzymanego umundurowania, została nazwana Błękitną Armią. Tworzyli ją Polacy służący dotąd we wojsku francuskim, byli jeńcy z armii niemieckiej i austriackiej oraz przedstawiciele Polonii (głównie z USA oraz Brazylii). Co ważne, armia Hallera została jesienią roku 1918 uznana przez ententę, a więc koalicję, która wkrótce miała odnieść zwycięstwo w wojnie, za jedyną, sojuszniczą i samodzielną współwalczącą armię Polski.

Formacja najpierw walczyła z Niemcami, a po rychłym zakończeniu wojny trafiła do Polski. Była to, o czym należy pamiętać, armia świetnie wyszkolona i doskonale wyposażona. Dysponowała bowiem zarówno francuskimi czołgami jak i samolotami, co miało niezwykle pozytywny wpływ na obronę polskiej niepodległości po 11 listopada roku 1918.

Obrona niepodległości

Haller wraz z Błękitną Armią przybył do Polski wiosną roku 1919. Od razu formacja ruszyła w bój. Trwały bowiem wówczas walki z Ukrainą o Galicję Wschodnią. Hallerczycy zabezpieczali ponadto granicę z Niemcami. W ten też sposób generałowi Józefowi Hallerowi jako dowódcy Frontu Pomorskiego przypadło w zaszczycie dokonanie wymownego gestu: zaślubin Polski z morzem (10 i 11 lutego roku 1920). Już wkrótce jednak generał Haller musiał wrócić do głównego zadania zawodowego żołnierza i oficera: walki w obronie kraju. Kraju zagrożonego wówczas przez bolszewicką nawałnicę.

W chwili największego zagrożenia młodej polskiej niepodległości w połowie sierpnia roku 1920 generał Józef Haller odegrał pozytywną rolę na kilku polach. Był bowiem nie tylko dowódcą, ale także niesamowitym autorytetem. Jego popularność z czasów I wojny światowej po roku 1918 i przybyciu do kraju wraz z Błękitną Armią urosła jeszcze bardziej. Legendę Hallera budowali endecy, a dowódca wzbudzał sympatię również jako człowiek niezwykle pobożny, religijny i nie ukrywający swojej wiary. Popularność Hallera pozytywnie wpłynęła na budowanie formacji złożonych z ochotników pragnących bronić Ojczyzny.

Latem roku 1920 generał Haller był generalnym inspektorem Armii Ochotniczej, ale także członkiem Rady Obrony Państwa. Pełnił ponadto wiele innych funkcji (chociażby prezesa PCK i ZHP), a od końca lipca dowodził frontem północno-wschodnim. Jako szef Generalnego Inspektoratu Armii Ochotniczej mocno angażował się w akcję propagandową mającą werbować ochotników. Pozytywnie o działaniach Hallera wypowiadał się chociażby lider ludowców Wincenty Witos, wówczas premier:

„Generał Haller rozpoczął i prowadził wielką akcję ochotniczą. Nie tylko, że potrafił on zorganizować doskonały aparat, składający się z ludzi oddanych i ofiarnych, z poświęceniem pracujących, ale sam świecił najlepszym przykładem. Skutkiem jego niezmordowanej pracy, płomiennych przemówień, gorących odezw i zawołań ochotnicy z całej Polski garnęli się do szeregów masowo. Nie brakło pomiędzy nimi żadnej miejscowości ani żadnego stanu. Najwięcej szło młodzieży szkolnej i rzemieślniczej. Zgłosili się także bardzo licznie i ochotnie synowie chłopscy, inteligencja, urzędnicy, właściciele ziemscy, a nawet znaczna ilość księży. Liczba tych ochotników wedle obliczeń ministra spraw wojskowych wynosiła przeszło 100 tysięcy ludzi. Nie tylko więc, że stanowili oni bardzo poważną gromadę, ale wnieśli do armii nowy zapał i podnietę, wzbudzili wiarę, podnieśli upadającego ducha”.

Warto zwrócić uwagę nie tylko na liczbę 100 tys. ochotników, ale także pozytywny wpływ na morale polskiej armii. Uznaje się, że to właśnie legenda generała Hallera umiejętnie kierowana przez niego samego była jego największym wkładem w polskie zwycięstwo w bitwie warszawskiej. Największym, ale nie jedynym. Należy bowiem pamiętać także o tym, że dowodzący od 10 sierpnia Frontem Północnym generał Haller musiał radzić sobie z największym zagrożeniem bolszewickim. Tocząca kluczowe boje 5. Armia generała Władysława Sikorskiego należała właśnie do Frontu Północnego, a po przeprowadzeniu skutecznej obrony to właśnie Haller nakazał przejście do działań zaczepnych, dzięki którym pokonano wroga. Słynne uderzenie znad Wieprza prowadzone przez Józefa Piłsudskiego przesądziło o pozytywnym dla Polski wyniku walki.

Czas pokoju. Antysemita i polityczny awanturnik?

Po pokonaniu bolszewików i obronie Ojczyzny Józef Haller pozostał aktywnym w życiu społecznym oraz pełnił obowiązki zawodowego żołnierza. Przez krótki czas był także posłem. W pierwszej połowie lat 20. miały jednak miejsce wydarzenia, które rzucają się cieniem na sylwetkę generała. Oskarżano go bowiem – jako człowieka o poglądach nacjonalistycznych – za winnego wywołania nagonki przeciwko prezydentowi Gabrielowi Narutowiczowi wybranemu m.in. głosami posłów mniejszości żydowskiej. Niewątpliwie Haller wspierał manifestantów sprzeciwiających się wyborowi Narutowicza, a endecka ulica wznosiła nawet hasła na cześć Hallera mającego być, w mniemaniu protestujących, najlepszym kandydatem na prezydenta Polski. Należy jednak pamiętać, że eskalowanie politycznych emocji, jakkolwiek naganne i godne krytyki, nie jest czynem tożsamym z politycznym morderstwem, jakiego dokonał na prezydencie Narutowiczu niezrównoważony psychicznie Eligiusz Niewiadomski.

Hallera i hallerczyków oskarża się ponadto o czynne napaści na ludność żydowską dokonywane praktycznie od razu po powrocie Błękitnej Armii do Polski. Zgodnie z zachowanymi relacjami ludzie służący w formacjach dowodzonych przez generała Józefa Hallera dopuszczali się chociażby golenia bród ortodoksyjnym wyznawcom judaizmu (np. w Częstochowie 27 maja roku 1919). Co jednak ciekawe, jeden z ojców niepodległości, Wojciech Korfanty, zapisał, iż pewne działania hallerczyków były reakcją na wrogość części ludności żydowskiej wobec wojska polskiego, a twarda postawa ukróciła swoisty sabotaż. Być może taki zaskakujący pogląd Korfantego był efektem incydentu, w którym postrzelono polskiego żołnierza, a nieznany sprawca celował, by zabić.

Świadkowie stwierdzili, że zamachowcem był Żyd. Owa sytuacja mocno rozgrzała atmosferę w mieście, a uczestnicy tumultu (w tym również hallerczycy) zamordowali przypadkowego Żyda – felczera Mosze Nasanowicza, który szedł w asyście policjantów na komisariat, aby opatrzyć przebywającego tam innego Żyda zatrzymanego w związku z (najpewniej niesłusznym) podejrzeniem strzelania do żołnierza. Jedna zbrodnia zaowocowała wkrótce kolejnymi. W tym czasie w Częstochowie doszło do aktów dewastacji, raniono także polskiego policjanta, a w wyniku antysemickiego pogromu zginęło wówczas kilku Żydów, 32 przedstawicieli tego narodu zostało rannych, a wielu innych – pobito.

Ciężko jednak obwiniać generała Józefa Hallera o zachowanie jego podwładnych przebywających w innym miejscu niż on (sam dowódca w drugiej połowie maja roku 1919 z powodzeniem prowadził ofensywę na froncie ukraińskim). Należy natomiast odnotować, że 8 czerwca roku 1919, a więc w kilka dni po pogromie, w „Kurjerze Częstochowskim” ukazał się tekst, w którym generał Haller informował, że dotarły do jego uszy skargi ludności żydowskiej na zachowanie żołnierzy polskich. Wobec tego generał zakazywał prowadzenia działań przeciwko Żydom i uczestniczenia w ekscesach. Pisał wprost, że atakowanie bezbronnych to niegodny czyn, którego polski żołnierz nie ma prawa się dopuszczać. Wydał także rozkaz, w którym zapowiadał, że winni dokonywania prześladowań ludności (jakiejkolwiek: żydowskiej, ale nie tylko) będą surowo karani przez sąd polowy. Podkreślał przy tym, że polski żołnierz winien zawsze zachowywać się godnie wobec wszystkich obywateli – niezależnie od ich narodowości czy wyznania. Należy bowiem dbać o to, by po żołnierzach pozostało dobre wspomnienie – służą oni bowiem wielkiej sprawie. Ów rozkaz generał Haller nakazał odczytać wszystkim podległym mu oddziałom.

Haller vs Piłsudski

Niewątpliwie natomiast sporo złego o Hallerze powiedziała sanacyjna prasa i propaganda. Wszak przez wiele lat Józef Haller był swoistą endecką przeciwwagą dla Józefa Piłsudskiego, halerczycy stanowili ideową, formacyjną i organizacyjną konkurencję na piłsudczyków, a interesującym elementem owej rywalizacji były obchody imienin obu panów, przypadające wszak tego samego dnia.

Z oczywistych względów Józef Haller sprzeciwił się zamachowi majowemu. Wtedy też zakończyła się jego kariera wojskowa w II RP. Został przeniesiony w stan spoczynku i znów został młodym wojskowym emerytem. Osiedlił się wtedy z rodziną na Pomorzu i angażował się m.in. w działalność charytatywną na rzecz weteranów Błękitnej Armii (m.in. podróżował do USA). Pod koniec lat 30. włączył się ponadto w antysanacyjny Front Morges i został prezesem Stronnictwa Pracy.

Wojna i emigracja

Po wybuchu II wojny światowej Józef Haller udał się do Francji i współtworzył emigracyjny rząd generała Władysława Sikorskiego – był ministrem bez teki. Zachęcał ponadto Polonię w USA do wstępowania do Wojska Polskiego we Francji. Następnie był ministrem oświaty. Po wojnie zdecydował się natomiast pozostać w Wielkiej Brytanii i występował niekiedy w radiu Wolna Europa. Rozważał jednak przyjazd do Polski w roku 1957 – na uroczystości związane ze świętem Matki Bożej Królowej Polski. Planował wziąć udział w wydarzeniu religijnym na Jasnej Górze, u stóp Matki Bożej Częstochowskiej wyrazić swoją wdzięczność Bożej Opatrzności za zwycięstwo roku 1920 i przetrwanie przez naród okupacji oraz zamanifestować poparcie dla prymasa Wyszyńskiego. I choć władze nie miały nic przeciwko przyjazdowi Hallera do Polski, gdyż chętnie wykorzystałyby to we własnych celach propagandowych, to udział w wydarzeniach na Jasnej Górze nie wchodził w grę. Władza komunistyczna zasugerowała mu przyjazd 5 maja lub później, wobec czego zrezygnował.

Józef Haller zmarł 4 czerwca roku 1960 w Central Middlesex Hospital w Londynie w wieku 72 lat. Jego pogrzeb zgromadził około 2 tysiące ludzi, w tym najważniejszych członków polskich władz na uchodźstwie. Mszę świętą pogrzebową odprawił przybyły z Rzymu ks. abp Józef Gawlina oraz ks. infułat Władysław Staniszewski. Józef Haller spoczął w Anglii. Nie chciał bowiem, by jego ciało spoczęło w Polsce rządzonej przez komunistów. To właśnie dlatego szczątki dowódcy przeniesiono do Krakowa dopiero w roku 1993. Od tego czasu spoczywa w krypcie kościoła garnizonowego pod wezwaniem św. Agnieszki.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj