Tragedia mieszkańców Zamojszczyzny, w tym tamtejszych dzieci porywanych przez aparat represji hitlerowskich Niemiec, jest w naszym kraju dość słabo znana. Czy nowe święto pozwoli upowszechnić wiedzę na ten temat i uczcić ofiary okupantów? Tak uważają politycy, którzy zaprezentowali projekt ustawy w tej sprawie.
Święto o pełnej nazwie Narodowy Dzień Powstania Zamojskiego i Pamięci Dzieci Zamojszczyzny miałyby być obchodzone 27 listopada. Projekt ustawy w tej sprawie zaprezentował wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski na wspólnej konferencji z ministrem Zbigniewem Ziobrą.
Data nie jest oczywiście przypadkowa. To bowiem w nocy z 27 na 28 listopada roku 1942 niemieckie instytucje i służby rozpoczęły przymusowe wysiedlanie Polaków z Zamojszczyzny. Celem nazistów było usunięcie z tych stron Polaków i osadzenie w tym miejscu Niemców. Działania stanowiły jeden z elementów zbrodniczego Generalnego Planu Wschodniego.
Wygnanych z domu Polaków dzielono na grupy. Część planowano zgermanizować, innych zmusić do niewolniczej pracy, a wielką część kierowano do obozów koncentracyjnych lub mordowano na miejscu. Do zniemczenia kierowano przede wszystkim dzieci, które Niemcy uznali za odpowiednie rasowo w myśl ich państwowej ideologii. Wiele dzieci, które nie odpowiadały niemieckim kryteriom, zostało zamordowanych, będąc wcześniej dręczonymi i głodzonymi.
W czasie Aktion Zamość wysiedlono nawet do 110 tysięcy Polaków. Aż 30 tys. z nich stanowiły dzieci porwane przez władze niemieckiej III Rzeszy.
W odpowiedzi na niemiecką przemoc ludność Zamojszczyzny postanowiła się bronić. Powstanie osiągnęło swój główny cel: deportacje Polaków z czasem zostały wstrzymane. Jednak z tysięcy porwanych do Niemiec dzieci na Zamojszczyznę powróciło po wojnie niespełna tysiąc. Większość z nich, nieświadomych swojego polskiego pochodzenia, uległo germanizacji, a powojenne państwa niemieckie utrudniały polskim rodzicom odzyskiwanie porwanych dzieci. Do dziś żyją w Niemczech tysiące ludzi urodzonych jako Polacy, których wyrwano z korzeni i osadzono w nowych realiach. Mało kto zna swoją historię.
Źródło: wprost.pl