Wolne czy dogadane? Kulisy wyborów 4 czerwca 1989 roku

0
369
European Solidarity Centre, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Po II wojnie światowej komuniści regularnie fałszowali wybory do parlamentu. W PRL nie istniał pluralizm polityczny. Jednak kryzys gospodarczy i polityczny zmusił niedemokratyczne władze do ustępstw, czego skutkiem były częściowo wolne wybory w czerwcu 1989 roku.

Lata osiemdziesiąte XX w. przyniosły istotne zmiany na arenie międzynarodowej. Nowym Prezydentem Stanów Zjednoczonych został Ronald Reagan, który konsekwentnie „dusił” gospodarczo sowieckie „Imperium Zła”. Kryzys ZSRR wywołał zmiany we władzach tego państwa. Nowy przywódca Michaił Gorbaczow zapowiedział liberalne reformy oraz większy zakres autonomii dla krajów satelickich Moskwy.

Równocześnie w Polsce wzrost negatywnych nastrojów społecznych zmusił kierownictwo rządzącej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej do rozmów z prześladowaną opozycją. Zwłaszcza warunki gospodarcze pogłębiały niechęć do komunistów. Według utajnionych badań pracowni CBOS w kwietniu 1987 r. 69,1% respondentów negatywnie oceniało sytuację gospodarczą.

Początkowo zaplecze Wojciecha Jaruzelskiego zdecydowało się na „manewr kooptacji”, czyli próbę poprawy wizerunku władzy przez ograniczenie represji. W ramach tej socjotechnicznej operacji we wrześniu 1986 r. zwolniono na mocy amnestii niemal wszystkich więźniów politycznych. W listopadzie 1987 r. zorganizowano referendum w sprawie demokratyzacji życia publicznego i radykalnej reformy gospodarczej. Powołano również Radę Konsultacyjną przy Przewodniczącym Rady Państwa.

Wszystkie przedsięwzięcia zakończyły się niepowodzeniem. Również nie udało się uzyskać dla nich wsparcia Kościoła katolickiego, który spodziewał się podstępu. Pod koniec kwietnia 1988 r. niskie płace spowodowały wybuch strajków pracowniczych w Bydgoszczy. To była iskra, która rozpaliła płomień protestów w całym kraju. Wojciech Jaruzelski musiał zgodzić się na rozmowy z liderem zdelegalizowanej „Solidarności” Lechem Wałęsą.

W rozmowach pomiędzy stronami pośredniczyli przedstawiciele Kościoła. Sekretarz KC PZPR Stanisław Ciosek podczas rozmowy ks. Alojzym Orszulikiem zadeklarował gotowość władzy do częściowej demokratyzacji parlamentu. Główną kością niezgody był opór komunistów przed legalizacją „Solidarności”. Kolejne strajki przyspieszyły rokowania. Ich wstępem było spotkanie Lecha Wałęsy z Czesławem Kiszczakiem w sierpniu 1988 roku. Słabość systemu spowodowała, że kierownictwo PZPR odstąpiło od rozwiązań siłowych.

Plan wzmocnienia pozycji władzy przez powołanie „technokratycznego” rządu Mieczysława Rakowskiego zakończył się kolejną klęską. Pomiędzy wrześniem 1988 r. a styczniem 1989 r. toczyły się zakulisowe negocjacje z ugodową częścią opozycją demokratyczną zakończone wstępnym porozumieniem.

Od 6 lutego 1989 r. zaczęły się negocjacje „Okrągłego Stołu”. Główny warunek legalizacji „Solidarności” został spełniony. Należy jednak zaznaczyć, że związek uległ znaczącej zmianie organizacyjnej. Podczas negocjacji doszło do ostrych sporów na temat kształtu parlamentu, kompetencji prezydenta i ordynacji wyborczej.

Strona rządowa przeforsowała wprowadzenie listy krajowej, która miała ułatwić kandydatom PZPR, ZSL i SD zdobycie mandatów poselskich. Okazało się to fatalnym błędem. Jeszcze większym sukcesem opozycji było przyjęcie propozycji Aleksandra Kwaśniewskiego z 2 marca, aby w pełni zdemokratyzować wybory do nowego senatu. W zamian przedstawiciele członkowie partii władzy i jej satelitów otrzymali gwarancję 65% miejsc w Sejmie. Senat dysponował prawem weta, które mogło być obalone większością 2/3 głosów. Formacja komunistyczna miała zachować znaczące wpływy dzięki rozbudowanym kompetencjom prezydenta.

Zmiany zostały pośpiesznie zatwierdzone przez Sejm PRL 7 kwietnia 1989 roku. Komuniści zamierzali przeprowadzić jak najszybciej nowe wybory parlamentarne. Wynikało to z chęci ograniczenia czas na kampanię dla opozycji i spadku poparcia dla rządu Rakowskiego. Ordynacja zapewniała władzy 299 mandatów, ale planowano dodatkowo ograniczyć potencjał solidarnościowych kandydatów. Pośpiesznie powoływano Komitety Obywatelskie, które miały stanowić trzon sił demokratycznych w nierównej walce z reżimem.

Pomimo lokalnych sporów starano się zachować jedność opozycji, która w powszechnym przekonaniu gwarantowała zwycięstwo. Konferencja Episkopatu Polski 2 maja wezwała do udziału w wyborach. Podczas kampanii wyborczej miasta były oblepione plakatami kandydatów opozycji. W celu zwiększenia wiarygodności kandydata często fotografowano się z Lechem Wałęsą. Dodatkowo organizowano masowe wiece wyborcze z udziałem gwiazd filmu i ludzi kultury. Stworzono też organy prasowe w postaci „Tygodnika Solidarność” i „Gazety Wyborczej”.

Poza „Solidarnością” w wyborach wystartowali też przedstawiciele innych partii opozycyjnych. Największą formacją z nich była Konfederacja Polski Niepodległej. PZPR bezskutecznie próbował nadać wyborom „niekonfrontacyjny” charakter. Znacząca większość społeczeństwa zdawała sobie sprawę fundamentalnego znaczenia wyboru przy urnach. Wielkim błędem władzy było też wskazywanie kandydatów bez zwracania uwagi na ich profesjonalizm.

Wszystkie te czynniki doprowadziły do spektakularnej klęski komunistów. 4 czerwca 1989 r. frekwencja wyborcza wyniosła 62% uprawnionych do głosowania. Kandydaci „Solidarności” uzyskali 160 ze 161 możliwych do zdobycia miejsc poselskich. Walka o jeden mandat miała się rozstrzygnąć w drugiej turze. W senacie opozycja zyskała 92 mandaty, a pozostałe 8 było wciąż do wygrania. Partia rządząca nie miała ani jednego senatora. Również lista krajowa nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Masowy bojkot wyborców spowodował, że 33 miejsca przypisane władzy pozostały nieobsadzone.

Kierownictwo PZPR postanowiło przeprowadzić natychmiastową zmianę ordynacji, która gwarantowałaby utrzymanie stanu posiadania. O wybór mogli się ubiegać wyłącznie nowi kandydaci, co miało ograniczyć upokorzenie komunistów. Pomimo atmosfery zwycięstwa w opozycji jej czołowi przedstawiciele wyrazili zgodę na to posunięcie z obawy przed agresywnymi działaniami władz. Druga tura wyborów odbyła się 18 czerwca przy wyjątkowo małej frekwencji 25%. Strona solidarnościowa zdobyła ostatni możliwy mandat poselski oraz większość nieobsadzonych miejsc senackich.

Wybory czerwcowe miały kluczowe znaczenie dla procesu rozpadu władzy komunistycznej. Nie można jednak zapominać, że odbyły się w atmosferze „kontraktu” pomiędzy dyktaturą a demokracją. Spowodowało to kwestionowanie legalności decyzji nowego parlamentu. Pierwsze w pełni wolne wybory parlamentarne odbyły się dopiero w 1991 roku.

Mateusz K. Łukomski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj