12 sierpnia roku 2000 podczas ćwiczeń rosyjskiej Floty Północnej na Morzu Barentsa zatonął atomowy okręt podwodny Kursk. Uważa się, że do katastrofy doprowadził wyciek nadtlenku wodoru stosowanego w zasilaniu torpedy. W wyniku eksplozji o sile około 100 kilogramów trotylu, która nastąpiła o godzinie 11:28, zginęło blisko 100 marynarzy. Eksplozję przeżyły 23 osoby, ale nie miały większych szans na ratunek i także zmarły. W sumie tragedia przerwała życie 118 marynarzy. Władze Rosji ukrywały katastrofę do 14 sierpnia. Następnie zgodziły się przyjąć międzynarodową pomoc w akcji ratunkowej, cały czas przekonując własny naród, że załoga jest bezpieczna. Manewry floty z roku 2000 były największymi od czasu upadku ZSRR i miały służyć poprawieniu morale sił zbrojnych. Zorganizowano je wkrótce po wyborze Władimira Putina na prezydenta.