Nasi Żydzi pobili Ruskich Arabów. Polskie społeczeństwo wobec wojny sześciodniowej

0
646
Żołnierze Izraela oglądają zniszczony samolot Egiptu. Fot.: יחזקאל (חזי) רחמים, CC BY-SA 2.0 , via Wikimedia Commons

Wojna zastępcza nie jest wynalazkiem XXI wieku. Toczono je już wcześniej. I choć arabsko-izraelska wojna sześciodniowa nie wypełnia wszystkich znamion proxy war, to polskie społeczeństwo z wielką radością przyjęło sukces Żydów, którzy pobili Arabów powiązanych z „czerwoną” Moskwą.

Izrael w roku 1967. Słabość zamieniona w siłę

Izrael od swojego powstania w roku 1948 nie miał lekko i musiał nieustannie toczyć wojny z silniejszymi arabskimi sąsiadami, których łączny potencjał militarny kilkukrotnie przewyższał możliwości młodego państwa. Żydzi jednak doskonale wykorzystywali swoje nieliczne atuty i niwelowali znaczenie słabości, dzięki czemu nie tylko uchronili niepodległość, ale też zdołali poszerzyć swoje terytorium.

Tak stało się w roku 1967, gdy Izrael w ciągu zaledwie sześciu dni rozgromił prosowiecką arabską koalicję pod przewodnictwem Egiptu rządzonego wtedy przez socjalistyczno-nacjonalistycznego Gamala Abdela Nasera. Dzięki wyprzedzającemu atakowi lotniczemu zorganizowanemu 5 czerwca o poranku, gdy po stronie wroga panował największy chaos, przyspieszeniu procedury tankowania i dozbrajania maszyn oraz zorganizowaniu dzień wcześniej przez izraelskiego agenta suto zakrapianej alkoholem imprezy dla Egipcjan Izraelczycy zniszczyli niemalże całe lotnictwo tego kraju. I to mając znacznie mniej samolotów niż przeciwnik! W kolejnych dniach olbrzymią część swoich maszyn straciła Syria i Jordania.

Następnie do akcji weszły czołgi, które błyskawicznie zajęły Półwysep Synaj. Wkrótce Izrael przejął też Wzgórza Golan, które dotychczas służyły Syrii do bombardowania Galilei. Żydzi zajęli również kluczową dla trzech religii monoteistycznych Wschodnią Jerozolimę. A to wszystko do 10 czerwca. Izrael odniósł gigantyczny sukces i zajął tereny ułatwiające obronę kraju w przyszłości. Jednooki minister obrony generał Mosze Dajan mógł triumfować.

Międzynarodowe reperkusje wojny sześciodniowej

Fenomenalne i wręcz popisowe zwycięstwo nie odbiło się bez echa w świecie. Wszak kraje arabskie pozostawały w bliskich relacjach z komunistycznym Związkiem Sowieckim gnębiącym narody ZSRR oraz Europy Środkowej. I choć przed konfliktem Moskwa przyjmowała dwuznaczną postawę, to ostatecznie potępiła Izrael i zaczęła na nowo zbroić Arabów.

Żydzi zaś – choć wtedy jeszcze nie było mowy o ścisłym sojuszu z USA – sprzyjali zachodniemu blokowi kapitalistycznemu. I to pomimo faktu, że od powstania Izraela aż do lat 70. rządziła tam syjonistyczna lewica, a kibuce niespecjalnie różniły się od sowieckich kołchozów.

Polacy i polscy komuniści wobec wydarzeń na Bliskim Wschodzie

I to właśnie ów (pośredni) triumf Izraela nad gnębiącym nasz naród Związkiem Sowieckim w połączeniu z polskim pochodzeniem sporej części ówczesnych elit tego państwa spowodował eksplozję entuzjazmu nad Wisłą. Polacy mówili wprost: nasi Żydzi pobili ich – Ruskich – Arabów. Nie było wątpliwości kogo popierał naród. Niestety nie było też wątpliwości kogo wspierała niewoląca ów naród partia komunistyczna.

„Czerwona” ekipa Władysława Gomułki nie wsłuchiwała się bowiem w głos narodu, a w polecenia docierające z Moskwy. Sowieci zaś porzucili półśrodki i nakazali wszystkim krajom Układu Warszawskiego „wyrazić solidarność z krajami arabskimi”, czyli zerwać stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Z tego trendu wyłamała się wyłącznie Rumunia.

Z kolei rządzący Polską komunistyczni dyktatorzy poszli jeszcze dalej i wszczęli formalnie antysyjonistyczną, a w praktyce antysemicką nagonkę. Organizowano protesty i wiece – na czele z najsłynniejszym, warszawskim wiecem PZPR, na którym przez dwie godziny przemawiał sam Władysław Gomułka potępiający syjonizm i studzący nieco antysemicki zapał socjalistycznych towarzyszy. Z kolei posłuszni partii aparatczycy w terenie na różny sposób potępiali Izrael i żydowski nacjonalizm sprzeczny z komunistyczną ideologią. I choć jeden z celów inicjatorów akcji stanowiło – oprócz przypodobania się Moskwie – pokonanie wewnątrzpartyjnej frakcji, to owe działania władz skłoniły wielu Polaków żydowskiego pochodzenia do opuszczenia Polski. A należy odnotować, że jedynie część z nich miała powiązania z PZPR.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj