Zamach na indyjską żelazną damę, czyli jak nie budować swojej ochrony

0
191
Indira Gandhi, rok 1971.

Wydaje się rzeczą oczywistą, że polityk pozostający w ostrym sporze z jakąś grupą powinien unikać budowania swojej ochrony z przedstawicieli tejże społeczności. Gdy zaś postanowi pójść pod prąd stereotypom i obawom, może dojść do tragedii. Taki los stał się udziałem premier Indii Indiry Gandhi.

Indira Gandhi nie była spokrewniona z Mahatmą Gandhim. Nazwisko przyjęła po mężu, także nie związanym rodzinnie z indyjskim liderem społecznym. Mimo tego jej związki ze światem polityki były od dzieciństwa ścisłe. Oto bowiem Indira była jedynym dzieckiem innego indyjskiego przywódcy: Jawaharlala Nehru, człowieka najpierw walczącego o niepodległość, a potem wieloletniego premiera kraju.

Po śmierci ojca sugerowano jej rozpoczęcie kariery politycznej i wkrótce tak się stało. Dość szybko Indira przejęła także obowiązki lidera Indyjskiego Kongresu Narodowego oraz premiera. Od tego momentu zaczęła się jej era. Indira Gandhi zyskała miano żelaznej damy Indii. Była politykiem silnym, skutecznym, a wręcz niezatapialnym.

W pewnym momencie popełniła jednak błąd. Nie chodzi tu jednak o walkę z ekstremistami, ale pewien na pozór drobny szczegół: skład jej ochrony.

Ów ekstremizm, który doprowadził do śmierci Indiry Gandhi, najpierw spowodował rozkwit sikhijskiego terroryzmu. Owa grupa religijna słusznie nie kojarzy nam się z przemocą. W każdym gronie są jednak wyjątki.

I tacy radykałowie tocząc walki z indyjską armią zajęli najważniejszą świątynię sikhów, czyli Złotą Świątynię w Amritsarze (Pendżab). Po kilku dniach ukrywania się w budynku przez dużą grupę terrorystów premier Gandhi początkiem czerwca roku 1984 wydała polecenie ataku na świątynię. W wyniku walk w ramach operacji Niebieska Gwiazda zginęły nawet setki sikhijskich fundamentalistów.

Gdy jednak wydawało się, że operacja zakończyła się sukcesem i temat minął, premier Indira Gandhi została zamordowana we własnej rezydencji przez swoich ochroniarzy. Ochroniarzy należących do… grupy sikhów.

Okazało się, że w bliskim otoczeniu premier zawiązał się spisek mający na celu dokonanie zemsty na Gandhi za wydanie przez nią rozkazu ataku na Złotą Świątynię i śmierć terrorystów, w tym ich lidera.

Tym samym wpływowa i silna polityk została zamordowana przez ludzi z najbliższego otoczenia, których zadaniem było chronienie jej i dbanie o bezpieczeństwo. W tym wypadku silniejsza okazała się jednak lojalność wobec grupy. I to zgubiło Indirę Gandhi.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj