Polska opozycja antykomunistyczna walcząca z dyktaturą PZPR i sowieckim zniewoleniem cechowała się niezwykłą różnorodnością. W gronie organizacji o często naprawdę odmiennym profilu ideowym, programie politycznym i metodach działania szczególnie mocno wyróżniała się Solidarność Walcząca, której radykalizm – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – sprawiał Służbie Bezpieczeństwa wiele trudności.
NSZZ „Solidarność”, stan wojenny i Solidarność Walcząca
Nie da się ukryć, że największą rolę w walce z komunizmem odegrał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. Wszak już sama liczba członków „S” przerażała rządzących Polską Ludową komunistów. Ponadto związek zawodowy walczący o prawa i interesy robotników w państwie teoretycznie skrojonym wedle ich potrzeb jawił się jako najpotężniejszy z możliwych wyłomów ideologicznych. Mimo tego nie wszystkie decyzje strategiczne liderów NSZZ cieszyły się pełnym poparciem działaczy w terenie.
13 grudnia roku 1981 władza komunistyczna przystąpiła do operacja przerwania tzw. karnawału Solidarności i złamania narodowi kręgosłupa (a odnotujmy, że do NSZZ „S” należały istotnie wszystkie polskie grupy społeczne i ideowe – byli w nim zarówno działacze katoliccy jak i… członkowie PZPR). Aresztowania, internowania, pacyfikacje, utrudnienia logistyczne i zawieszenie i tak przecież iluzorycznych swobód obywatelskich. To wszystko zmusiło działaczy antykomunistycznej opozycji do zmiany dotychczasowej strategii. Różnica zdań w kwestii organizacji demonstracji ulicznych podzieliła jednak dolnośląskich działaczy „Solidarności” – Władysława Frasyniuka i Kornela Morawieckiego, który w obliczu sporu postanowił założyć nową organizację. Tak właśnie w połowie roku 1982 powstała Solidarność Walcząca.
Rozwój Solidarności Walczącej
Środowisko początkowo związane z Wrocławiem i głównie tamtejszymi uczelniami wyższymi wkrótce zyskało sympatyków w całym kraju, a nawet poza jego granicami. Z czasem także zaczęły kształtować się zasady działalności Solidarności Walczącej, jej struktury i metody konspiracyjne. Te zaś były istotne i stanowiły – obok silnego nastawienia na demonstracje jako metodę działalności oraz radykalny antykomunizm o charakterze niepodległościowym – jedną z poważniejszych różnic względem NSZZ „Solidarność”.
Z czasem SW zyskała konkretną strukturę organizacyjną z kilkuosobową Radą oraz przewodniczącym – Kornelem Morawieckim – na czele. Radę tworzyli: Zbigniew Bełz, Paweł Falicki, Michał Gabryel, Jerzy Gnieciak, Maria Koziebrodzka, Cezariusz Lesisz, Hanna Łukowska-Karniej, Kornel Morawiecki, Andrzej Myc, Zbigniew Oziewicz i Jan Pawłowicz, a później również Jerzy Kocik i Władysław Sidorowicz – wylicza dr Grzegorz Waligóra na stronie sw.ipn.gov.pl.
Działacze SW dość skutecznie chronili się przed bezpieką poprzez zdecentralizowaną strukturę zwaną „fraktalem” oraz nieoczywisty podział funkcji, który utrudniał pracę Służbie Bezpieczeństwa. Ta zaś przez wiele lat (1982-1990) – w ramach zakrojonej na bardzo szeroką skalę operacji „Ośmiornica” – próbowała rozpracować Solidarność Walczącą, jednak z marnym skutkiem, zaś struktura organizacji spowodowała, że nawet aresztowania liderów nie zakłóciły w sposób istotny działalności – podaje dr Paweł Piotrowski z Wojskowego Biura Historycznego w tekście opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.
Najlepsze wzorce, czyli nawiązania do Armii Krajowej
Wiele elementów działalności Solidarności Walczącej budzi silne skojarzenia z polskim państwem podziemnym z czasów II wojny światowej, na co wpływ mogło mieć osobiste doświadczenie działaczy, w tym historia rodzinna Kornela Morawieckiego. SW – podobnie jak przed czterema dekadami Armia Krajowa – wymagała od osób pragnących stać się pełnoprawnym członkiem organizacji złożenia przysięgi: „Wobec Boga i Ojczyzny przysięgam walczyć o wolną i niepodległą Rzeczpospolitą Solidarną, poświęcać swe siły, czas – a jeśli zajdzie potrzeba – swe życie dla zbudowania takiej Polski. Przysięgam walczyć o solidarność między ludźmi i narodami. Przysięgam rozwijać idee naszego Ruchu nie zdradzić go i sumiennie spełniać powierzone mi w nim zadania”.
W oczy rzuca się także stosowanie przez antykomunistów z lat 80. charakterystycznej kotwicy, program walki o pełną niepodległość („wypędzić ruskich z Polski” – jak powiedział działacz SW Waldemar Bobnis cytowany w filmie pt. „SW – Historia Solidarności Walczącej, reż.: Paweł Przewoźny) oraz opisany wyżej silnie konspiracyjny charakter, do którego elementów należy zaliczyć także położenie nacisku na gubienie „ogonów”, rezygnacje ze „spalonych” punktów kontaktowych, stosowanie pseudonimów, dublowanie istotnych funkcji, strukturalne ograniczanie wiedzy na temat zaangażowania innych. Dodatkowo o bezpieczeństwo działaczy Solidarności Walczącej dbał kierowany przez Jana Pawłowskiego kontrwywiad organizacji dokładnie obserwujący oraz analizujący sytuację i – dzięki najnowszym technologiom rodem z Niemiec Zachodnich – nasłuchujący radiostacji Służby Bezpieczeństwa, która w końcu została zmuszona do kodowania własnych rozmów – co szczegółowo opisuje na łamach interia.pl historyk i działacz Solidarności Walczącej Włodzimierz Domagalski.
Gazety w kraju, gazety za granicą i… radio
Istotny element antykomunistycznego zaangażowania SW stanowiła działalność wydawnicza prowadzona bardzo prężnie w kilku ośrodkach. Dość powiedzieć, że organizacja wydawała w sumie ponad 100 tytułów prasowych, w tym także kilka w językach obcych. Tego typu materiały następnie przemycano do innych państw rządzonych przez komunistów – do współpracowników SW poza granicami kraju. Organizacja pomagała im w działalności niepodległościowej poprzez Wydział Wschodni, którym kierowali Piotr Hlebowicz oraz Jadwiga Chmielowska. Ponadto SW sama niekiedy korzystała z materialnego wsparcia zagranicy – np. Polonii z Wielkiej Brytanii. Natomiast w kraju kontakt ze społeczeństwem odbywał się nie tylko przy pomocy prasy, ale także fal radiowych – SW prowadziła w kilku miastach własne konspiracyjne rozgłośnie.
Jakiej Polski chciała Solidarność Walcząca?
„Podstawą programu była walka z komunizmem i dążenie do odzyskania niepodległości. Wolna Polska miała być demokracją parlamentarną na wzór państw Europy Zachodniej. Zaproponowano także własny model ustroju społecznego, jakim miał być solidaryzm. Sprzeciwiano się zawieraniu kompromisu z PZPR, którą należało odsunąć od władzy, dopuszczano możliwość użycia siły, nie wykluczano też walki zbrojnej. Dużą wagę przywiązywano do organizacji demonstracji ulicznych” – pisze o „Zasadach ideowych i programie Solidarności Walczącej” dr Grzegorz Waligóra na stronie sw.ipn.gov.pl zauważając, że głównymi autorami ideowego dokumentu byli Kornel Morawiecki, Wojciech Myślecki i Andrzej Zarach.
Niestety po kilku latach skutecznej działalności konspiracyjnej opartej także na zasadzie ograniczonych kontaktów i braku pełnej wiedzy członków SW o zaangażowaniu innych osób aparat terroru PRL na przełomie roku 1987 i 1988 aresztował grupę liderów organizacji z Kornelem Morawieckim i Andrzejem Kołodziejem na czele. Wtedy też, chcąc pozbyć się z kraju przebywających w więzieniu wpływowych działaczy Solidarności Walczącej, komuniści posłużyli się prowokacją mającą na celu skłonić ich do wyjazdu za granicę, a następnie uniemożliwili Kornelowi Morawieckiemu powrót. Najpewniej nie bez wpływu na takie działania SB pozostaje fakt przygotowywania wtedy przez władze PRL gruntu pod rozmowy z tzw. opozycją konstruktywną, a więc środowiskami otwartymi na ugodę z komunistami, do których prężnie działająca Solidarność Walcząca się nie zaliczała. Kornel Morawiecki natomiast po kilku miesiącach ponownie stanął na polskiej ziemi (oczywiście nielegalnie – wbrew woli władz) i znów kierował SW, która – dzięki niesamowitej strukturze – nie zaprzestała działalności w chwilach niewoli liderów.
W okresie negocjowania i przygotowywania systemowych zmian politycznych mających na celu dopuszczenie liberalno-lewicowej części opozycji do współrządzenia krajem (rozmowy w Magdalence, obrady Okrągłego stołu) Solidarność Walcząca sprzeciwiała się pertraktowaniu i ugodzie z komunistami, co spowodowało, że do esbeckiego zagrożenia dołączyła ostra krytyka ze strony ośrodków medialnych tzw. opozycji konstruktywnej. W ten sposób rozpoczęto budowanie krzywdzącej narracji prezentującej SW jako ekstremistów czy wręcz terrorystów, a niezależne, podziemne drukarnie związane ze środowiskami jednoznacznie antykomunistycznymi nie były w stanie przekrzyczeć przekazu swoistej koalicji obrońców ugody, co w konsekwencji spowodowało, że działalność polityczna Solidarności Walczącej u progu tworzącej się wtedy III RP została niejako z góry skazana na porażkę, a sama organizacja wkrótce została rozwiązana przez Kornela Morawieckiego. Warto jednak w tym miejscu odnotować także organizowane przez SW na początku lat 90. protesty przeciwko sowieckim interwencjom zbrojnym w walczących o niepodległość republikach nadbałtyckich.
Historia ciągle słabo znana
Historia Solidarności Walczącej – w tym szczególnie niezwykle pomysłowe zorganizowanie struktury organizacyjnej oraz działalność kontrwywiadowcza względem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa – to materiał na naprawdę świetny i emocjonujący film sensacyjny. Tym bardziej, że to wszystko wydarzyło się naprawdę – i to wcale nie tak dawno, bo w latach 80. XX wieku.
Na szczęście wcale nie musimy czekać aż tematem zainteresuje się jakiś scenarzysta i już teraz możemy zapoznawać się z relacjami autentycznych świadków historii – ze wspomnieniami ludzi, którzy uczestniczyli w działalności tej niesamowitej antykomunistycznej organizacji. YouTubowy kanał Historia-Pamięć-Edukacja od kilku tygodni publikuje krótkie filmy zawierające relacje działaczy Solidarności Walczącej. Warto zapoznać się z tymi niezwykle emocjonującymi i niekiedy zaskakującymi historiami osób, które na własne oczy widziały zagrożenie płynące ze sprzeciwienia się komunistycznemu reżimowi i mimo tego nie zrezygnowały, ale walczyły o wolną Ojczyznę – by „wypędzić ruskich z Polski”.
Michał Wałach
Za merytoryczne wsparcie przy tworzeniu niniejszego artykułu dziękuję panu Tomaszowi Dudkowi z Solidarności Walczącej.
Filmy o działaczach Solidarności Walczącej z kanału Historia-Pamięć-Edukacja: