Las Teutoburski – górzysty i porośnięty drzewami obszar na terenie obecnych landów Dolna Saksonia oraz Nadrenia Północna-Westfalia, na którym w 9 roku naszej ery doszło do jednej z najpotężniejszych klęsk armii rzymskiej w historii. Oczywiście każda porażka boli, ale są sytuacje, w których poczucie klęski staje się szczególnie nieprzyjemne, wręcz paraliżujące, zaś po ustąpieniu pierwszych reakcji na długie lata pozostaje haniebne wspomnienie. Dokładnie w taki sposób reagowali Rzymianie na katastrofę – więcej – rzeź trzech legionów, do jakiej doszło w owym lesie (dziś jako miejsce bitwy najczęściej wskazuje się okolice Osnabrück). Misja Publiusza Kwinktyliusza Warusa w Germanii nie miała mieć bowiem nawet charakteru stricte wojskowego po wcześniejszych udanych akcjach militarnych Druzusa Starszego i Tyberiusza. Celem tego doświadczonego w Afryce i na Bliskim Wschodzie polityka było zbudowanie kolejnej rzymskiej prowincji za Renem, gdyż barbarzyńcy wydawali się w tych stronach spacyfikowani. Niestety Warus trafił na nietypowego przeciwnika, gdyż na czele kilku germańskich szczepów stanął nieujawniający swojej zdrady aż do samej bitwy Arminiusz – choć pochodzący z germańskiego plemienia Cherusków, to jednak wychowany w Rzymie i służący wcześniej w armii Imperium. Znajomość rzymskiej strategii oraz wysokie honory osiągnięte w Cesarstwie działały tylko na jego korzyść: nie tylko przewidywał, co zrobią legiony, ale też – udając sojusznika – podpowiadał Warusowi „najlepsze” sposoby na spacyfikowanie buntujących się plemion, wciągając go w zasadzkę. Tym samym to nie rzymski, ale barbarzyński wódz wybrał miejsce i czas walki, a dodatkowo Warus popełnił wiele błędów. To nie mogło skończyć się dobrze. Z XVII, XVIII i XIX legionu oraz oddziałów sprzymierzeńczych nie przeżył praktycznie nikt, a Publiusz Kwinktyliusz z grupą oficerów popełnił samobójstwo. Cesarz Oktawian August na wieść o klęsce miał wołać: „Kwinktyliuszu Warusie, oddaj legiony”, a zabobonni Rzymianie już nigdy nie powołali legionów o tych właśnie numerach. Sukces Germanów zniweczył – będące na wyciągnięcie ręki – rzymskie marzenia o stworzeniu nowej prowincji na wschód od Renu, który pozostał rzeką graniczną (także w sensie cywilizacyjnym) do końca istnienia Imperium. Dla samych zwycięzców z kolei bitwa w Lesie Teuroburskim okazała się kluczowym elementem ochrony niezależności, a w odległej przyszłości ważnym punktem odniesienia w niemieckich procesach narodowotwórczych. Nie da się też wykluczyć, że pamięć o doszczętnym rozbiciu trzech legionów miała wpływ na dostrzegalną niekiedy w niemieckiej polityce, filozofii i religijności niechęć do wszystkiego, co rzymskie.