Pucz Janajewa dobitnie pokazał komunistycznym elitom Związku Sowieckiego, że „czerwonego” imperium nie da się zachować w dotychczasowym kształcie. Jednak przez kilka dni po klęsce spiskowców wielu mogło jeszcze liczyć na zachowanie ZSRR pod warunkiem przeprowadzenia reform. Ostateczny cios dla takich wizji przyszedł z Ukrainy.
Zbrojna próba ochrony ZSRR i powstrzymania reform Michaiła Gorbaczowa tylko przyspieszyła bieg historii, bowiem w odpowiedzi na wydarzenia w Moskwie obradująca w Kijowie Rada Najwyższa Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej zdecydowała się przyjąć ustawę o niepodległości Ukrainy.
Za takim rozwiązaniem odpowiedziała się zdecydowana większość deputowanych, w tym komuniści, których głos był decydujący. I choć może nie należeli oni do stanowczych zwolenników niepodległości, to jednak nie chcieli być kojarzeni z Janajewem i jego działaniami.
Wraz z uchwaleniem deklaracji niepodległości Ukrainy 24 sierpnia roku 1991 Rada Najwyższa zdecydowała o zorganizowaniu 1 grudnia referendum w tej sprawie połączonego z wyborami prezydenckimi. Głosowanie pokazało miażdżącą przewagę zwolenników narodowej wolności. Za niepodległością opowiedzieli się niemalże wszyscy głosujący, „tak” dla wolności powiedział każdy z regionów (także na wschodzie kraju, choć tam akceptacja była niższa), a frekwencja przekroczyła 80 procent.
Sierpniowa wola parlamentu podparta grudniową decyzją narodu pogrzebała nadzieje na zachowanie Związku Sowieckiego w jakimkolwiek kształcie. Wszak Rosja bez Ukrainy nigdy nie mogła nawet aspirować do miana mocarstwa. Ponadto nowy prezydent kraju Łeonid Krawczuk dołączył do Borysa Jelcyna z Rosji oraz Stanisłaua Szuszkiewicza z Białorusi i podpisał porozumienia białowieskie likwidujące ZSRR oraz powołujące WNP.
Warto w tym miejscu odnotować, że natychmiast po referendum z 1 grudnia niepodległość Ukrainy uznały dwa państwa: Polska oraz Kanada. Wieczorem tego dnia (2 grudnia) uczynił to także prezydent sowieckiej Rosji Borys Jelcyn. W kolejnych dniach do owej listy dołączyły Węgry oraz Litwa i Łotwa, a do końca stycznia niepodległa Ukraina uzyskała w zasadzie powszechne uznanie międzynarodowe.