Nie wszystkie działania krzyżowców można uznać za chwalebne. Co więcej – niektóre z nich są wręcz haniebne.
W tym kontekście z pewnością na pierwszy plan wysuwa się rzeź Jerozolimy zdobytej w roku 1099 podczas I wyprawy krzyżowej. Warto jednak pamiętać także o specyficznej krucjacie, która została zwołana, by wesprzeć zachodnich rycerzy w Ziemi Świętej, ale za sprawą problemów z finansowaniem wojny na Bliskim Wschodzie zbrojni zdecydowali się przyjąć pomysł władz Republiki Weneckiej i uderzyć na… innych chrześcijan: Węgrów, a potem Greków.
Szczególnie ten drugi czyn okazał się brzemienny w skutkach jako moralnie nikczemny i strategicznie błędny, gdyż Cesarstwo Bizantyńskie – choć słabe – cały czas stanowiło realną siłę osłabiającą, a przynajmniej wiążącą siły muzułmańskie.
Dodatkowo pomimo wielkiej schizmy łączonej z rokiem 1054 należy pamiętać, że to jedynie data umowna, stosowana przez późniejszych historyków, a podziały w gronie chrześcijan cały czas były płynne i niekiedy wręcz niedostrzegalne zarówno dla świeckich jak i duchownych. Ową sytuację zmieniła pogłębiająca oraz tworząca nowe konflikty IV krucjata z roku 1202, która zamiast pomóc rycerstwu w Outremer realizowała interesy kupców z północno-wschodniej Italii.
Pierwszym celem krzyżowców na usługach weneckiego doży Henryka Dandola stał się należący do innych chrześcijan (i to nie wschodnich, ale zachodnich – katolików) Zadar będący nadmorską własnością Królestwa Chorwacji związanego z Królestwem Węgier. Za ów haniebny występek uczestnicy owej wyprawy krzyżowej zostali… ekskomunikowani przez papieża, a późniejsze zniesienie tej najsurowszej kary kościelnej nie objęło Wenecjan.
Nie zmieniło to jednak w sposób zauważalny nastawienia, gdyż następnie krzyżowcy – choć nie bez sporów i rozłamów – przyjęli propozycję syna obalonego wcześniej cesarza Bizantyjskiego, który obiecywał złote góry w zamian za zdobycie dla niego miasta i pomoc w odzyskaniu tronu.
Nie do końca wiadomo kto z wielkich ówczesnej polityki wspierał to rozwiązanie, niemniej jednak zachodnioeuropejscy rycerze ostatecznie zajęli Konstantynopol dla sponsora, który okazał się niewypłacalny, a skarb Cesarstwa – pusty. Wobec tego, w wyniku nieudanych negocjacji, politycznych spisków i licznych napięć krzyżowcy zdecydowali się zdobyć bizantyjską stolicę kolejny raz – w tym przypadku już dla siebie.
Sukces ataku spowodował podział Cesarstwa na tzw. państwa łacińskie, a ustanowiona przez nowe władze unia kościelna z Rzymem zamiast połączyć, jeszcze bardziej podzieliła chrześcijan wschodu i zachodu. Na haniebnej krucjacie stracili także krzyżowcy w Ziemi Świętej – wszak oczekiwane i niezbędne wsparcie nie nadeszło.