„Solidarność” i „Lechu, Lechu”. Mecz Lechia-Juventus – wielkie wydarzenie sportowe z polityką w tle

0
344
Fragment meczu Juventus-Lechia, 1983. Fot.:Lechia Historia/YouTube

Wakacje to tradycyjnie czas rozgrywania eliminacji do europejskich pucharów w piłce nożnej. O ile obecna forma polskich drużyn pozostawia wiele do życzenia, o tyle nasza historia pełna jest spotkań, które z różnych powodów przeszły do historii stając się legendarnymi. Jednym z nich bez wątpienia był mecz gdańskiej Lechii z utytułowanym Juventusem z Turynu w 1983 roku.

W 1983 r. trzecioligowa Lechia Gdańsk nieoczekiwanie zdobyła Puchar Polski. 22 czerwca, w finale rozegranym w Piotrkowie Trybunalskim, pokonała 2:1 Piasta Gliwice. Mecz ten był dla gdańskich kibiców okazją do dużej manifestacji antykomunistycznej. Na finał pojechało blisko 5 tys. kibiców, a trzeba pamiętać, że w Polsce trwała wówczas pielgrzymka Jana Pawła II. 6 lipca okazało się, że biało-zieloni w I rundzie Pucharu Zdobywców Pucharu zmierzą się ze słynnym Juventusem, w składzie którego grały największe gwiazdy piłki nożnej. Mecz przeszedł do historii i do dzisiaj należy do największych wydarzeń sportowych, jakie miały miejsce na Pomorzu. W tym miejscu należy wspomnieć o kontekście politycznym, który miał ogromne znaczenie.

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Rada Państwa wprowadziła na terytorium całego kraju stan wojenny, co wiązało się z daleko idącymi ograniczeniami. Internowano kilka tysięcy związkowców, a „Solidarność” została zmuszona do zejścia do podziemia. W maju 1982 r. miały miejsce wielotysięczne manifestacje. W samym Trójmieście w kontrpochodzie pierwszomajowym wzięło udział ok. 60 tys. osób. Apogeum determinacji społecznej do walki z władzą nastąpiło 31 sierpnia 1982 r., w drugą rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Na Wybrzeżu na ulice wyszło prawie 120 tys. osób. Z czasem nastroje społeczne zaczęły się jednak pogarszać, a coraz powszechniejszy był marazm. W październiku 1982 r. Sejm PRL przyjął ustawę, która de facto likwidowała dotychczas działające związki zawodowe.

W związku z tym zaprotestowali pracownicy Stoczni Gdańskiej, co przerodziło się w dwudniowe walki. Po strajku na stoczniowców spadły surowe represje: Stocznię zmilitaryzowano, zaś z pracy zwolniono kilkaset osób. Nieudane były także kolejne próby strajków w Gdańsku, co tylko pogłębiło marazm. Do kolejnych masowych demonstracji doszło w dniach 1-3 maja 1983 r. Na ulice Gdańska i Gdyni wyszło wtedy ok. 50 tys. osób, ale manifestacje zostały brutalnie spacyfikowane. Nastroje poprawiły się krótkotrwale po drugiej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski (16-23 czerwca). Ojciec Święty spotkał się też z Lechem Wałęsą, którego w listopadzie 1982 r. zwolniono z internowania w Arłamowie. Jednocześnie trzecia rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych ukazała rzeczywiste nastroje społeczne. W całym kraju na ulice wyszło zaledwie 27 tys. osób. W takiej sytuacji nikt się nie spodziewał, że już niebawem mecz Lechii z Juventusem stanie się jednocześnie czasem powrotu niemal 40 tys. ludzi do okresu pierwszej „Solidarności”. Do zabezpieczenia meczu skierowano znaczne siły, ponieważ Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych spodziewał się dużych zamieszek.

Spotkanie przeszło do historii jednak z innego powodu. Działacze Ruchu Młodej Polski wpadli na pomysł, aby na stadion „przemycić” Lecha Wałęsę, który miał swoją obecnością przypomnieć o „Solidarności”. We wszystko wtajemniczono zagranicznych dziennikarzy, co miało zagwarantować rozgłos przedsięwzięciu. Po przybyciu Lecha Wałęsy na stadionie zapanował szum, który niedługo później ucichł. Dopiero w przerwie meczu sytuacja uległa zmianie, a stadion zaczął skandować „Solidarność” i „Lechu, Lechu”. Okrzyki trwały przez całą przerwę i przeniosły się na początek drugiej połowy, przez co telewizja opóźniła transmisję o kilka minut. Wszystko z powodu obaw, by kibice w całej Polsce nie usłyszeli głośnego poparcia dla „Solidarności”. Po wznowieniu transmisji, na wszelki wypadek, była ona nadawana bez dźwięku. Akcja zakończyła się więc sukcesem, a po meczu nie doszło do żadnych zamieszek.

Tymczasem mieszkańcy Gdańska otrzymali jasny sygnał, że „Solidarność” żyje i konsekwentnie będzie się domagać postulowanych od sierpnia 1980 r. reform, zaś dzięki sprawnej akcji młodych opozycjonistów, sygnał ten trafił także poza granice PRL. Warto jednak dodać, że stadion Lechii Gdańsk był nieustanną areną solidarnościowych demonstracji, które przybierały różną formę.

Lechia przegrała mecz z Juventusem 2 do 3. Był to wynik przyzwoity, gdyż w pierwszym spotkaniu rozgrywanym w Turynie polski klub przegrał 7 do 0.

Dr Karol Gac – dziennikarz, publicysta i komentator życia politycznego. Efekty jego pracy można znaleźć na portalu DoRzeczy.pl, którym kieruje i w tygodniku „Do Rzeczy”. Felietonista „Tygodnika Solidarność” oraz prowadzący poranek „Siódma 9” w rozgłośniach katolickich.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj