Zamek w Ojcowie – Orle Gniazdo Królestwa Polskiego

0
527
Zamek w Ojcowie zimą. Fot.: Jerzy Strzelecki, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Na szczycie Góry Zamkowej w Ojcowie w województwie małopolskim znajdziemy ruiny twierdzy górującej ponad okolicą. Jest ona nie tylko świadectwem historii, ale też częścią dawnego węzła obronnego zwanego Orlimi Gniazdami oraz jednym z wielu dowodów na to, że w powiedzeniu o Kazimierzu Wielkim, iż „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”, znajdziemy wiele prawdy.

Przeszłość Zamkowej Góry

Zamkowa Góra to wzgórze znajdujące się na Wyżynie Okluskiej w Małopolsce. Jej skały są wapienne, a ona sama stanowi pozostałość tak zwanego progu skalnego, czyli przegrody skalnej znajdującej się niegdyś w rzece, a teraz wznoszącej się nad okolicą. Nie dziwi więc, że tak ułatwiający obronę teren zachęcał do osiedlania się tam.

Dziś jesteśmy w stanie dotrzeć do kilku historii o osadach na Zamkowej Górze sprzed czasów Kazimierza Wielkiego. Na jedną z nich znajdziemy sporo dowodów archeologicznych. Druga natomiast jest niepotwierdzona i na ten moment należy ją traktować jako legendę.

Ta pierwsza dotyczy dawnej osady kultury łużyckiej znajdującej się tam we wczesnej epoce żelaza, czyli w VII-VI wieku przed naszą erą. Możliwe, że ówcześni ludzie zamieszkiwali tam dawniej, jednak wykopaliska jak na razie potwierdziły ich obecność do tego okresu. Los osady nie jest do końca znany, ale według kilku poszlak została ona zniszczona przez najazd koczowniczych Scytów pod koniec VII lub w połowie VI wieku przed naszą erą. Ponadto podejrzewa się, że w epoce neolitu również mieszkali tam ludzie. Niestety odnaleziono niewiele zabytków z tamtego okresu, więc nie można stwierdzić czy tam mieszkali czy tylko się tamtędy przemieszczali.

Druga historia dotyczy natomiast XII wieku. Według niej w tamtym okresie na Zamkowej Górze znajdował się gród nadany przez króla Bolesława Krzywoustego wojewodzie krakowskiemu Skarbimirowi herbu Awdaniec w ramach gratyfikacji za zwycięską bitwę pod Nakłem w 1109 roku. Niestety podczas wykopalisk nie odnaleziono śladów na potwierdzenie tej legendy – co więcej, nie trafiono na znaleziska sugerujące, żeby na Zamkowej Górze przed budową warowni znajdował się gród. Dlatego też ta historia jak na razie pozostaje legendą. Choć z drugiej strony Góra Zamkowa to miejsce znakomicie nadające się do obrony, więc możliwe, że gród tam kiedyś stał.

Początki warowni

Nie znamy dokładnej daty wybudowania zamku przez Kazimierza Wielkiego, ale możemy stwierdzić, że powstał on pomiędzy rokiem 1354 a 1370. Skąd to wiemy? Otóż z konkretnych źródeł historycznych. Starsze z nich, jednocześnie pierwsze, wspomina na piśmie o terenach Ojcowa i pochodzi właśnie z 1354 roku. Mowa tu o dokumencie informującym o kupieniu przez Kazimierza Wielkiego wsi Smardzowice, gdzie rozpoczęto budowę warowni obronnej.

Nie wiadomo jak długo trwała budowa ani kiedy ją rozpoczęto, jednak dzięki temu dokumentowi możemy ustalić punkt w czasie, w którym najwcześniej mogło do tego dojść. Natomiast dzięki innemu źródłu z 1370 roku możemy stwierdzić kiedy warownia została już na pewno ukończona. Jest to dokument wspominający Zaklikę z Grębynic herbu Syrokomla, burgrabię zamku Oczecz (czyli Ojciec). Dzięki temu otrzymaliśmy dowód na to, że w 1370 roku zamek był już ukończony i miał gospodarza. Z tego roku pochodzą również wzmianki o wsi Ojcowo powstałej z osad utworzonych przy zamku.

Skąd wzięła się taka nazwa warowni? To również wiąże się z legendą, co do której istnieje jednak nieco przesłanek, by uznać ją za prawdziwą. Otóż według niej nazwa Oczec, a konkretniej Oczec u skały została nadana przez Kazimierza Wielkiego na cześć jego ojca króla Władysława Łokietka, który według podań ukrywał się w okolicznej jaskini podczas walki o tron. O ile przygoda Władysława Łokietka w jaskiniach Ojcowa jest niepewna, choć nie niemożliwa, to bardzo prawdopodobne, że przebywał na tamtych terenach i właśnie na jego cześć Kazimierz Wielki nazwał nową warownię.

Dlaczego jednak w ogóle wybudowano zamek? Oczywiście z powodu dogodnego obronnie miejsca, ale to tylko jeden z powodów. Oprócz tego warownia miała za zadanie ochraniać okoliczne szlaki handlowe podążające z i na Śląsk. Poza tym forteca stała się częścią tak zwanych Orlich Gniazd. A czym one są?

Orle Gniazda to system zamków strzegących granic Królestwa Polskiego i wybudowanych na polecenie Kazimierza Wielkiego. Miały one chronić nasz kraj przed najazdem wojsk czeskich. Do tej linii, oprócz twierdz królewskich, należało kilkanaście zamków prywatnych oraz strażnic. Warownie znajdujące się wśród Orlich Gniazd stawiano na trudno dostępnych wzniesieniach. To nie tylko przeszkadzało najeźdźcom, ale i sprawiało że z najwyższej wieży (tak zwanego stołpu) każdej z nich dało się dostrzec wieże dwóch sąsiednich. Tym sposobem załoga stacjonująca na zamku mogła z pomocą znaków dymnych szybko przekazać informacje do sąsiednich fortec. Dzięki temu, gdyby jeden z nich znalazł się pod oblężeniem, pozostałe błyskawicznie by się o tym dowiedziały. A nazwa Orle Gniazda pochodzi nie tylko od królewskiego orła, ale i od gniazd budowanych przez te ptaki w wysokich i niedostępnych miejscach.

Z rąk do rąk

Zamek znajdował się w królewskich rękach aż do czasów panowania króla Władysława Jagiełły. Ten, przed rokiem 1385, oddał go w dzierżawę Janowi z Korzkwi w zamian za bardzo wysoką sumę 500 grzywien. Wybór padł na niego zapewne przez wzgląd na burgrabię Zaklikę należącego do tego samego rodu co Jan. Król zastrzegł sobie jednak prawo do wykupu zamku przez polską koronę, co z powodu braku funduszy prędko nie nastąpiło.

Od tego czasu zamek wielokrotnie zmieniał właścicieli. Jan z Korzkwi przekazał go, najpewniej w testamencie, Hinczce z Rogowa, który podarował go Piotrowi Szafrańcowy z Piaskowej Skały (1404-1406). Piaskowa Skała to inny zamek znajdujący się dość blisko Ojcowskiej warowni. Kolejnymi znanymi nam osobami sprawującymi pieczę nad zamkiem będą kolejno: Jan Mężyk vel Słabosz z Dąbrowy herbu Wadwicz (1406-1437), Mikołaj z Balic (1440-1459), Zbigniew z Wodzisławia herbu Zasada (1485-1497), Adam z Wodzisławia (lata władania nieznane), Jan Boner (1515-1523) i Andrzej Tęczyński (1525-1536). To przekazywanie z rąk do rąk różnych, choć ważnych rodzin Małopolskich sprawiło, że zamek zaczął podupadać.

W roku 1536 zamek w Ojcowie znów znalazł się w rękach królewskich, a konkretnie trafił do królowej Bony Sforzy. Nie pozostał jednak w rękach władców Polski zbyt długo. Królowa Bona wyjeżdżając do Włoch w roku 1556 przekazała go Stanisławowi Płazie z Mstyczowa herbu Topór. Przeprowadził on inspekcję zamku, jednakże nie podano w niej stanu warowni. Można się za to doczytać, że znajdowało się tam niewielu służących, co oznaczało, że w twierdzy najpewniej nie mieszkali już starości. Po jego śmierci w 1586 lub 1587 roku starostwo Ojcowa wraz z zamkiem król Zygmunta III Wazę przekazał Myszkowskim z herbu Jastrzębiec. Za ich panowania warownia jeszcze mocniej podupadła.

W 1619 roku Myszkowscy za zgodą króla sprzedali zamek Mikołajowi Korycińskiemu z Pilicy herbu Topór. On, wzorem Płaza z Mstyczowa, przeprowadził lustrację zamku i postanowił przywrócić go do dawnej świetności. Częściowo go wyremontował, a częściowo zburzył i odbudował na nowo. Do tego sprowadził marmury i arrasy oraz kazał wykonać rzeźby, którymi przyozdobił warownię. Jego syn ze znakomitym skutkiem kontynuował dzieło ojca. Za odnowienie ważnej twierdzy granicznej ród dostał nawet później zwrot kosztów od króla. Tym sposobem twierdza w Ojcowie znów stała się pełna życia. Nie na długo jednak.

Upadek, powstanie, upadek

Rok 1655. Nadszedł potop szwedzki i nie ominął on ojcowskiego zamku. Najeźdźcy, jak to mieli w zwyczaju, ogołocili zamek ze wszelkich kosztowności, jednak sam budynek zostawili w spokoju, dzięki czemu warownia w dobrym stanie przetrwała wojnę. Stało się tak dlatego, że Szwedzi trzymali w zamkowych komnatach broń oraz żywność. Po ich wycofaniu się z tych terenów zamek znów wrócił w ręce Korycińskich.

Kanclerz wielki koronny Stefan Koryciński postanowił ponownie wyremontować warownię. Pomagała mu w tym żona Anna Korycińska, która kontynuowała to dzieło po śmierci męża. Wybudowali oni nowy, okazały budynek mieszkalny z przyległą kaplicą, prawdopodobnie na miejscu innej, gotyckiej budowli. Próbowali również dokonać rekonstrukcji zamku, na przykład zniszczonych baszt. Po śmierci Anny Korycińskiej (1674) starostwo trafiło w ręce Warszyckich (1676), a konkretniej do Jana Kazimierza Warszyckiego. Później kolejne rodziny dostawały to stanowisko i jednocześnie opiekę nad warownią. Te rody to: Morscy (1706-1715), Łubieńscy (1715-1754) i od 1756 roku Załuscy, którzy będą nim władać aż do początków XIX wieku.

Możemy się domyślać, że w okresie od rządów Korycińskich do końca rządów Załuskich zamek znajdował się w dobrej kondycji. Świadczy o tym choćby fakt, że w 1787 roku Teofil Wojciech Załuski przyjął w nim na uczcie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który przy okazji tej wizyty trzymał do chrztu córkę starosty Ojcowa.

Rok 1802 to niestety data związana z kolejnym kryzysem zamku. W 1793 roku Teofil Załuski został jednym z członków deputacji rozmawiającej z posłem rosyjskim w imieniu króla. Podczas tego samego roku złożył swoje podpisy na cesji (zrzeczeniu się) przez Rzeczpospolitą ziem na rzecz Prus i Rosji w II rozbiorze Polski. W 1794 musiał uciekać z Warszawy w związku z insurekcją warszawską, a w 1802 roku opuścił ostatecznie zamek w Ojcowie wywożąc przy tym wszystko co nie było przybite do podłogi.

Opuszczony zamek ponownie zaczął zmieniać się w ruinę. W 1815 roku trafił on w ręce Królestwa Kongresowego co jednak niestety nie poprawiło jego stanu, o czym świadczy choćby zawalenie się jednej ze ścian budynku mieszkalnego w 1826. W 1829 roku od rządu warownię nabył Konstanty Wolicki. Nowy nabywca zorientował się w fatalnym stanie twierdzy i nakazał jej częściowe wyburzenie. Pozostawił tylko wieżę bramną, główną i dolne partie murów obronnych.

Kolejnym właścicielem został Karol Szulc, ale sprzedał on zamek Wojciechowi Prendowskiemu w 1835 roku. Chciał on przeprowadzić neogotycką odbudowę, jednak jego plan spalił na panewce, przez co doprowadził tylko do kolejnych rozbiórek. Jego syn próbował kontynuować dzieło, ale udało mu się tylko przebudować jedną z wież.

Po nich właścicielami stali się Przeździeccy. Oni również zaplanowali odbudowę zamku, ale ich wysiłki powstrzymał wybuch powstania styczniowego. Dzieło tego roku jednak nie umarło, a zostało kontynuowane przez Jana Zawiszę i Ludwika Krasińskiego. Ten ostatni zasypał fosę, rozebrał most zwodzony i odnowił bramę, lecz nie zdołał naprawić głównej wieży.

W 1895 roku zamek trafił do Marii Ludwiki Czartoryskiej, która w 1912 podjęła próby wyremontowania ośmiobocznej wieży. Jej wysiłki jednak zniweczono gdy budowla została uszkodzona w 1914 roku – podczas I wojny światowej. W 1935 roku Czartoryska podjęła się kolejnych renowacji odrestaurowując ponownie wieżę, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Po jej śmierci przeprowadzano badania architektoniczne i częściowo odgruzowano zamek, ale z powodu obaw konserwatora zabytków remonty szły powoli. W późniejszych latach z inicjatywy Ojcowskiego Parku Narodowego odnowiono dach, a w 1991 roku przeprowadzono badania archeologiczne, w wyniku których odkryto i zabezpieczono relikty baszt i piwnic. W 1996 roku natomiast w bramie zamkowej utworzono ekspozycję.

Dzisiaj

Obecnie zamek należy do Ojcowskiego Parku Narodowego, który wciąż organizuje tam prace remontowe. Dzięki wysiłkom renowatorów na przestrzeni historii zachowały się plany przedstawiające jak zamek dawniej wyglądał, co ułatwia jego rekonstrukcję. Do tego w ostatnich latach pojawiło się kilka grup archeologicznych odkrywających nowe fakty na temat całej Zamkowej Góry. Niestety większość oryginalnych budowli na terenie zamku się nie zachowała, jednak obecni opiekunowie warowni dbają o ochronę wszystkich oryginalnych elementów prowadząc przy tym kolejne renowacje i konserwacje. Dzięki nim od 2019 roku można zobaczyć znacznie większą część zamku niż dawniej. Z najstarszych elementów do dziś przetrwała dolna część bramy i ośmiobocznej wieży, studnia i część murów obronnych. O samej twierdzy warto jeszcze wspomnieć, że w swoich czasach stała się bardzo ciekawym przykładem architektury gotyckiej.

Dzisiaj zamek w Ojcowie to nie tylko ruina warowni, ale i wspaniały przykład zabytku, który mimo turbulencji dotrwał do czasów współczesnych. Wkoło niszczejący i odbudowywany, wciąż trwa dumnie na szczycie zamkowego wzgórza, ściągając do swojego orlego gniazda każdego, kto chce na własne oczy zobaczyć piękny kawałek polskiej historii.

Maksymilian Jakubiak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj