W burzliwej historii narodów polskiego i ukraińskiego, szczególnie na przestrzeni ostatnich stuleci, można wymienić wiele tragicznych momentów związanych z utratą państwowości czy fizyczną eksterminacją członków obu wspólnot. Niestety także i Polacy oraz Ukraińcy wyrządzali sobie nawzajem krzywdy. Zostawiając jednak na boku zaszłości należy szukać elementów łączących oba narody. Przykładem współdziałania okazuje się układ Piłsudski-Petlura zwany też sojuszem polsko-ukraińskim.
Podwaliny pod przyszły sojusz
1 listopada roku 1918 we Lwowie proklamowano powstanie państwa ukraińskiego określanego mianem Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. To właśnie z tym organizmem państwowym (do lipca 1919 roku) odrodzona Rzeczpospolita toczyła wojnę o tzw. Galicję Wschodnią. Symbolem konfliktu dla strony polskiej stała się lwowska młodzież broniąca miasta przed Ukraińcami (słynne Orlęta).
Natomiast już w 1917 roku możemy mówić o kształtowaniu się najpierw autonomii, a potem samodzielnego ukraińskiego państwa na ziemiach należących do carskiej Rosji. 22 stycznia 1918 roku w IV Uniwersale Ukraińcy proklamowali niepodległość, co zintensyfikowało prowadzone od grudnia roku 1917 walki z bolszewikami. Sytuacja geopolityczna naszych wschodnich sąsiadów była skomplikowana. Przez pewien czas istniała dwa niezależne od siebie organizmy państwowe: wspomniana Zachodnioukraińska Republika Ludowa (ZURL) i Ukraińska Republika Ludowa (URL), toczące walki z Polakami i rosyjskimi komunistami.
22 stycznia 1919 roku doszło jednak do przełomu i na mocy Aktu Zjednoczenia ZURL stał się częścią URL. Jednakże położenie Ukraińców stawało się coraz gorsze. Jako trzeci przeciwnik na drodze do wyzwolenia ziem ukraińskich stanęła armii generała Antona Denikina, czyli tzw. biali (siły antybolszewickie).
Symon Petlura
W lutym roku 1919 głównodowodzący armią URL Symon Petlura objął kierownictwo nad Dyrektoriatem. Przywódca doskonale wiedział, że prowadzenie działań militarnych na trzech frontach doprowadzi do zniszczenia ukraińskich sił. Wobec tego dążył do jak najszybszego zawieszenia walk w wojnie polsko-ukraińskiej. Główny Ataman, podobnie jak Piłsudski, słusznie konkludował, że największym zagrożeniem dla niepodległości Rzeczpospolitej i ukraińskiej państwowości jest Rosja (nieważne czy carska czy bolszewicka).
Józef Piłsudski, zdaniem Piotra Zychowicza, za pomocą koncepcji federacyjnej chciał cofnąć zegar historii do XVII wieku i wyprzeć Rosję za bramę smoleńską. Ziemie litewskie i białoruskie oraz niepodległa Ukraina w takiej koncepcji miałyby być strefą buforową przed, tym razem, bolszewickim imperializmem. Państwo rządzone przez komunistów zostałoby znacznie osłabione gdyby w jego władaniu nie znalazły się żyzne ukraińskie czarnoziemy
Sojusz polsko-ukraiński
Wspólny interes narodowy Polaków i Ukraińców, a także fatalne położenie naszych sąsiadów z początku roku 1920 (oddziały Armii Czerwonej zajęły wschodnią i centralną Ukrainę) przyczynił się do podpisania układu z 22 kwietnia. Rzeczpospolita uznała niepodległość Ukrainy, jednakże na mocy porozumienia (co stanie się przedmiotem ostrej krytyki i sporów w ukraińskiej historiografii) wschodnia Galicja oraz znaczna część Wołynia przypadła Polsce (ponad 150 tys. kilometrów kwadratowych). Kolejne punkty dotyczył niezawierania umów wymierzonych w którąkolwiek ze stron sojuszu, poszanowanie praw mniejszości w obu państwach oraz rozwijanie więzi wojskowych i gospodarczych w przyszłości. Piłsudski, co również krytykują ukraińscy historycy, zażądał włączenia polskiego ministra i wiceministra do rządu Petlury
Niestety wyprawa kijowska nie oswobodziła na trwałe Ukrainy, a zarządzony przez Edwarda Śmigłego-Rydza odwrót wojsk polsko-ukraińskich omal nie zakończył się klęską. Wielu historyków uważa, że kolejną szansą na realizację wizji Piłsudskiego był dalszy marsz na wschód po zwycięskiej bitwie niemeńskiej. Niestety, ku rozpaczy naszych sojuszników, brakowało politycznej woli ówczesnych rządzących. Należy jednak przede wszystkim stwierdzić, że państwo polskie było zbyt słabe, a ryzyko zbyt duże, aby podjąć się pogoni za uciekającą Armią Czerwoną. Również społeczeństwo, które ponosiło ogromne ciężary walk o granice nie popierało kontynuowania dalszych zmagań militarnych.
Z kolei rządząca w Polsce endecja nie zamierzała realizować federacyjnej wizji Piłsudskiego oraz nieprzychylnie podchodziła do narodowych aspiracji Ukraińców. Nie powinna zatem dziwić postawa naszej delegacji (choć uczciwie należy oddać, że najważniejsze były dla niej polskie interesy i polska racja stanu) podczas rokowań ryskich, kiedy to Rzeczypospolita złamała drugi punkt układu politycznego z 22 kwietnia uznając pełnomocnictwo przedstawiciela Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej.
Ocena i wnioski płynące z porozumienia
W trakcie minionych 100 lat wykrystalizowały się dwie, skrajne od siebie odmienne ukraińskie perspektywy oceny układu. O ile próba wspólnego przeciwstawienia się bolszewickiemu wrogowi traktowana jest pozytywnie, o tyle ukraińscy sąsiedzi nie podzielają polskiego podejścia do samego porozumienia. Już w dwudziestoleciu międzywojennym ukraińskie elity oraz mniejszość zamieszkująca II RP uznały sojusz za zdradę ich narodowej sprawy. Ponadto również Symon Petlura nie cieszył się pochlebną opinią wśród rodaków.
I choć ostrej krytyki z czasów komunistycznych przesiąkniętej ideologiczną narracją nie należy brać poważnie, to jednak przez dziesięciolecia utrwalił się bardzo negatywny obraz sojuszu w społeczeństwie ukraińskim. Był on na tyle silny, że jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, zaraz po odzyskaniu przez naszych sąsiadów niepodległości, wielu historyków powielało takie tezy.
Jednakże, co budujące dla współczesnych stosunków polsko-ukraińskich, historycy młodego pokolenia dostrzegają pozytywy, jakie dał Ukrainie układ Piłsudski-Petlura. Przede wszystkim Polska jako wschodni sojusznik ententy umiędzynarodowił sprawę ukraińską, która długo pozostała izolowana na arenie międzynarodowej. Poza tym sojusz z Rzeczpospolitą jawił się wtedy jako jedyne sensowne posunięcie w celu ratowania suwerenności w obliczu bolszewickiego najazdu, a nasz kraj jako jedynym zaoferował konkretną pomoc. Dodatkowo, co nie budzi zastrzeżeń po obu stronach, intencje Piłsudskiego były szczere: pragnął on silnej, niepodległej Ukrainy i zbudowania z nią w przyszłości bliskich relacji. I wreszcie, ów sojusz mógł stać się wspaniałym preludium dla XX-wiecznej historii obu narodów, bo tylko zjednoczeni bylibyśmy wstanie oprzeć się komunistycznej potędze, a także stworzyć podwaliny pod niezakłócony II wojną i totalitarnym jarzmem Moskwy rozwój i dobrobyt.
Dlatego ważne jest pielęgnowanie i propagowanie myśli Piłsudskiego i Petlury, którego postać wydaje się z roku na rok jest coraz mocniej doceniania przez ukraińskie społeczeństwo. Niech sojusz z kwietnia 1920 roku będzie tym, co łączy Polaków i Ukraińców, tak jak postać hetmana kozackiego Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego – bohatera dwóch narodów spod Chocimia.
Michał Wolny