Panslawizm i pangermanizm były jedynie teoriami. Za to panarabizm został wcielony w życie!

0
293
Gamal Abdel Naser. W tle flaga Zjednoczonej Republiki Arabskiej.

Panslawizm zyskiwał popularność w XIX wieku, gdy większość narodów słowiańskich nie posiadało własnego państwa. Rychło okazało się jednak, że nurt przeradza się z polityczne narzędzie Rosji służące wielkoruskiemu imperializmowi. Pangermanizm zakładał z kolei dominację narodów germańskich i stał się jednym z ideologicznych fundamentów nazizmu. Nie doprowadził natomiast do powstania jednego państwa wszystkich nacji z tej grupy. Inaczej wygląda natomiast historia ruchów panarabskich. Im udało się stworzyć zjednoczone państwo, choć nie obejmowało ono wszystkich Arabów.

Doktryna panarabizmu zakładała zjednoczenie wszystkich nacji mówiących językiem arabskim. Co prawda mowa używana od Bagdadu i Półwyspu Arabskiego po Maghreb różni się w zależności od kraju, jednak cały czas jest to ten sam język. I to właśnie on, a nie religia, poglądy czy pochodzenie, stał się kluczowym elementem nacjonalizmu arabskiego. Był on bowiem najbardziej uniwersalny.

Cechą łączącą wielu Arabów – choć nie wszystkich! – jest bowiem także wyznawana religia. Wielu z nich to muzułmanie. Twórcy panarabizmu nie postawili jednak na nacjonalizm związany ściśle z islamem, a ów ruch był ruchem świeckim i dążącym do oddzielenia polityki od religii. Liderzy arabskiego nacjonalizmu nie atakowali jednak islamu i sami często byli ludźmi pobożnymi. Woleli jednak oddzielać obie sfery.

Panarabizm oprócz swoistego arabskiego, a więc ponadnarodowego nacjonalizmu i pewnych (acz mocno ograniczonych) cech politycznego islamizmu miał w sobie także wyraźne cechy idei socjalistycznej. Ów socjalizm – mimo spoglądania na Moskwę w pewnych okresach historycznych – nie był jednak wierną kopią sowieckiej dyktatury proletariatu czy demokracji ludowej rodem z Europy Środkowej. Ważnym motywem zainteresowania się Arabów socjalizmem był fakt, że opowiadając się po tej stronie geopolitycznego sporu sprzeciwiali się Zachodowi. A będąc precyzyjnym: krajom o kolonialnej przeszłości, które nie były lubiane na Bliskim Wschodzie w trakcie kolonializmu i po zrezygnowaniu przez nie z posiadłości. Cały czas bowiem Londyn i Paryż próbowały bronić swoich interesów ekonomicznych w regionie, czemu często sprzeciwiali się Arabowie i ich polityczni liderzy.

Takie tło miał chociażby kryzys sueski z roku 1956. W tym bowiem czasie egipski prezydent Gamal Abdel Naser – twórca ideologii naseryzmu będącej połączeniem założeń panarabizmu z rewolucyjnymi nutami – zdecydował się znacjonalizować Kanał Sueski. Utrata władzy nad tą strategiczną inwestycją i przejęcie jej przez człowieka dobrze żyjącego z sowiecką Moskwą było nie do przyjęcia dla Anglików i Francuzów, którzy w obronie swoich interesów posłużyli się Izraelem. I choć ostatecznie militarny sukces odniosła koalicja Londynu, Paryża i Tel Awiwu, to sukces polityczny należał do Nasera. Wpływ na to mieli m.in. Amerykanie, którzy nie zdecydowali się dołączyć do konfliktu. Ostatecznie dawne mocarstwa kolonialne w ciągu kilku miesięcy musiały wycofać się z regionu. Z kolei Naser, który koniec końców zachował władzę nad Kanałem Sueskim, wyrósł w oczach społeczeństw arabskich na bohatera. Szanowały go także narody niezadowolone z kolonialnej dominacji Londynu i Paryża.

Na fali odniesienia politycznego zwycięstwa w wojnie sueskiej i skompromitowania Wielkiej Brytanii i Francji (co poniekąd wymusiło na imperiach rozpoczęcie procesu dekolonizacji) Gamal Abdel Naser stał się w świecie arabskim niekwestionowanym liderem. To właśnie dlatego na początku roku 1958 doszło do powstania nowego państwa: Zjednoczonej Republiki Arabskiej.

Na czele połączonego Egiptu i Syrii stał Naser, który – co ciekawe – opowiadał się za powolniejszą integracją. Negocjacje przebiegały jednak błyskawicznie, czym zainteresowana była Syria i jej elity z Baas (Partii Socjalistycznego Odrodzenia Arabskiego). Za szybką unią stały względy polityczne, ale połączenie dwóch tak różnych państwa bez gruntownego przygotowania było zarazem kluczem do klęski inicjatywy. Syria była bowiem państwem nie tylko bogatszym niż Egipt, ale także o innym systemie społecznym i politycznym: w kraju obowiązywały rozwiązania wolnorynkowe i demokracja, gdy tymczasem Egipt dążył w stronę budowy socjalizmu i był rządzony autorytarnie. Wpływało to także na Syrię, która w trakcie istnienia ZRA nieustannie traciła resztki swojej autonomii.

W końcu w Syrii doszło do zamachu stanu, a nowa władza zerwała związki z Egiptem. Panarabizm nie wytrzymał próby czasu. Być może byłoby inaczej, gdyby ów czas traktowano z należytą powagą, a inicjatywie nie towarzyszył pośpiech oraz autorytaryzm i narzucanie jednemu z członków federacji praw znanych z drugiego kraju. Egipcjanie początkowo planowali walczyć o Syrię, ale w końcu Naser uznał niepodległość kraju. Także Syryjczycy – początkowo przychylni unii – zaakceptowali nową sytuację. Syria po niespełna czterech latach nieobecności powróciła na mapy świata, natomiast Egipt jeszcze przez 10 lat formalnie zwał się Zjednoczoną Republiką Arabską.

Owa inicjatywa nie była jednak jedyną próba wcielenia w życie ideałów panarabskich. W tym samym czasie co ZRA istniało bowiem także Zjednoczone Państwo Arabskie. Była to konfederacja Egiptu i Syrii (tworzących ZRA) oraz Jemenu. Ów twór nie miał jednak realnych struktur i szybko się rozpadł.

Podobne próby stworzenia większego państwa arabskiego podjęli politycy Jordanii i Iraku. W tym samym, 1958 roku, powstała tworzona przez nie Federacja Arabska. Cel jej powstania, poza ideałami panarabskimi, związany był z chęcią stworzenia politycznej przeciwwagi dla związku Egiptu i Syrii. Ów twór przetrwał jednak kilka miesięcy.

W latach 70. nadal próbowało powoływać rozmaite arabskie federacje. Inicjatorem jednej z nich – Federacji Republik Arabskich – był libijski dyktator Muammar al-Kaddafi. Organizm jednoczący Syrię, Egipt i Libię nie był jednak realną strukturą i po kilku latach federację rozwiązano. Libia próbowała także współpracować z Tunezją, ale Arabska Republika Islamska także okazała się fiaskiem.

Co jednak ciekawe, jeden z organizmów powołanych w duchu panarabskim przetrwał do dziś i nic nie zwiastuje kresu stworzonego na początku lat 70. organizmu. Mowa o Zjednoczonych Emiratach Arabskich tworzonych przez 7 państw rządzonych przez emirów. Choć każde z nich ma własną władzę odpowiadającą za politykę wewnętrzną, to wspólnie tworzą państwo, prowadzą politykę zagraniczną i należą do instytucji międzynarodowych właśnie jako ZEA. Początkowo możliwym wydawało się także członkostwo w owej federacji Bahrajnu i Kataru, jednak zdecydowały się one samodzielnie odrzucić wpływy Brytyjczyków.

Dziś panarabizm nie święci triumfów takich jak w II połowie XX wieku, a wielu polityków związanych z arabskim socjalizmem i nacjonalizmem odeszło w cień, zmarło lub zostało obalonych. Bliski Wschód z jednej strony zdaje się obecnie akceptować istniejące granice i nikt nie wykazuje woli tworzenia nowych organizmów. Z drugiej zaś dawny nacjonalizm o cechach socjalistycznych i umiarkowanie eksponowanych wątkach religijnych zdaje się ustępować miejsca islamskiemu fundamentalizmowi.

Michał Wałach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj